piątek, 15 sierpnia 2014

Lato pourlopowe

Duzo pracy, za duzo, jak na dwoje ludzi na kazdym dyzurze. Ja i Kiki juz jak dwa dzielne wojaki Szwejk. Z nami jest przynajmniej tak, ze bez zbednych dyskusji i wlasciwie bez wiekszych rozmów, bo nie mamy na nie czasu, kazda wie, co ma robic i kiedy, i jakos wychodzimy kazdego rana z dyzuru cale, ale nie zdrowe, bo mnie bola plecy, a Kiki raz malo nie plakala, gdy kolejnemu pacjentowi pomieszaly sie w glowie fakty i ludzie, i nie obeszlo sie bez przypasania do lózka.

W prasie niepokojace wiadomosci, czy to strefa Gazy, czy Ukraina. Po raz drugi w zyciu sie realnie boje, co moze byc, do czego moze dojsc. Uwielbiam strone Jews & Arabs Refuse To Be Enemies, polecam film Serce z Jeninu, trzymajac sie nadziei, ze przeciez mozliwe jest cos innego. Ostatnio w radiu uslyszalam, ze jacys ukrainscy studenci musieli opuscic Niemcy, poprzez ukrainskie sankcje. nie odbedzie sie wymiana uczni naszego regionalnego gimnazjum z ogólniakiem w uralskim Mies. Nie tylko Polska, ale i niemiecki Altes Land siadzie sobie na jablkach przez embargo. Tutaj zgnija, a gdzie indziej zima bedzie chlodna i glodna i bez witamin, i nic sie na to nie zrobi. 

Ciekawostka jurystyczna, tez z prasy- zaczynaja robic szlaban na takich wiecznie pokrzywdzonych, szczególnie w ruchu drogowym, czyli kierowców z kamerami w autach, filmujacych na wszelki wypadek i latajacych jak kot z pecherzem na policje, bo jechal ktos niby za szybko, czy tez wyprzedzil nie tak. Policja ma inne do roboty, niz widzimisie frustratów, którym wyraznie sie nudzi, a zreszta, wszystko to sa nagrania nielegalne, bo nagrywany nic o nich nie wie, nie wyrazil zgody, badz tez kamera nie jest jako taka dla wszystkich wskazana, jak na przyklad na publicznych placach, dworcach czy gdziekolwiek, wszedzie sa tabliczki, ze miejsce monitorowane. Popieram. Mielismy takiego dalszego sasiada z takim zaburzeniem kamerowym, tez go posadzono. Na doope, nie do wiezienia oczywiscie ;) ale kolegium zaplacic musial. 

Domowo w tym tygodniu odwalilam grom zaleglych prac, od prania paru maszyn i takich rzeczy, jak spiwor po Przystanku Woodstock, na który juz drugi raz pojechal mój  syn. Przyjechal z pytaniem, dlaczego w Polsce przed wszystkimi ustawami i paragrafami, najwyrazniej i przede wszystkim liczy sie to, co powiedzial Jan Pawel Drugi. Czy on aby na pewno byl w Kostrzynie?? o_O Slowo, które przywiózl, to byl tym razem wihajster, i wielkie zdziwienie, ze jezyk polski to zlepek jezyków wszystkich blisko i dalej sasiedzkich nacji, czyli wlasnie wihajster, kartofle, rynek, parasol, bagaz i kufry.... 

Wysprzatalam pokój na podwórku z przylegla do niego mala lazienka, w razie gosci jakichs. Niestety, chrzesnica nie dotarla jadac do domu, moze jak bedzie wracala? Dam sie zaskoczyc faktem.

Nadal ucze sie do tego prawa jazdy na psa, bo jeszcze w sierpniu chce zdawac teorie, praktycznie nieco pózniej, bo Mira akurat nieco bryka, pewna siebie sie zrobila, w sobote bedzie dokladnie pól roku z nami, jak ten czas leci.



Mimo ograniczonego czasu, próbuje tez czytac i dziergac, utkwilam na kryminale Walters, prenumeruje tez miesieczniki, które chca byc przeczytane, i jakos nawet to mi sie udaje. Powód wyzej ;) codziennie jestem z Mirka 3- 4 godziny poza domem, gdy pracuje to oczywiscie krócej, wtedy smycz przejmuje mój ojciec. 

W ostatnich 3 (!!!) tygodniach udalo mi sie wydziergac 2 pary skarpet i jedna mitenke. 



Spacerowo zawsze kogos spotkam i czegos sie dowiem, czasami sa to smutne rzeczy, jak dzisiaj, Sophia zaangazowala juz maklera i bedzie sprzedawac dom.... po zawale jej meza wiele rzczy sie zmienilo, on zapomnial niemieckiego, jest aktualnie w Holandii na rehabilitacji, i tam juz pozostanie w osrodku pielegnacyjnym, bo inaczej juz nie bedzie. Bedzie mi tych dwojga brakowac, tak krótko bylo nam dane sie znac, we wrzesniu beda 2 lata, jak tutaj przyjechali, a w styczniu 2013 zaczelysmy razem dziergac w klubie. I od tej pory wiele rozmawialysmy, o tutaj tak zwanym Bogu i Swiecie. 

A w tym miejscu musialam sie usmiechnac, znajomy stolarz dal sie w koncu usidlic ;) 



Ciekawa dekoracja, prawda? 

9 komentarzy:

  1. Ale się dzieje u Ciebie!
    A qw ogóle to jesteś tytanem pracy!! Kiedy znajdujesz czas na to wszystko? :) BBM

    OdpowiedzUsuń
  2. Babciu, ja wlasciwie mam czas tylko na prace, a gdy mam wolny tydzien, to czas mi ucieka jak nie wiem co. W tym tygodniu jakos sie sprezylam, bo oprócz odkurzenia katów, potrafie i w taki tydzien nie robic nic, oprócz duzo spac ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że wpadłaś w kołowrotek pracowy! Dobrze, że masz przebieżki z Mira, to jakiś reset jakby nie buło, jest!
    Podoba mi się gnębienie frustratów drogowych! Szkoda, że to nie u nas!
    Podpatruję Twoje mitenki, i chyba sie skuszę! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. zapracowana niezle jestes, ja ostatnio pracuje nad stanem naszego trawnika; przestalam ogladac wiadomosci, bo to zbyt depresyjne. Ceny warzyw w Rosji nieludzkie, zrobie na zlosc babci I omroze sobie uszy :( artdeco

    OdpowiedzUsuń
  5. kobietawbarwachjesieni:
    Ale Ty masz energii. I praca i robótki i spacery. Zawsze Cię podziwiałam. I oczywiście dziś podziwiam Cię jeszcze bardziej. Ale do formy doszłaś. Chyba wezmę z Ciebie przykład i w końcu zacznę ćwiczyć. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  6. żle się dzieje, ale trzeba mieć nadzieję, obrotny tydzień miałaś i jescze śliczne dzierganki,

    OdpowiedzUsuń
  7. Też się boję co to może jeszcze wyjść z Ukrainą i Rosją :-( Chyba za długo już był pokój w tej części świata i ludzie zaczynają świrować jak przed I wojną. A nigdy nie wiadomo co będzie współczesnym zamachem w Sarajewie :-(
    3maj się Spirytko, pozdrawiam i przesyłam głaski dla Mirki :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajnie się czyta Twoje zapiski:).
    A z polityką staram się być z daleka, bo nie mam na nią wpływu, a powoduje u mnie nudności i bezsenność;(.
    Mira to szczęśliwa i radosna psina, ma u Was jak w raju.

    OdpowiedzUsuń
  9. Sytuacja rzeczywiście jest napięta. Mam jednak nadzieje, ze na stroszeniu piórek się zakończy.

    OdpowiedzUsuń