środa, 1 lipca 2015

Po wakacjach

Dla jednych wakacje sie zaczynaja, dla drugich, jak dla mnie, praktycznie sie skonczyly. Urlop odbylam w czerwcu, i teraz praca do pazdziernika, do nastepnego urlopu. Na szczescie nie pracuje non- stop, grafikowi i wolnym tygodniom dzieki wielkie ;D

Niestety koncza sie najkrótsze w roku noce, w czerwcu u nas dopiero przed jedenasta w nocy robilo sie ciemno. Uwielbialam ten widok z okna:



Pogoda wakacyjna dopisala, bylo cieplawo, nie 30 i wiecej stopni, taka przyjemna, znosna temperatura. Bylam w górach harzu, bylam na balangach, bylam duzo w lesie- z psem- i duzo czytalam. Czasami drutowalam. Byc moze dla kogos totalna nuda, ale ja wypoczelam. I nawet ramie przestalo mnie czasami bolec.... po tygodniu pracy boli znowu. Aktualnie absolwuje trzeci turnus fizjoterapii, czwarty miesiac od diagnozy.

Domowo i w okolicy wszystko leci zwyklym trybem, czyli nie trzeba sie niczym denerwowac, tez cos warte. Oprócz aktualnych upalów, które daja moim podstarzalym i schorowanym rodzicom w kosc, i trzeba czesciej na nich zajrzec.

Mirka poszalala na festynie strzeleckim, jak balanga to balanga, nawet frytki jej zafundowalam, niech sie dziewzucha ucieszy. Ona lubi i duzo ludzi, i pochód, i muzyke, i na karuzele sie popatrzy, i skutery ogonem omerda, niesamowity pies. Inni chodza na ten temat do psiej szkólki i psa powoli przyzwyczajaja do takich rzeczy.




W pracy bylo rozmaicie, oczywiscie zalapalam i urologiczny dzien operacyjny, które ciazy mi zwykle fizycznie, a po nim zaraz dzien operacyjny laryngologiczny, meczacy psychicznie, bo tym razem byly dzieci i ich mamy. mama malucha byla calkiem opanowana, za to mama nastolatki byla przewrazliwiona, i wylapywala mnie pare razy na godzine, bo Lilly to, Lilly tamto, Lilly owamto. W koncu krótko przed pólnocy poszla sobie do domu, pozostawiajac Lilly sama, na co dziewcze odetchnelo, poszlo na spokojnie sie wysikac i przespalo cala noc bez zadnych sensacji.

Chodzac z Mirka po miescinie, zagladam z ciekawosci do tego bylego domu starców, gdzie maja juz za miesiac ulokowani byc uciekinierzy- póki co, nie ma tam zadnego mebla, okna sa do podlogi, wiec widac puste pokoje, i stawia mi sie pytanie, na podlodze maja spac? Na poczatku lat dziewiecdziesiatych uciekinierów z bylej Jugoslawii i Rumunii zakwaterowano w wojskowych namiotach, co bylo fatalne, bo juz listopad byl, a tam i matki z dziecmi koczowaly. ale wtedy faktycznie nie bylo zadnych wolnych mieszkan, w roku 91, 92, to jeszcze wschód Niemiec po zjednoczeniu tutaj dobil, potem po kolei powracali.




Drutowo troche pasuje, chociaz dziwna koleja rzeczy drutowac tym ramieniem potrafie bez wiekszych probemów. W ostatnich tygodniach skonczylam sweter- raglan z tej welny od Sophie.



Poza tym oczywiscie niesmiertelne skarpetki, dwie pary dla nowej sasiadeczki na ulicy- jej mama kiedys, dokladnie 20 lat temu, szla do pierwszej klasy z moim synem ;)



I rozmiar cokolwiek wiekszy, bo 38:



Akurat wrócilam z zebrania personalnego, rada zakladowa znowu miedzy mlote´m a kowadlem, szef zdrowo walniety, ale to nie nowosc, grozi kolejnymi zwolnieniami. Jutro rozprawa przed sadem o grafiki lipcowe i sierpniowe, po poludniu okaze sie, co ma byc dalej. Odczekac i pic herbate- ja to mam dobrze opanowane, skoro i tak nic innego zrobic nie moge, dokladnie wedle tych slów:

Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego.

9 komentarzy:

  1. Jaki piękny sweter! Skarpety też niczego sobie. A jasne noce najpiękniejsze. W mieście wcale ich nie widać.

    OdpowiedzUsuń
  2. To masz z urlopami zupełnie jak ja:))))
    Przykra sprawa z tym uchodźcami. Żal mi ludzi, którzy muszą uciekać ze swoich domów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy urlopuje, jak mu pasuje. Widocznie taka niespieszność była Ci potrzebna. No i Mirka mogła z Tobą zaszaleć ciut więcej, jak co dzień! :-)))

      Usuń
  3. wpis wakacyjny przepiekny,sweter -cudeńko, u mnie na razie ok 20 cm,sweter robiony od góry, ile Ci zeszło włóczki?skarpety mistrzowskie.Mężowi mojemu pękł tętniak w mózgu, trochę się rozlał, robili mu zabieg, przez pachwinę jakoś się dostawali i podwiązali ten tętniak, może napisz mi co może robić a co nie,jest w klinice specjalistycznej,w poniedziałek przywiozą go do nas na neurologię, mówi,chodzi, coś narzeka na na drętwienie nóg, oprócz tego też ma SM co też wiąże się czasami z drętwieniem nóg,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urszulo, trzymam kciuki za twojego meza, niech sie slucha rad lekarza!
      Na sweterek zuzylam jakies 32 deko wlóczki,

      Usuń
  4. Sentencja idealna w każdej trudnej sytuacji. BBM

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla jednych wakacje sie zaczynaja, dla drugich się kończą a inni w ogóle w tym roku urlopować nie będą;).
    Ale nie narzekam, złożyło się tak, ze o odpoczynku na razie nie ma mowy, ale idzie ku dobremu i mam nadzieję, ze jak w listopadzie pojadę do sanatorium, to już nikt na mojej nieobecności w domu nie ucierpi (najwyżej koty się stęsknią;).
    Urlop miałaś fajny, właśnie taką różnorodność i wykorzystanie wolnego czasu "po swojemu" lubię.

    OdpowiedzUsuń
  6. kobietawbarwachjesieni:
    Też lubię krótkie noce. No, ale cóż. Zaczynają się już wydłużać.I sweter i skarpety piękne. Życzę Ci spokojnych i nieobciążających dyżurów. Przesyłam moc uścisków.

    OdpowiedzUsuń
  7. very informative post for me as I am always looking for new content that can help me and my knowledge grow better.

    OdpowiedzUsuń