wtorek, 17 listopada 2015

Pracujac w pojedynke

Mialam jedynie cztery dyzury, i to lajtowe z powodu pozaru na bloku operacyjnym we wtorek wieczorem. Ten otworzono bowiem dopiero w paitek przed poludniem, po uprzatnieciu i nowym uposazeniu. Straz pozarna i personel zdazyli wybrac stamtad cala maszynerie, a wszystko, co bylo do jednorazowego uzytku, trzeba bylo wyrzucic i zakupic nowe. W ten sposób ominal mnie jeden duzy dzien operacyjny u urologów i u ortopedów. W piatek byl dzien "migdalkowy", czyli laryngolog w akcji, do tego jedno biodro, a w sobote nadgarstek, czyli w sumie nic.

Oczywiscie najwiecej czasu spedzilam na bieganiu z a do b przez c, i tak wzdluz i w poprzek do dzwonków. Kroplówki, lekarstwa, insuliny, wszystko z poslizgem i opóznieniem. Opisalam to w protokole dla szefostwa i t´rady zakladowej. Takze, ze nie mialam oficjalnej przerwy 45 minut. Jutro zebranie z nadszefem, ciekawe, co nam znów zachwali, jak to w Bawarii wszyscy tak pracuja i nikt nie narzeka (bo on nowy i z Bawarii jest).

W niedziele spóznilam sie do pracy, bo w cwierc drogi trafilam na sporej wielkosci wypadek, który musialam objechac inna trasa. Dwie karetki juz jechaly w kierunku szpitala powiatowego, a sprawce wypadku dostarczono troche pózniej mi na oddzial. Mlody z Hamburga, naszych kretych dróg i gór nie zwyczajny, to dal po gazie i narobil karambolu. Poklamrowali mu pól glowy, bedzia mial ohydna blizne na cale zycie.

Terror w Paryzu- mam nadzieje, ze wstrzasnal tez tymi, którzy sa odpowiedzialni za nasze bezpieczenstwo, bezpieczenstwo kraju i narodu. Nie moze byc tak, ze otwarte sa wszystkie wrota jak do stodoly, nie wiadomo, kto wjezdza i za jakimi intencjami. W Straubing czy gdziekolwiek rusza pochag z 800 uchodzcami, do celu dociera ich tylko 400?! Nie wiadomo kto i gdzie znikl.

Z rzeczy przyjemnych, skonczylam Staroswiecka Historie Magdy Szabó, która moge polecic wszystkim tym, którzy lubia czytac ksiazke wzdluz i w poprzek, i wracac do poczatku. Niezwykle ciekawa dokumentacja historyczna i dzieje rodziny.

Z powodu pracowania oczywiscie nie dziergalam, ale wczoraj wieczorem dokonczylam:


Te dwie tabletki w kubeczku sa przygotowane na jutro na to spotkanie z szefostwem, zycze sobie porady, jak mam wizualnie odróznic tabletke nowalginy od tabletki paracetamolu, obie firmy Ratiopharm i podobne do siebie jak dwie krople wody. Bo zazyczono sobie, aby w nocy kontrolowac tabletki szykowane teraz przez dzienny dyzur, czyli 30 do 40 pacjentów, kazdy dostaje po pare do kazdego posilku ;) Przedtem tabletkowanie odbywalo sie w nocy, czyli ja rozkladalam na caly dzien, dostareczalam pacjentom i nikt nie kontrolowal, wszyscy byli szczesliwi, ze nie mieli z tym szajsem nic wspólnego. 

4 komentarze:

  1. pożar, takie straty,dobrze że nikomu nic się nie ztało, tempo spore na oddziale.
    A mitienki oryginalne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezły młyn! Współczuję. BBM

    OdpowiedzUsuń
  3. kobietawbarwachjesieni:
    Ale masz urwanie głowy w pracy. Poproś aby szef rozpoznał tabletki. Skoro Tobie i innym pielęgniarkom każe to robić, to może nich sam da przykład.

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś chyba wisiało w powietrzu. U Ciebie pożar, a u mnie w bloku facetowi wybuchła butla gazowa. Na szczęście poza zniszczeniami nic się nie stało. Jego mieszkanie jest daleko od mojego, więc gdy przeczytałam o tym w internecie nawet nie chciało mi się lecieć do domu, żeby sprawdzić czy naprawdę wszystko OK.

    OdpowiedzUsuń