piątek, 29 lipca 2016

Dalej czerwony

I jeszcze nie skonczony. Po raz pierwszy udalo mi sie urwac zylke od druta!


Po prostu, jak zwykle pociagnelam robótke, i poczulam, ze cos nie tak. I oczywiscie spadly mi przy tym oczka, i oczywiscie na pare rzedów. Polapalam i naprawilam, troche tylko w tym miejscu widac, ze cos nie tak, ale mam nadzieje, ze po praniu "zgubi sie".

Dwia dni, a raczej wieczory, dziergalam wiec na szescdziesiatce, i kombinowalam, jak by tu szybko do druta osiemdziesiatki sie dorwac. Czy pojeczac do duzego miasta, czy zamówic w necie? Dzisiaj przypadkiem znalazlam odpowiedni rozmiar w supermarkecie.


Jakos bardzo lubie te granatowe zylki, nie robi sie z nich spiralka, gdy narzuci sie jeszcze mala ilosc oczek, sa po prostu dla mnie poreczniejsze, niz te przezroczyste.

Tak wiec, podziergam teraz szybciej, bo na tej szescdziesiatce to jednak jakies dziwne dzierganie bylo. Do tego puszczaja dzisiaj w TV trzecia czesc Powrotu Do Przyszlosci, wiec... ;)

Tydzien mija mi na zalatwianiu róznych spraw, których nie chcialo mi sie zalatwiac dwa tygodnie temu. Akuraz wrócilam od akustyka, przeglad aparatu sluchowego. Ustalilam kilka terminów w tym i nastepnym tygodniu- do pracy ide dopiero we wtorek. Wczoraj bylam na pogrzebie- urny- dawnej znajomej rodziców. Przypadkiem odkrylam te pania u mnie na oddziele, zaraz po moim urlopie. Przyszla jakis tydzien wczesniej do szpitala z calkiem inna choroba, okazalo sie, ze wszedzie ma przerzuty z nowotworu, którego zaczeto szukac. Przerzuty wszedzie znaczyly watrobe, kosci i pluca. Na drugi dzien przeniesiono ja na oddzial paliatywny, po kilku dniach do innej kliniki, skad wrócila do domu i zmarla dwa tygodnie temu. Myslac nad tym, w sumie optymalnie, do niczego jej juz nie przekonywano, byla zaopatrzona we wszelkie srodki usmierzajace ból, i umarla u siebie w domu. U nas istnieja zwiazki hospicyjne, które pomagaja rodzinie w takiej sytuacji, takze opieka lekarska i pielegniarska, o ile potrzebna, jest zapewniona.


4 komentarze:

  1. I tak powinno być w cywilizowanym świecie a nie leczyć w nieskończoność po to tylko, by człowiek dłużej cierpiał... :((

    OdpowiedzUsuń
  2. A to pech z drutem,zdarza się a pani szkoda,takie życie.

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas na szczęście też przybywa hospicjów, choć wciąż jest ich za mało.

    OdpowiedzUsuń
  4. kobietawbarwachjesieni:
    Moim zdaniem najlepsza śmierć jest nagła. Człowiek nie zdąży się nacierpieć, ani bać. Smutny to temat. Ściskam Cię mocno.

    OdpowiedzUsuń