środa, 7 grudnia 2016

Co najmniej dziwne

Oczywiscie, jako ze czas jest adwentowy, i u mnie swieci sie w oknie piramidka. Kupilam ja jakies 10 lat temu w Aldiku, znaczy kupilam wtedy chyba ze dwie, a nawet trzy, ale jakos mi wyszly, i zostala sie jedna, która najbardziej mi sie tez podobala. Ma takie malenkie zaróweczki, nie wiem, czy centymetrowe nawet. I te zaróweczki teraz przepalaja sie na potege. Niestety nie mialam juz zadnego opisu do piramidki czy tych zaróweczek, wiec nie pozostalo mi nic innego, niz wziasc jedna taka spalona do "sklepu fachowego" i kupic nowe. przy cenie nieco przysiadlam- opakowanie szesciu zarówek kosztuje w miejscowym sklepie szesc euro.


Przelknelam cichutko, zaplacilam, i sobie pomyslalam: ok, niech raz zarobia, teraz mam oryginalne opakowanie tych zaróweczek, po numerkach, woltach i rozmiarze gwinta wyszukam sobie je teraz w necie, na Amazonie i temu podobnych stronkach, i na drugi raz, a nawet od razu, zamówie sobie TANIEJ. No i sie zdziwilam. Te same zaróweczki, kosztuja tam o trzy euro wiecej, do tego przesylka, tak wiec wyszlo by i po dwa euro od zatróweczki! Pierwszy raz mi sie zdarza, ze cos w malym, miejscowym sklepie jest faktycznie tansze niz w necie.

Poza tym i w temacie, bo u nas bardzo aktualne, internetowa sprzedaz lekarstw, takze tych na recepte. Aptekarze sie oburzaja i chcieli, aby zabroniono takich sprzedazy, przede wszystkim z zagranicy. Konkretnie holenderski DocMorris jest im belka w oku. U nas doplaty za lekarstwa sa rózne, najczesciej jest to piec euro od opakowania. DocMorris bierze o polowe mniej, wiec kto ma jakas chroniczna chorobe i umie obslugiwac komputer, zamawia takie leki taniej. Tak wiec zwiazek niemieckich aptekarzy wyszedl na barykady, bo miejscowe apteki na takich praktykach traca, i zagraza to ich egzystencji. Przed nasza miejscowa apteka jest nawet plakat na ten temat. Niestety, nie mozna zabronic innym unijno- europejskim aptekom netowym handlu lekarstwami, handlu legalnego, z recepta i wszystkim dookola. Dla mnie to logiczne, ze taki zakaz nie mógl nigdzie przejsc- apteki nie moga byc traktowane specjalnie, i w sumie kazdy handlarz czy zwiazek, czy to sklepy obuwnicze, czy ksiegarnie, sprzety AGD, cokolwiek, co mozna nabyc w necie, musialoby byc równiez zabronione, bo praktycznie kazdy taki netowy zakup czegokolwiek zagraza egzynstencji sklepów obuwniczych, ksiegarn, elektropartnera, sklepu z firankami, i w sumie wszystkim handlarzom czegokolwiek i gdziekolwiek. 

6 komentarzy:

  1. I to jest kolejny dowód na to, ze należy najpierw sprawdzić cenę, a potem kupować. Ja też bym myślała, że żarówki w siecią tańsze. I błąd!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze jest umieć zrobić zakupy przez internet, ale przyznam, że preferuję normalne sklepy- dotknąć, przymierzyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ten DocMorris do Polski wysyła?

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo drogie te żaróweczki,ciekawe że w necie drożej ale z lekarstwami -tego nie rozumiem że taniej,

    OdpowiedzUsuń
  5. jesienna:
    Ja w necie kupuję różne rzeczy. Nawet buty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię kupować w necie, bom ze starej szkoły, jak nie dotknę, to nie biorę! :-)))))

    OdpowiedzUsuń