piątek, 19 maja 2017

Dzisiaj w Getyndze

Od razu zaznaczam, ze mam awersje do zastrzyków. Od dziecka. Bylam bardzo chorowita, zapalenie oskrzeli i pluc miewalam regularnie, wtedy leczono zasrzykami z antybiotykiem, które wykonywala siostra Rafaela, swiec Panie nad jej dusza, to byla bardzo zyciowa zakonnica, wtedy u nas we wsi. Zastrzyki przeplatano u mnie pobieraniem krwi co i raz, bodajrze na maly obraz krwi, bo mialam wtedy tez urode do anemii. I tak doszlo do tego, ze panikuje do dzisiaj przy zastrzykach domiesniowych, jak szczepionki, i przy pobieraniu krwi. Znaczy, w srodku panikuje wiecej, niz z wierzchu widac. Nauczylam sie kontrolowac, ale zastrzyk czy inne pobieranie krwi, to zawsze dla mnie niesamowite przezycie. Oczywiscie nie dziala to w druga strone, czyli robic to u kogos, nie mam najmniejszego z tym problemu ;)

Dzisiaj czekaly na mnie cztery strzykawki z botoksem, dostalam na kazda strone glowy dookola uszów 15 zastrzyków, czyli w sumie 30 wkluc. Przezylam, igla jest milimetrowa, ale kluje. I samo wstrzykiwanie trzeszczy w glowie, i po implantowanej stronie, gdzie nie do konca mam czucie w skórze, bardzo dziwnie to odczuwam, jakis inny rodzaj bólu. I to skrzypienie, brr. Nie rozumiem, ze istnieja kobiety, a i ponoc mezczyzni, którzy dobrowolnie i co i raz, poddaja sie wstrzykiwaniu botoksu w twarz.

Przezylam, i teraz czekam na efekty, czyli mniejsze pocenie sie tych rejonów, bo jestem pocaca sie przede wszystkim na glowie, a to niedobrze dziala na bardzo wrazliwa elektronike w procesorze i w aparacie sluchowym. Dlatego ta szopka z botoksem. Przemówilam sobie do rozumu, ze tak bedzie lepiej, i faktycznie w zeszlym roku bylo. A ze kasa chorych bez dyskusji przejela koszty, no to grzech byloby nie isc i dac sie ostrzyknac z prawej i lewej strony. Szczególnie, gdy temperatury zaczynaja dochodzic do 20°, a mi wtedy zaczyna sie lac z glowy. I przed urlopem na Wegrzech, gdzie raczej bedzie cieplo, niz przyjemne 12- 15 stopni, jak aktualnie u nas ;)

Wczoraj pogoda sie popsula, w formie burz i deszczów, i niestety tak samo bylo tez w Getyndze, konieczny byl parasol, a parasol na deptaku i ewchodzac do sklepów, no cóz. Przeszkadzal. Do tej pory zawsze miewalam podczas wizyt w Getyndze piekna pogode, adekwatna do pory roku. Tak wiec chodzilam po sklepach. Mialam w planach kupic sobie jakies podkoszulki, spodnie, "letni" stanik, takaz kurtke byc moze... jakos nie trafialam w moje potrzeby i wyobrazenia. Dziwna moda w tym roku, podkoszulki i koszulki bez rekawów, czego nie cierpie, zreszta nie mam juz ramion do nagmninnego publicznego pokazywania, jak stwierdzam, no i boje sie przypiekania ich na sloncu; rekawki jakies musza byc i koniec. Tak wiec, ten pomysl zarzucilam, ale za to dostalam spodnie, jedne krótkie, drugie dlugie. Te dlugie wzielam, bo skusily mnie zameczki na koncu nogawek. Nie tak, ze koniecznie i zawsze chcialam miec takie spodnie, ale, ze na takie spodnie trafic przy moim rozmiarze, znaczy krótkosci nóg, to jest juz cos. Przymierzylam, ani centymetr za dlugie, grzech nie wziac, wiec wzielam.


Letnich staników zakupilam od razu dwie sztuki, bo byla przecena w Karstadt- dzie ;)
Oczywiscie zaszlam do mojej ulubionej ksiegarni na ulicy Teatralnej, obejrzec, co maja, a mieli wiele. Wyszlam jednak tylko z jednym audiobookiem, bo rozpoznalam autora.


To jest ten od Znakomitej Czytelniczki, która jako ksiazke do czytania mam po niemiecku, a do sluchania po polsku :) Odpowiada mi jego humor, wiec bedzie sluchanie na urlopie. Przy okazji sluch pocwicze...

Chodzac po drogerii DM, zauwazylam maszynke do pielegnacji stóp, czyli scierania zrogowacialego naskórka. Wiele dobrego o niej slyszalam, takze, ze jest najchetniej kradzionym artykulem w drogeriach... kosztuje ta maszynka 15 euro, wiec wiele pomylic sie nie mozna przy tak dostepnej cenie, wiec tez zakupilam, wypróbowalam, i jestem zachwycona efektami. Konstrukcja prosta jak budowa cepa, naped 2 bateriami, które sa w zestawie. Jedyne, co jest nieporeczne, to, ze nie mam u siebie w poblizu drogerii DM, a wiec niebezproblemowo moge nabyc te rurki z papierem sciernym, ale syn mi obiecal, przywiezc opakowanie z Oldenburga, bo on ma DM w sasiedztwie.



Oczywiscie weszlam tez do mojego ulubionego sklepu z welna, tez na ulicy Teatralnej, ale za potrzeba, bo ostatnio polamalam knitki w rozmiarze 3,5. Zamówilam w necie, przyszly, a jakrze, niestety te krótsze, na których dam rade dziergac, ale nieporecznie troche. W sklepie byly te normalnie dlugie, uff.

(Dziergam aktualnie z zasobów domu kultury, dwukolorowa mini- chuste, ale to inny temat)


Zachodzac na deptak z innej strony, bo wysiadlam z autobusu przystanek wczesniej niz zwykle, wpadl mi w oko ten dom. Jakos nigdy do tej pory go nie zauwazylam.

Sama podróz do domu- pociageim- byla tak samo uciazliwa, jak i jazda do Getyngi, miliony ludzi, szkolnej mlodziezy- akurat trafilam na ich czas najpierw do szkoly, potem ze szkoly- ale mimo tego, byl to bardzo fajny dzien. Wieczorem odebralam jeszcze z innego dworca kolejowego syna na weekend, i zaczynamy. Znaczy, ja teraz bede sie wyciszac posluchaniem kilku odcinków Florystki. Polecam nadal!


6 komentarzy:

  1. jesienna:
    Ja kiedyś zastrzyki domięśniowe robiłam sobie sama. Az postraszyła mnie lekarka i teraz boję się wszystkich. Nawet tych robionych przez pielęgniarkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszy że dzień udany mimo zastrzyków,też ich nie lubię,a że włóczki nie kupiłaś w pasmanterii?spodnie oryginalne,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam lęku przed zastrzykami a że ukłucie nie jest przyjemne- to fakt.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na zastrzyki jestem odporna zupełnie. Jeszcze sobie sama w tyłek domięśniowy umiem zrobić, dawniej waliłam w udo, ale to boli. Można mnie kłuć nawet grubym drutem i nic. Ale ja byłam krwiodawcą. Gratuluję łupów z Getyngi :-) I życzę dobrego urlopu.
    Czarny dom bardzo jest piękny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę paskudne zastrzyki to te ze znieczuleniem w twarz jak trzeba coś wyciąć, brrr.

      Usuń
  5. Ja też w dzieciństwie byłam często kłuta i uraz pozostał. Z czasem nauczyłam się przyjmować to kłucie z nieco większą godnością. Człowiek wiele zniesie, gdy ma mu to pomóc. O botoksie myślę podobnie jak Ty i niespecjalnie wiem, jak mógłby mi pomóc, ale kwas hialuronowy wstrzykiwany miałam, tyle że w kolano:)))

    OdpowiedzUsuń