niedziela, 14 maja 2017

W Chorwacji nie ma chrabaszczy

Zadna z naszych chorwackich kolezanek i jeden kolega do tej pory nie widzieli takich "bydlat", i panicznie sie ich boja. Ante zapal noc wczesniej jednego do kubka i zaniósl do domu, postraszyc Lucije ;)


(obrazek z wikisource.org)

Ciekawostka jest dziecieca piosenka o chrabaszczu, z zapozyczona z jednej bardzo znanej kolysanki, melodia.

"Maikäfer, flieg,
der Vater ist im Krieg,
die Mutter ist in Pommerland.
Das Pommerland ist abgebrannt.
Maikäfer, flieg."

W wolnym tlumaczeniu: lec, chrabaszczu, ojciec jest na wojnie, matka na Pomorzu. Pomorze jest spalone, chrabaszczu, lec.

Faktycznie prawie kazdy Niemiec zna te wersy, ale malo kto wie, ze powstanie tej piosenki datuje sie na czas Wojny Trzydziestoletniej, a nie Drugiej Wojny Swiatowej. Widocznie Pomorze, czyli Pommerland, zmyla ludzi.

Z chrabaszczami mamy jeszcze te atrakcje, ze nieustannie smakuja Mirce, dzisiaj na spacerze znowu jednego dorwala i pozarla.

Dzisiaj jest tez Dzien Matki, a wiec kilka rzeczy odbywa sie na temat, ja oczywiscie pracuje, i oczywiscie z ta swisnieta Korina, nie ma szans, aby troche znormalniala, a wiec siedze sobie u siebie, ropbie swoja robote, a reszte, niech mnie w dupe pocaluje. Na dyzurze zajmuje sie glównie dwoma urologicznymi plukankami, jeden pacjent z krwawieniem z pecherza przy markumarze, drugi po operacji prostaty, jako enukleacja, czyli rozciety brzuch, zadne tam lasery przez cewke moczowa, no i plukamy. Ile ja sie tej wody tam i nazad nanosilam przez ostatnie dwie noce, to juz nie zlicze, a dzisiaj tez na pewno jeszcze dalej sie pluka. Do tego mam jeszcze stosunkowo mlodego, bo jakos 50- letniego pacjenta ze zgnita stopa, przy cukrzycy, po prortu nie przyjmowal tego do wiadomosci, ze z noga cos nie tak, i dzisiaj mieli te noge amputowac. Moim skromnym zdaniem, nie ma na co czekac, bo cos mi sie zdaje, ze jeszcze z dzien czy dwa, on umrze na te noge, czyli na sepse. A i smierdzi ta noga w bestialski sposób, to jest rozklad ciala. Tak wiec, jeszcze dzisiaj kilka dyzurowych atrakcji, i juz bede miala wolny tydzien. 

4 komentarze:

  1. Oj chrabąszcze,dawno nie widziałam a w czasach dziecinnych bałam się przejść ulicą na której rosły same klony,dzieci zbierały chraboszcze,był i młynarz,królowa ,już nie pamietam tych rodzin,a w pracy masz nie ciekawie,ale przed tobą wolne,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrazenie, ze od kilku lat mamy wiecej chrabaszczy, niz zwykle.

      Usuń
  2. Ładny ten wierszyk. Już się nauczyłam. Ty masz śmierdzącą nogę a ja śmierdzącą Franię. Codziennie kąpiel po spacerze. Dziś kupiłam tę nowoczesną obrożę z Biothane, bo ja łatwo myć. Parcianka uwalana gównem to coś okropnego. Na spacery chodzę jak matka niemowlęcia z paczką chusteczek dla dzieci, co by najgorsze smrody zbierać z niej na bieżąco. Czy ludzie muszą tak wszędzie paskudzić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, moja Mircia nie tarza sie, ona wogóle brud, kaluze i bloto omija, taka psia dama z ulicy wzieta ;) Ale na spacer to idziemy rychtyk spakowani, nie diwan i czemodan, ale: bonbony na nagrody, woreczki na haufeny, chusteczki na halt dupa, w ciemnej porze roku doczepiam do kurtki latarke.

      Usuń