niedziela, 18 czerwca 2017

Smierc i nie tylko

Jak to sie dziwnie zamyka, dzien po smierci Kohla to byla moja trzydziesta rocznica przyjazdu do Niemiec. Wtedy on byl kanclerzem. Dobrym kanclerzem. Potem jego czas minal...

Podczas podrózy po Wegrzech, i zwiedzaniu, które polega na obserwowaniu pejzazu zza okna samochodu, i zatrzymywania sie, gdy cos ciekawego sie dojrzy... przypadkiem trafilismy na pierwszy grób Attila Jozsefa.


To byla mala wioska, Balatonszarszo, i uwage zwracal wlasnie stosunkowo duzy, stary, nieogrodzony cmentarz przy drodze wzdluz brzegu Balatonu. W tej wsi Attila rzucil sie pod pociag towarowy, tutaj tez bylo jego piersze miejsce spoczynku- potem przeniesiono go na cmentarz Kerepeszi w Budapeszcie. Oczywiscie Kerepeszi tez juz mam jakis czas temu zaliczony jako ciekawostke historyczna, niesamowite pomniki, figury, statuy.


Niedaleko za Szarszo lezy Balatonboglar, i cos o nim slyszalam, nie wiedzac jednak dokladnie, o co chodzi. Juz w Vesprem kiedys zwrócila moja uwage wmurowana tabliczka, a raczej dwie tabliczki:


W Boglar planem bylo wejscie na gombok, ta kule na górze, prawidlowo nazywajaca sie Gömbkilato:


... poniewaz rozciaga sie z niej piekny widok na balaton i pólnocny jego brzeg.




Jakos nam sie pofyrtaly ulice, chociaz Boglar to nie metropolia, i znalezlismy sie na innym pagórku, na którym staly dwie kapliczki, jedna niebieska, druga czerwona, bylo tez kilka starych grobów i jakies nowe, wszystkie takie same, przy czym po przeczytaniu jednego z nich doszlam do wniosku, ze grób jest symboliczny, bo Otton nie jest w zadnym przypadku pochowany w Balatonboglar. To ten jegomosc, który uniemozliwil nam zwiedzenie Pannonhalmy w roku panskim 2011, bo akurat tam i w ten dzien, przewieziono jego serce do wiecznego spoczywania.


Zaraz za nim znalazlam "grób":


Oczywiscie nie skojarzylam wcale w tym momencie, znaczy osoby, dopiero po powrocie do hotelu poguglowalam, kim byla Danuta Jakubiec. O istnieniu polskiego liceum w czasach wojny bylo mi wiadomo, i tutaj nastepuje polaczenie faktów z Varga Bela, którego tablice pamiatkowa znalazlam wlasnie w Veszprem na wzgórzu zamkowym, calkiem niedaleko od figur swietego Stefana i jego zony, blogoslawionej Gizeli.


Sam stary i symboliczny cmentarz w Balatonboglar lezy niezwykle romantycznie, wlasnie na tym wzgórzu, z widokiem na Balaton, do tego te dwie kapliczki i mnóstwo roslin, kwiatów, lawendy. zaineresowanych bardziej odsylam do poszukania informacji na temat Stowarzyszenia Boglarczyków i konkretnie Danuty Jakubiec.



To byla czesc druga podrózy, a na zakonczenie pare fotek Balatonu z bliska:















Przedostatnie zdjecie- deszcz w Balatonfüred, który lezy naprzeciwko Szantod, kilka kilometrów od Siofok. Niesamowity widok, przynajmniej dla mnie.









10 komentarzy:

  1. Robisz przepiękne zdjęcia. I w ten sposób zobaczyłam Balaton Twoimi oczyma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komplement, a Balaton należy zobaczyć własnymi oczami, szczególnie, gdy bezproblemowo można się porozumieć z Madziarami ;)

      Usuń
  2. Wystarczy sie ruszyc z domu i uwaznie patrzec, tyle historii wokolo...pieknie to opisalas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Węgry są bardzo historycznym kawałkiem Europy, i podkreślają to w najmniejszym siole nawet. A Budapeszt, to juz zupełnie inna i ogromna historia :)nie wspominając o Szekesvehervar czy Veszprem. W ostatnim przy murze ze Stefanem i Giselą przystanęła turystyczna rodzina. Po rzucie oka na wszystko dookoła i na dole stwierdzili: tu jest ladniej niż w Siofoku.no przepraszam bardzo, Siofok to hotele, plaża i Ballermann, a tutaj stoimy w miejscu szczycącym sie ponad 1000- letnią, namacalną historią...

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. :)dziękuję, zdjęcia oddają tylko cząstkę duszy Węgier.

      Usuń
  4. Z przyjemnością pobyłam nad Balatonem- w rzeczywistości chyba się już nie wybiorę... Pięknie tam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo jest piekny. I w ostatnich czasach na Wegrzech wiele sie zmienilo, pozytywnie.

      Usuń
  5. cudne fotki i piekny wpis historyczny,byłam w Budapeszcie i kilku małych miastach po drodze,i na tym się kończy,już nigdzie nie pojadę,jeśli to do rodziny ale wtedy syn musi na zawieść i przyjechać po nas,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń