poniedziałek, 16 lipca 2018

Ile razy to juz prulam...


... chyba z trzy razy. Ma ten szyjogrzej bowiem taki jeden punkt, gdzie nie wolno przerywac robótki, a przy dzierganiu pilnowac tego miejsca jak oka w glowie, bo jak to oczko z trzech oczek spadnie, to adiu fruziu, zaczynamy od nowa.

Pierwsze razy prulam, bo szyjogrzej okazywal sie za waski. Dwa inne razy prulam, bo spadlo to potrójne oczko. Ale ja mam cierpliwosc i nerwy jak stalowe linki, jesli chodzi o sprucie i nowoudzierganie ;)


To jest to miejsce, to oczko drugie od lewej, siódme od prawej, po szeciu lewych nalezy przerobic trzy na raz, czyli z trzech zrobic kedno. I jak spadnie, nie ma szansy go zlapac, bo pruje sie na sam dól. Czyli uwaga przy gapieniu sie w telewizor.

Ten szyjogrzej to "Wolkig von Martina Behm".

www.ravelry.com/patterns/library/wolkig


12 komentarzy:

  1. Zawsze mnie zniechecalo prucie, kiedy cos schrzanilam w robotce. Ale prulam, bo jakie mialam wyjscie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz cierpliwość,czekam na gotowy twór,kolorki urocze,

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiscie masz nerwy jak postronki! :) Zeby chociaz efekt fajny wyszedl, bo jak nie to? prucie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też bym chciała mieć takie umiejętności jak Ty. Ale, niestety, co ja zrobię - to niewypał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego? Twoja zimowa chusta byla bardzo udana.

      Usuń
  5. Nabieram apetytu na takie coś..

    OdpowiedzUsuń
  6. faktycznie musisz mieć bardzo mocne nerwy. ja niestety na drutach najprostszej rzeczy nie zrobię, ale nie wiem czemu prucie wydaje mi się atrakcyjniejsze niż dzierganie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, bo idzie szybciej takie prucie? Jak cos mi nie pasuje, cos sie w dziergadle nie podoba, wiem, ze jest blad, po prostu pruje, bo takiego bubla nie zaloze, ani nie dam nikomu.

      Usuń