... zaraz wracam...
... wracam tutaj, myslac, ze wkrótce bede miala wiecej czasu na pisanie i ogólnie zycie. Ostatnie tygodnie i miesace byly i nadal sa, nieco absorbujace, tendencja do stresujacych. Pozostalo nam jeszcze troche przeprowadzki, i sprzedaz jednego domu, wiec prosze o trzymanie kciuków za pomyslnosc przedsiewziec.
Slub wczorajszy byl bez spinki, gosciami jedynie moje- teraz nasze dzieci, które stwierdzily, ze jako swietowanie minimalne, to przynajmniej tort musi byc, skoro oni juz nie mieli.
Tak wiec tort, upieczony wlasnorecznie przez synowa i przy pomocy syna, z taka oto figurka na szczycie.
Poza tym bylo bez spinki, bez welonu i bialej kiecki, normalnie- urzedowo, bardzo mila i mi od trzydziestu lat dobrze znana urzedniczka stanu cywilnego, która nie poznala mojego syna, chociaz jako maluch zapadl jej w pamieci, jak i ja, wtedy...
Po dotarciu do Niemiec, urzedy stwierdzily, ze moja/ nasza rodzina nosi falszywe nazwisko; niemieckie bylo w latach powojennych nie do przyjecia, a wiec wyrokiem sadu rejonowego, bez zakladania przez kogokolwiek takiej sprawy, obdarowano moja babcie i czwórke jej dzieci, w tym mojego jeszcze nieletniego ojca, polskobrzmiacym nazwiskiem Grabowski. I tak przyszlam na swiat jako GrabowskA. W Niemczech nazywana jak ojciec, Grabowski, az do 1992 roku, gdy powrócilismy do naszego prawdziwego rodowego, niemieckiego nazwiska. Mój syn mial wtedy akurat 3 lata, i płakał niemozebnie, tlumaczac pani Hundertmark, ze on przeciez nazywa sie Arno Grabowski... a ja zapadlam jej w pamieci jako ta, która miala 3 panienskie nazwiska. I na kazde praktycznie metryka urodzenia :D
Tak wiec, po ponad 50 latach noszenia róznych nazwisk panienskich, nosze nazwisko meza, co teraz onznacza dla mnie niezly mlyn urzedowy, bo musze wszedzie zmienic, awansujac ze WSI do MIASTA
(Kohlsdorf->Allstadt). Latwiej byloby pozostac przy swoim nazwisku, ale Tobi orzekl, ze nie moze byc tak, ze jego ekszona nosi nadal jego nazwisko, a ja jako prawowita, nazywam sie inaczej niz on, i praktycznie nie mialby problemu ze zmiana swojego nazwiska na moje, ale wszelkie papiery, studia i certyfikaty, a ja mam jedynie jeden panstwowy dyplom, wiec sprawa byla jasna.
Dlaczego ten krok? Po prostu, jestesmy razem, zgadzamy sie w filozofii prozaicznego zycia, i pomimo, ze jestem w sumie bardzo rózni, zgadzamy sie w podstawowych kwestiach, a czasy sa, jakie sa, i lepiej miec taki papierek w reku, takze, jesli chodzi o pózniejsze, wzajemne sie zabezpieczenie. I mamy dobre przeczucia do wspólnej przyszlosci. Nie nudzimy sie ze soba. Mamy wspólne tematy do rozmowy, a takze podobne poczucie humoru, i ufajac sobie nawzajem, potrafimy tez przegiac czasami cos ;)
Zdaje mi sie, zdaje nam sie, ze to jest o wiele wiecej warte, niz floska: bo kochamy sie. Oczywiscie, to tez, i nie jestesmy sobie obojetni.
Tak wiec, to by bylo na tyle-
:)))
Ależ cudna niespodziewajka!
OdpowiedzUsuńKOCHANA! NAJLEPSZE ŻYCZENIA DLA WAS! NIECH WASZE WSPÓLNE ŻYCIE OBĘDZIE SIĘ BEZ WIELKICH BURZ!
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
🎂🥂🎉♥️💐💞
OT, niespodzianka.Wszystkiego Najlepszego na Nowej drodze życia.Kochana, moje nazwisko też było 2 razy zmieniane.Pozdrowka i buziaki.❤❤🌷🌷🌷🌷🌷
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze Mlodej Parze .Gratuluje !
OdpowiedzUsuńNo i bardzo, bardzo dobrze!!!! Życzę Wam obojgu samych radosnych dni.Wyglądasz na tym zdjęciu prześlicznie.Trzymam w takim razie kciuki, by Wam wszystko poszło z tymi sprawami sprzedażowymi po Waszej myśli. Kochana- ani welon, ani huczne wesele nie jest gwarantem szczęścia w małżeństwie!
OdpowiedzUsuńŚciskam Was oboje, Ciebie nieco mocniej;)
Serdeczne gratulacje! Życzę Wam, aby wspólne życie było najlepsze na świecie:) Gratuluję odważnej decyzji:)
OdpowiedzUsuńps. Co nie oznacza, że nie jestem w przyjemnym szoku:)
Sto lat, sto lat!! Dobra decyzja, jeżeli jesteście razem, dogadujecie się to ślub należy wziąć bo porządek w życiu i w papierach musi być.
OdpowiedzUsuńSuper i wszystkiego najlepszego!!! 😘
OdpowiedzUsuńCudownych, spokojnych lat dla Was. Joanna.
OdpowiedzUsuńDo to - znowu - ja. Czemu nic nie piszesz. Z niecierpliwością oczekujemy sprawozdania z wojaży. ��.
Ale ekstra wiadomość:) Niech wasza wspólna droga będzie wolna od trosk i zmartwień a przyszłość maluje się w słonecznych kolorach:) Gratulacje!!!
OdpowiedzUsuńFantastyczna wiadomość.
OdpowiedzUsuńGratuluję i życzę wszystkiego dobrego.
Iwona (zaglądam tu i czekam na następne wpisy)
Gratulacje!!! Wszystkiego co najlepsze, samych szczęśliwych dni 🌷🌷🌷🌷🌷🌷
OdpowiedzUsuńA co na to Mirka? 😉
Lucy, gratuluję. Cudowna wiadomość:)) Mam nadzieję, że Tobi nie odciągnie Cię od blogowania. Wchodzę do Ciebie, a tu ciągle cisza. Pisz częściej. Niespodziewajka? Ale jak miła.Pozdrów szanownego Małżonka.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Gratulacje! Wszystkiego najlepszego dla Młodej Pary!
OdpowiedzUsuńJak pięknie! Gratulacje! Bardzo się cieszę:))))
OdpowiedzUsuńŚwietna wiadomość :). Gratulacje dla Was, niech Wam się wiedzie i szczęści!
OdpowiedzUsuńFantastyczna wiadomość! Ogromne gratulacje!
OdpowiedzUsuńGratulacje, niech sie Wam wiedzie szczesliwie.
OdpowiedzUsuńGratulacje i wielu szczęśliwych chwil przeżytych razem!
OdpowiedzUsuńDużo, dużo szczęścia!! Niech Wam się wiedzie i na co dzień, i od święta! W zdrowiu , spokoju i radości. Wszystkiego najlepszego!!!
OdpowiedzUsuńDziekuje wam wszystkim za zyczenia :)))
OdpowiedzUsuńLucy, poryczałam się ze wzruszenia, ściskam was bardzo i życzę cudownych lat razem!
OdpowiedzUsuńWow, ale super wiadomość. Pomyślności i zrozumienia, niech Wam się darzy w zdrowiu i miłości.❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie wam obu również, Old Lady, nie ma powodu przecież 😇 Iss-ola, myślę, że jeszcze nam się powiedzie, bo dlaczego niby nie, co nie? Starzy już jesteśmy i wiemy, czego chcemy, a czego nie 😇
OdpowiedzUsuń