z dniem 1 kwietnia, kwiecień-plecień zażartował sobie, wczoraj wieczorem zaczęło dyskretnie rzucać płatkami, a dzisiaj rano śniegu po kostki i troszkę wyżej, napadało.
Mirka bardzo się ucieszyła, my mniej, ja wcale, bo po prawie letnim zeszłym tygodniu zaczęłam prać i chować zimowe kurtki, czapki i rękawice, a tu taki żonk. No trudno, ponoć śnieg ma być jednorazowym epizodem, i temperatury znowu pójdą w górę.
Jutro mamy kolejne zwiedzanie domu D przez już raz zwiedzających, rodzina z trzecim dzieckiem w drodze, i są dosyć napaleni, a ogrzewanie peletami bardzo im się podoba, w obliczu obecnej sytuacji.
Poza tym, nie chce mi się jakoś nic, dzisiaj obiad krótkometrażowy, po wczorajszych klopsach po królewiecku, ale jeszcze były słoiczki z kaparami, to wykorzystałam. Sos ma milion kalorii, ale smakuje. Resztę zamroziłam na pracujące czasy. Lubię takie szybkie, odmrożone obiady, gdy wystarczy ugotować tylko parę ziemniaków. Ten system, gotowania większej ilości, czyli najlepiej na dwa razy, przejęłam po mojej już niestety zmarłej przyjaciółce Liesie, której też wiele się nie chciało, ale poprzez swoją zaawansowaną cukrzycę zwracała duża uwagę na zdrowe i z własnej kuchni, jedzenie.
Wczoraj spojrzałam na tabliczkę z jej nazwiskiem, Liesa ma grób pod zieloną trawką, ale istnieje tabliczka, żeby nie zaginęła w anonimowości.
No nic, idę ogarnąć nieco chałupę w sensie pielęgnacji powierzchni płaskich, bo korytarz wygląda jak wygląda.
No masz kobieto, u nas to samo, jeszcze mrozy do - 6 przez kilka dni, toż to szok.Też tak gotuję, specjalne duży gar zupy i do słoika na gorąco wlewam i potem mam, mielone czy gołąbki to od razu całe stado i do zamrożenia, co tam zostanie. Przynajmniej Mirka się cieszy chyba jako jedyna. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńU nas też sypie. Nie wiem czy psiaki się cieszą, bo im się nie chce na zimno wychodzić. Pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuńU nas też śniegu tyle, jak w środku zimy. Na ulicach śnieg rozjechany i jest czarno, ale na trawnikach biało i dalej śnieg prószy.
OdpowiedzUsuńJak byłam młoda (i głupia) to gotowałam z dnia na dzień. Teraz jak np. wstawiam zupę, to w wielkim garze jak dla wojska, później do słoików i część zostawiam dla siebie a część daję córce. Z daniami mięsnymi podobnie, tylko warzywa robię na świeżo.
Miłego i pogodnego weekendu:).
siostra przyslala mi zdjecie swego zasypanego sniegiem ogrodu, a u mnie 30C. U was tez wysokie ceny domow? Przeszlam wczoraj ulica w takiej sobie dzielnicy spory kawalek od centrum, trafilam na parterowy maly domek na sprzedaz, z ciekawosci sprawdzilam cene na internecie: 535000 dolarow, rozboj w bialy dzien.
OdpowiedzUsuńWcale mnie nie pociesza, że u Was też zima. Moja Luka zachwycona, koty mniej, a ja wcale. Dziś zimuję na kanapie. A miało być tak pięknie w plenerze..:) udanego weekendu
OdpowiedzUsuńTa metoda raz na kilka dni jest bardzo praktyczna. Też stosuję.
OdpowiedzUsuń4 dni wiało niemożebnie! A dziś spokój i lekki poranny przymrozek. Nawet jezioro spokojne!
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli!