piątek, 15 kwietnia 2022

Święta Wielkanocne





 Po naszemu.

Warto pochwalić mojego cywilnoślubnego, że ze świąt jakichkolwiek, niewiele sobie robi, czyli nie ma stresu i spinki, co kiedy przygotować, co ugotować, jakie goście i kiedy.

- Możesz zrobić naleśniki z tym polskim nadzieniem* i będzie wystarczająco. 

Naleśniki zrobię na drugi tydzień, jak będę pracować, a na Wielkanoc jednak mam poważniejsze plany kulinarne. Ale bez musu i przymusu, to jest właśnie to, co lubię.

Dzisiaj po śniadaniu wyruszyliśmy w bliska okolicę, zamek Hämelschenburg, który ja znam, a Tobi nie, więc pasowało. Wielki Piątek to u nas wielkie święto, najważniejsze z ewangelickich, ale zamek był otwarty, i nawet tym razem przeszliśmy z przewodnikiem. Dumna cena za bilety, ale opłaciło się. Wcześniej przebiegliśmy się z Mirką, obejrzeliśmy zabudowania gospodarcze i inne przy zamku, manufakturę mydlaną plus w niej zakupy, trochę przez las, po czym do zamku. Znałam (jako pacjentkę) jedna z pań von Klencke, która zmarła jakieś 20 lat temu w bardzo podeszłym wieku, i dzisiaj nawet odkryłam jej portret, jako młodej matki.

Tak więc, udany dzień, jeśli pominie się fakt nieudanego obiadu w jakimś lokalu, bo z racji Wielkiego Piątku te wszystkie przydrożne były zamknięte. A specjalizowaliśmy się na Greka... Trudno, znowu wylądowaliśmy w imbisie naszej Tajlandki, od której dostaliśmy operde z powodu, że nie zadzwoniliśmy wcześniej, a potem nas sie jeszcze spytała, dlaczego nie ryba, bo ponoć ma być ryba w ten dzień. Normalnie jak mama, ta nasza Tajlandia.

Ryż słodko- kwasno i nierybę spożyliśmy na łące pod wiatrakiem, słoneczko przygrzewało, Mirka sobie biegała, rzepak kwitł. I czegóż więcej trzeba.

Już w domu, ugotowaliśmy jajka w cebulowych wiórkach, nastawiłam jeszcze warzywa na sałatkę, jutro zrobię mielone, do tego rybę w kapuście, którą miałam jako obiad na dzisiaj zaplanowaną.

U nas nadal braki mączno- olejowe w sklepach, a ceny paliwa spadły nieznacznie, i wychodzi na to, że całe nasze życie zapewniała Ukraina. Do tego ponoć ktoś chciał porwać Karlika, pewnie do dentysty tylko 😁

Makę nabyliśmy w przystępnej cenie w regionalnym młynie, i młynarz też miewa olej rzepakowy, tak więc przeżyjemy i nawet pizzę będzie można upiec. W planie mam jeszcze ciasto bananowe. 

*polskie nadzienie naleśnikowe to twaróg z cukrem i żółtkiem, tutaj bądź we Frankonii kompletnie nieznane, jedzą bowiem z musem jabłkowym bądź z  cukrem z cynamonem.

Zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych życzę 🐣

5 komentarzy:

  1. Kolejny wspaniały dzień. Tobie mężowi życzę zdrowych, pogodnych świąt.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super takie nie do końca zwariowane Święta! Nie ma to, jak luz!
    Serdeczności Świąteczne ślę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrowych i pogodnych Świąt Lucy dla Ciebie i Tobiego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne luzackie święta! Najlepszego Wam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ponieważ już po świętach, więc poświąteczne wszystkiego dobrego;).
    Marzy mi się czas, kiedy wnuczęta dorosną i święta u babci nie będą już dla nich atrakcją.
    Wtedy zrobię święta "po mojemu" najbardziej skromne ze skromnych;))).

    OdpowiedzUsuń