... jak mi sie nie chce!
Mam bardzo leniwy w sumie tydzien. No nie jest tak, ze nic nie robie, ale w sumie... rozliczenie podatkowe nadal czeka. Ale juz pozaznaczalam w wyciagach bankowych wszystkie wazne rachunki. Aaa.. wartaloby do banku sie wybrac, po nowe wyciagi, jakos zawsze mi schodzi, ale kiedy ja ide przez miasto? W sumie to pola, lasy, boczne uliczki z rowami i trawa, dla Mirki.
Do 15 lipca obowiazek smyczowy.
A na kazdej bramie i bramce na cmentarz, przysróbowali przedwczoraj znak, ze z psami nie wolno. No cóz, bedzie Mirka przytraczana do cmentarnego plotu, tak, ze bede miala na nia oko, jak akurat bede cos przy grobach robic.
Za jakies 2- 3 tygodnie ma byc gotowy pomnik dla mamy, kamien ten sam, z którego dalam zrobic plyte dla taty. Podoba mi sie ta "Aruba", bo tak sie kamien zwie.
Wczoraj przyjechala Emilka, ale tylko na 2 tygodnie i awaryjnie. Od sasiada juz druga opiekunka zwinela zagle, ale to dluga historia, która w sumie jest taka, ze obie córki daleko, od tygodni i miesiecy nie byly na bazie, czyli u ojca, zdaje im sie nie wiem co, a fakt jest taki, ze on ma 87 lat, demencje i wszystko z tym zwiazane. Szwajcarska córka czasami do mnie dzwoni badz pisze na WhatsAppie. One obie powinny po kolei przyjechac tutak na jakis tydzien- dwa, i "przezyj to sam", a potem dopiero pomysl, co opiekunka ma sama zadzialac. Wiele drobnych spraw, które po prostu trzeba regularnie zalatwiac i odfajkowywac. Tak to jest przy takim czlowieku.
A ona sie podniecala, ze ojciec ma plame na swetrze. Ma i bedzie mial, tak to jest przy demencji, nie nadazysz pilnowac, a w sumie, po co? Mojej mamie dokladnie z tego powodu wymienilam spora czesc garderoby na ciemniejsza, z wzorkami, na taka, zeby po kazdym lyku czy kesie, mozna bylo "broszke" na przodzie przetrzec wilgotna szmatka, i niech chodzi do wieczora, bo 10x dziennie przebierac i prac, to nierealne. Ale takie rzeczy wiesz nie na telefon, tylko dowiadujesz sie, gdy jestes przy takim czlowieku.
No nic. Dzisiaj po poludniu wybiore sie do Rossmanna, bo potrzeba mi to i owo, przy okazji na poczte z paczka, no i caly czas te wyciagi z banku mi wisza... moze jak bede jechac do pracy, wstapie.
Duzo czytam i slucham czytanego, szczególnie, jak maluje scianki pergoli czy inne drewniane elementy. Aktualnie Ksiegi Jakubowe. Przeczytalam za to Kariere Nikodema Dyzmy. Jak ta ksiazka do tej pory przede mna jako lektura uchowala sie, nie wiem, po prostu nie wiem. A jest wspaniala i wiarygodna!
Niestety przy koszeniu ogrodu nie idzie ani sluchac, ani czytac, ale to aktualnie pól godziny roboty, wiec nie az tak duzo straconego czasu. Malowanie to dlugometrazowa sprawa.
Jako, ze u nas chyba juz piaty tydzien bez nowych zakazen, wznawiam zycie towarzyskie. Dom kultury nadal zamkniety, wiec dziergam z Monika, i Anna u mnie. Jak jest ladna pogoda, siedzimy przed domem na swiezym powietrzu, jak jest inaczej, to w domu. Jest zawsze fajnie.
Mam bardzo leniwy w sumie tydzien. No nie jest tak, ze nic nie robie, ale w sumie... rozliczenie podatkowe nadal czeka. Ale juz pozaznaczalam w wyciagach bankowych wszystkie wazne rachunki. Aaa.. wartaloby do banku sie wybrac, po nowe wyciagi, jakos zawsze mi schodzi, ale kiedy ja ide przez miasto? W sumie to pola, lasy, boczne uliczki z rowami i trawa, dla Mirki.
Do 15 lipca obowiazek smyczowy.
A na kazdej bramie i bramce na cmentarz, przysróbowali przedwczoraj znak, ze z psami nie wolno. No cóz, bedzie Mirka przytraczana do cmentarnego plotu, tak, ze bede miala na nia oko, jak akurat bede cos przy grobach robic.
Za jakies 2- 3 tygodnie ma byc gotowy pomnik dla mamy, kamien ten sam, z którego dalam zrobic plyte dla taty. Podoba mi sie ta "Aruba", bo tak sie kamien zwie.
Wczoraj przyjechala Emilka, ale tylko na 2 tygodnie i awaryjnie. Od sasiada juz druga opiekunka zwinela zagle, ale to dluga historia, która w sumie jest taka, ze obie córki daleko, od tygodni i miesiecy nie byly na bazie, czyli u ojca, zdaje im sie nie wiem co, a fakt jest taki, ze on ma 87 lat, demencje i wszystko z tym zwiazane. Szwajcarska córka czasami do mnie dzwoni badz pisze na WhatsAppie. One obie powinny po kolei przyjechac tutak na jakis tydzien- dwa, i "przezyj to sam", a potem dopiero pomysl, co opiekunka ma sama zadzialac. Wiele drobnych spraw, które po prostu trzeba regularnie zalatwiac i odfajkowywac. Tak to jest przy takim czlowieku.
A ona sie podniecala, ze ojciec ma plame na swetrze. Ma i bedzie mial, tak to jest przy demencji, nie nadazysz pilnowac, a w sumie, po co? Mojej mamie dokladnie z tego powodu wymienilam spora czesc garderoby na ciemniejsza, z wzorkami, na taka, zeby po kazdym lyku czy kesie, mozna bylo "broszke" na przodzie przetrzec wilgotna szmatka, i niech chodzi do wieczora, bo 10x dziennie przebierac i prac, to nierealne. Ale takie rzeczy wiesz nie na telefon, tylko dowiadujesz sie, gdy jestes przy takim czlowieku.
No nic. Dzisiaj po poludniu wybiore sie do Rossmanna, bo potrzeba mi to i owo, przy okazji na poczte z paczka, no i caly czas te wyciagi z banku mi wisza... moze jak bede jechac do pracy, wstapie.
Duzo czytam i slucham czytanego, szczególnie, jak maluje scianki pergoli czy inne drewniane elementy. Aktualnie Ksiegi Jakubowe. Przeczytalam za to Kariere Nikodema Dyzmy. Jak ta ksiazka do tej pory przede mna jako lektura uchowala sie, nie wiem, po prostu nie wiem. A jest wspaniala i wiarygodna!
Niestety przy koszeniu ogrodu nie idzie ani sluchac, ani czytac, ale to aktualnie pól godziny roboty, wiec nie az tak duzo straconego czasu. Malowanie to dlugometrazowa sprawa.
Jako, ze u nas chyba juz piaty tydzien bez nowych zakazen, wznawiam zycie towarzyskie. Dom kultury nadal zamkniety, wiec dziergam z Monika, i Anna u mnie. Jak jest ladna pogoda, siedzimy przed domem na swiezym powietrzu, jak jest inaczej, to w domu. Jest zawsze fajnie.
A u nas koronawirus ani drgnie ! Ale wybory będą!;(
OdpowiedzUsuńBeda, ale nie listowne, nawet dla tych, którzy sa popza domem, mówi mi Emilka.
UsuńŁadnie spędzasz czas, ja też jakaś leniwa,robię co muszę.Ostanio maluchy pilnujemy bo syn maluje u siebie.Na działce też robota.I tak to leci.
OdpowiedzUsuńJa akuraz wydobylam z moich rabatek cale wiadro chwastów i innych suchych badyli. I zebralam duza miske truskawek, które i tak dziele ze slimakami i ptakami.
UsuńU Was bez zakażeń a ja czekam co statystyka pokaże po Bożym Ciele. Naród ruszył nad morze i na Mazury, ponoć już się zaczyna. Drzwi przyjdzie zamurować.
OdpowiedzUsuńAno tez ciekawa jestem, niewesolo to widzac.
UsuńTu wirusek fluktuuje. Jak się jakieś towarzystwo rozbestwi i wystąpi gromadnie a blisko bez masek to zaraz jest wzrost zachorowań.Na wszelki wypadek jeszcze nie wpuszczam do domu sprzątaczki ani fryzjerki i pewnie nie wpuszczę aż do wygaśnięcia epidemii.No ale to zmusiło mnie do podcięcia sobie samej włosów- nawet nieźle wyszło, choć dawno tego nie robiłam.
OdpowiedzUsuńSerdeczności Kochana;)
U nas tez, znaczy tam, gdzie duzo ludzi, w blokowiskach i temu podobnych zakladach rzezniczych.
UsuńU mnie na prowincji nie ma i juz raczej nie bedzie.
Pozdrawiam serdecznie!
Nie mów.. mnie lato totalnie zauroczyło i praca stała się moim wielkim wrogiem, nie wiem jak to przetrzymam:) to robota do wykonania, a oczy tęsknie wpatrzone w zieleń za oknem.
OdpowiedzUsuńA propos banku. To mieasz internetowo obsługiwanego konta, żeby sobie stamtąd samemu drukować co trzeba? Osobiście przyznam, że w budynku banku to chyba już parę lat nie byłam, wszystko online.
Ja jeszcze 9,5 roku do przetrzymania mam ;) bo moge isc juz w wieku 62 lat.
UsuńNie, niem mam online banking, mam po staroswieckiemu :D
Niestety, w pobliskim miasteczku cała pulmonologia zamknięta-prawie 75 osób na kwarantannie! Ludzie beztrosko chodzą stadami, bez maseczka, nad jeziorem - jak donosi Brat - tłumy!
OdpowiedzUsuńNie będzie dobrze!
A u nas z powodu braku korony od tygodni, beda rozbierac ten oddzial koronny.
UsuńOd poniedzialku kolejne poluzowania, ale masowe imprezy nadal sa tabu. Odwoluja festyny do pazdziernika.
Ludzie chodzą faktycznie stadami. Starsi bardziej uważają i noszą maseczki, nawet na ulicy. Rzadko wychodzę "między ludzi" częściej między psy 🙂 i tak widzę. Poza kopalniami to teraz głównie wesela żródłem. A Małysz się zaraził od burmistrza Wisły, który był na pogrzebie Pilcha. Tak więc plącze się wirus tam, gdzie zbiorowiska.
OdpowiedzUsuńU nas leje jak z cebra, trudno z psami z domu wyjść. Głaski dla Mirki. anka