Dla malucha nawet zaladowaly sie z telefonu, zagadka pozostanie, dlaczego te inne trzy pary nie?
Dzien dobry z powrotem :)
Nie, babcia nie bede, znaczy jeszcze chyba nie, bo "moje" tylko psa sobie wzieli jako dodatkowego czlonka rodziny, a poznam owego Milana dwa tygodnie po Wielkanocy, jak z nim przyjada mnie odwiedzic.
Na tym zdjeciu Milan ma 4 miesiace i 17 kilo zywej wagi.
Skarpeteczki sa dla Ewy, która na poczatku maja ma zostac babcia. Wyszly raczej kalosze, bo welna nie skarpetkowa, taka ot zdobyza w jakims cukierkowym kolorze, bo u nas przeciez pasmanterie i inne sklepy nadal zamkniete, od listopada czy grudnia, sama juz sie pogubilam, kiedy jali lockdown, i czy to jeszcze drugi, czy juz trzeci. Ale mozna juz nawiedzac niektóre sklepy, robaiac sobie przedtem telefonicznie termin na zakupy, a niektóre sklepy typu budowlane czy kwiaciarnie, mozna nawiedzac bez terminu. Wazne, bo jutro sasiadka Marita ma urodziny, i chce miec na te okazje bukiet w rece.
Moj lokiec mniej wiecej w normie, po chorobowym popracowalam 5 dyzurów i poszlam na planowany urlop, 3 tygodnie, i to bylo dobre. Aktualnie jest tak, ze bezproblemowo sprzatam i nawet okna nie sprawily mi problemu, nawet po akcji nie mialam dolegliwosci.
W Domie D w miedzyczasie wstawiono kilka nowych okien-
- na pietrze, dól nastapi latem.
Tobi pobyl kilka dni w szpitalu, przebadano go, dostal tabletki na nadcisnienie, skierowano go gwoli burnoutu do psychologa pierwszego kontaktu, gdzie juz byl i aktualnie szukamy wedle listy nam wreczonej psychologa gdzies blizej domu. Tuta niestety trzeba sie liczyc z tym, ze termin trzeba bedzie poczekac.
W sasiedztwie nowa artystka. Ma ladne rzeczy w tym sklepiku, ale tego stwora to na pierwszy rzut oka i w lekkim mroku, nieco sie przerazilismy, a Mirka go obszczekala.
O, bym byla zapomniala... w miedzyczasie dalam usunac, pod nowy mostek nazebny, korzenia zeba, i ponad tydzien kurowalam sie, wygladajac jak nieboskie stworzenie i ofiara przemocy domowej.
Mimo tych przygód i wiele sprzatania, czy to wiosennego, czy tez po stolarzach, urlop byl calkiem udany.
Genau :D
Dziekuje za pamiec i polecam sie, nadal z nadzieja czestszego tutaj i do Was zagladania...
Oj , brakowało Twoich opowieści, brakowało! Dobrze, że chociaż czasem zaglądasz.Miło, że znowu jesteś z nami. :))
OdpowiedzUsuńWyglądasz pięknie! Widać, że jest wszystko w jak najlepszym porządku, no i wypoczęłaś też nieźle!
OdpowiedzUsuńJa tez sie ciesze, ze Cie widze i czytam :) W ustanawianych kolorach tez sie gubie co kiedy wolno , co i kiedy pozamykane, brrr... Skarpeteczki urocze i Milanek tez! :)
OdpowiedzUsuńBuziole posylam! :*
W pierwszej chwili myślałam, że Ty babcią zostaniesz ;) ale właściwie zostałaś dla Milanka :))) Jaki on śliczny! Jeśli ma dopiero 4 miesiące to będzie ogromny, przypomina mi owczarka belgijskiego. Skarpetusie cudne :)
OdpowiedzUsuńLucy, jak się cieszę, że do nas wróciłaś i - oczywiście, że odpoczęłaś i pozałatwiałaś róże sprawy (zębowe m.in.). Buziaki!!!
Też myślałam że babcia będziesz.Piekny dom ma Toby , najładniejsze zdjęcie to Mirka pod kocykiem z maskotka .Zdrowia Wam życzę.Idzie Ci tak dobrze z oknami to zapraszam do mnie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń14 kg psa w tym wieku to nie przelewki. Moja psinka tyle ma i mam nadzieję, że już nie urośnie, bo i tak siły ma wystarczająco dużo;)
OdpowiedzUsuńMiło poczytać, że jesteś taka zajęta i tyle w tym optymizmu, co popieram, bo wkoło mnóstwo jęków, że już czasem czytać się nie chce, i słuchać.
Wszystkiego dobrego, pozdrawiam:)
Najważniejsze, żeś zdrowa.A piesunio będzie duuuuży i cięężki. Mircia z maskotką wygląda świetnie. Skarpeteczki fajne, w razie czego przewlecze się przez ściągacz wstążeczkę, by z nóżek nie zlatywały.Podobają mi się te domy szachulcowe- są wielce dekoracyjne z natury.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się twardo, no przecież kiedyś ta zaraza minie i świat nieco znormalnieje.
Serdeczności;)
Mirka jaka piękna :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia przede wszystkim. Maria.
OdpowiedzUsuń