niedziela, 16 stycznia 2022

Z nowym rokiem

 Tak sobie kroczymy. 

Jeszcze przed Sylwestrem, w okolicach Bozego Narodzenia i po nim, nasza miescine dopadla plaga malych i wiekszych wlaman. Do takich miejsc i budynków przez swieta sobie zamknietych  stojacych. Tak wiec wlamano sie do domu kultury, do przedszkola, domu parafialnego (gdzie zgarnieto niezla kolekte, parafia ewangelicka), do sklepiku ze skuterami, tego mojego sasiada z ogrodu (gdzie ukradziono jeden skuter), jeszcze tam gdzies, gdzie juz nie pamietam, w koncu po Nowym Roku do ratusza, gdzie przylapano owego jednego, nawet nie 20- latka, ponoc bezdomnego. Mój sasiad jednak mówi, ze u niego w sklepie musialo byc dwóch takich. W kazdym razie, kilka dni temu, idziemy z Tobim, prowadzac Miroslawe na spacer, i widzimy, ze od kilku lat juz zamknieta knajpa na potluczone szybki w drzwiach wejsciowych, a ja jestem pewna, ze wczoraj, jak tamtedy i tez z Mirka przechodzilam, nie bylo tego jeszcze. 

Policja aktualnie w ratuszu sie znajduje, czyli w nastepnym budynku. Tak wiec Tobi z Mirka zostal sie przed ratuszem, gdzie wdal sie w dyskusje z jakims starszym panem, który kiedys byl nauczycielem, jak mówi, i nawet uczyl drogiemu naszemu sercu hydraulika Franka, który mial wtedy niezle za uszami. Dzisiaj tez, ale nikt go juz niczego nie nauczy.

Ja napystnik FFP2 nalozylam (taka mala zemsta naszego dolnosaksonskiego landgrafa za przegrany proces o system 2 G w handlu detalicznym dla landu Dolnej Saksonii, czyli wejscia jedynie dla zaszczepionych i ozdrowienców) i ide do tego ratusza do srodka. Tam, gdzie kiedys bylam na policji, jak byla tam na nowo urzadzona, a potrzebowalam policyjne swiadectwo moralnego sie prowadzenia dla syna, bo do pracy potrzebowal... okazalo sie, tak mi powiedzial wtedy tam zasiedlony policjant, ze to swiadectwo nazywa sie co prawda policyjne, ale wystawia go gmina, i mam sie udac 2 drzwi dalej.... no wszystko jedno, ani w tym biurze, ani tego milego policjanta juz nie bylo, bo okazalo sie, ze policja przeniosla sie w zachodnie skrzydlo i ma teraz 2 pomieszczenia, czyli biura, gdzie rezydowal jedynie i jednak tylko jeden policjant, nie robil wrazenie milego, i w ogóle nie robil wrazenia zmotywowanego do czegokolwiek. O taki typowy EDEKA- Beamte, czyli urzednik z Edeki. Edeka to u  nas siec supermarketów (dosyc drogich), ale urzednik EDEKA znaczy tyle, co EndeDErKArierre, czyli koniec kariery, krótko przed emerytura znaczy, czyli wsio mu rybka, wisi i powiewa. Mamy duzo takich urzedników, niestety. 

Mnie tam tez wsio rybka, ja sie nie wlamalam, wiec mówie, co i jak, co bylo wczoraj, jak wyglada dzisiaj: policjant nie rozumie, gdzie toto tak blisko, wiec tlumacze mu (z czego wnioskuje, ze EDEKA i nie stad, bo nie zna powszechnej nazwy tego budynku (Backe Käse), tak wiec nawet nie zaczynam z nazwa historyczna (co prawda wyczytana w kronikach, ale i tutaj z pewnoscia wiem wiecej, niz przecietny mieszkaniec naszej miesciny, ze owa knajpa i pokoje nad nia byly wybudowane jako Zimowa Szkola dla dzieci gospodarzy, czyli Bauerów). Nie dajemy rady ani wte, ani wewte, wiec mu mówie, ze go poprowadze za ten róg i recyma pokaze. Policjant wzdychnal sobie jak nie przymierzajac moja Mirka, narzucil cos tam na grzbiet, wzial Walkie- Talkie w reke i wyszlismy. Nie odmeldowal sie u nikogo, z czego wnioskuje, ze siedzial sam na tych posiadlosciach skladajacych sie z dwóch biur. Tak wiec poszlismy kilkanascie metrów dalej, zbadac miejsce ewentualnego przestepstwa. Tobi, caly czas stojac przy schodach do ratusza z owym nauczycielem, zauwazyl pózniej, ze wygladalam, jakbym cielatko na sznurku prowadzila, taka ochote na wycieczke mial ten policjant. A mi sie zdawalo, ze idziemy odwrotnie jak w Arabii Saudyjskiej- znaczy on iles tam kroków za mna. Na miejscu obejrzal, pokrzywil sie, zapisal moje dane, i sobie poszlam, pozostawiajac go z dylematem. Co z tym zrobil, nie mam pojecia, bo papierowej gazety nie mam prawie od roku, odmeldowalam sie z abo, gdyz od czasów koronnych nic w niej w sumie nie stalo, jak kiedys. A w internetowej nic na temat tez nie znalazlam. 

Reszta dziwnej zimy nadal trwa, nawet zagrillowac mozna juz bylo, 4 stycznia, bo zimna nie bylo. 










Z okazji moich urodzin postanowilismy pójsc do kina, ze wszystkimi ewentualnymi konsekwencjami. Tobi nie chcial do nowoczesnego, lecz do przytulnego, staroswieckiego, do którego mamy godzine jazdy samochodem (uroki prowincji). Tak wiec Bad Driburg i kino przy ratuszu. W sumie nieglupia sprawa, gdyz po poludniu, wieczorem, gdy ratusz juz zamkniety, zwalniaja sie miejsca parkingowe, do tego bezplatne. W Niemczech to dosyc ekskluzywne, bezplatny parking. Dlatego zawsze mówia, pacjenci naszego szpitala i ich odwiedzajacy, nawet nie wiedza, jaki luksus powinni docenic, moc bezplatnych miejsc parkingowych, bez ograniczenia czasu parkowania. No ale powracajac do staroswieckiego kina, fajnie bylo. 


Jak zwykle, inni klienci ze swoimi appkami w telefonach, zarejestrowani, my jedynie z naszymi ksiazeczkami szczepien, pokazaliśmy, i weszlismy o tak sobie, inkognito. I to jest dobrze tak. Ale pokazuje po raz kolejny slabosc sytemu, gdyz appka nieobowiazkowa jest, tak samo jak posiadanie smartfonu. Do tego owa appka, LUCA sie zwie, jest na odlotce, gdyz jest droga i do rzyci, urzedy do spraw zdrowia malo jej uzywali, bo oficjalnie miala byc do stwierdzania kontaktów, znaczy, jak sie mialo jakis kontakt gdziekolwiek z kimkolwiek, kto byl pozytywny, to jakis alarm dawala, czy czerwona lampka sie palila, nie wiem, bo nie posiadamy, a czerwona lampka pali sie Karlikowi, czyli ministrowi od zdrowia, i Bundestagowi tez, bo to obowiazkowe szczepienie jakos przetlamsic sie boja, bo oficjalnie, kto przejmuje odpowiedzialnosc, takze finansowa, przy szkodach po szczepieniu? Summa sumarum, appka kosztowala 3 miliony, i nie byla warta tej ceny. Podatnik zaplacil bez mrugniecia okiem. Jasne. Przecież dobrobyt mamy nie do przejedzenia tutaj. 

Franek hydraulik tez u nas na moment w gosciach byl, bo cos z rura bylo, on akurat po trzecim szczepieniu, i w zyciu juz zadnego innego znaczy kolejnego, bo odkad szczepiony, pomijajac silne reakcje po szczepieniu, które ponoc sa pozadane, bo uaktywniaja odpornosc badz ja pokazuja,. czy inne ideologie... no wszystko jedno, Franek od szczepien skarzy sie na bóle glowy, dotychczas mu nieznane. Chlop jak dab, 45 lat, tak wiec nie wiadomo, co o tym myslec, ale on przestaje po tych trzech szczepionkach, tak mówi. Bo w sumie, to sobie mozna chyba abonament na te szczepionki wykupic, co 6- 9 miesiecy booster, a jak sie Karlikowi cos odmieni, to i co miesiac zaleci. 

W miedzyczasie co i raz jakas afera szczepieniowa, a to dzieciom dadza dorosla dawke, a to zaszczepia przeterminowana. A ja jestem przeciwnikiem szczepienia gdziekolwiek i przez kogokolwiek, bo tam wlasnie takie szopki sie odbywaja, przy szczepieniach w ZOO, czy na rynku, czy w burdelu. Nie wierzycie? 


"Rekaw do góry i spodnie w dól", tak szczepili w Braunschweig pózna wieczorowa pora, bez terminu, a kto sie zaszczepil, moze potem bezplatnie, ze tak to kulturalnie wyraze, skorzystac z uslug erotycznych. Popularnie ficken, co w historycznym niemieckim jest normalnym słowem i znaczy: poruszać się szybko tam i z powrotem. Komentarz na dole: teraz ci, którzy w swoim czasie gdziekolwiek dostali po szczepieniu jedynie kielbaske z rozna, sa wkurzeni ;)

Powracając do tematu afer szczepieniowych, jako, że mają one miejsca w dziwnych miejscach właśnie, do których należą także oprócz ZOO, rynki, namioty, dyskoteki i inne wyrastające jak grzyby po deszczu "punkty szczepień", jestem zdania, że szczepić należy się, jeżeli już, to tylko w tradycyjnych miejscach, gdzie od lat szczepiono, znaczy w gabinetach lekarskich. Rodzinnych bądź pediatrycznych. 

W mojej okolicy za testowanie sie, dostaje sie bon na bezplatna mala porcje frytek badz kawe u McDo. 

My sie nie testujemy, bo po co? Zdrowi my, jak konie, w tym kierunku. Cos musimy robic inaczej i dobrze. Moim zdaniem, powód lezy w naszym sposobie zycia, duzo swiezego powietrza z okazji wychodzenia z Mrirka przy kazdej pogodzie, plus zdrowe odzywianie, bo sama gotuje i zwracam uwage na takie rózne rzeczy, które kiedys byly mi mniej wazne. Jakby nie patrzec, z pewnoscia mielismy juz kontakt z jakimis wirisami, cudów nie ma, najpózniej wtedy, jak na koronnym oddziale pracowalam. Co wtedy tez bylo ciekawostka sama w sobie, bo moja kolezanka, wtedy juz zaszczepiona, zachorowala na toto, a ja wtedy jeszcze nie szczepiona, nie zachorowalam. Obie mialysmy wtedy zrobiony test PCR, przy obligatoryjnym testowaniu sie przed dyzurem. Ja tam zawsze negatywna jakos. 

Ludzie testuja sie, czy to przez te kawe i frytki, nie wiem, testuja sie na wszelki wypadek, bo im nos siapi, normalnych przeziebien juz nie ma, wszyscy popadaja w hypochondrie? Takie mam wrazenie. Bo jesli mi nic nie jest, po kiego czorta mi sie testowac? Bo za darmo? Nic nie ma za darmo, to sa pieniadze podatnika, tak sobie wydawane, nie uwazam, ze jest to w porzadku. 

W miedzyczasie i w obliczu omikrona nasz rzad zaczal taktyke "zjesc ciastko i miec ciastko", czyli jak to zrobic, zeby infrastruktura sie nie zawalila, przede wszystkim ta szpitalna, bo ze pielegniarek brakuje, to wiemy nie od czasów pandemii dopiero, no ale nam jako rzadowi wisialo to i powiewalo. A teraz klops. Tak wiec, pielegniarkom i innym ludziom z sektora zdrowotnego, a takze energetycznego, wodnego, policyjnego... przypisywane sa teraz nadzwyczajne sily, i kwarantanna jedynie jak sie samym jest pozytywnym, i mozna ja po 5 dniach juz zakonczyc, i nawet nie trzeba negatywnego drogiego (dla kasy chorych) testu PCR, wystarczy sobie samemu w domu zrobic ze sliny i mozna, a nawet trzeba, wracac do pracy, bo jest jak jest. Jak sie mialo kontakt z pozytywnym, nawet we wlasnej rodzinie w domu, i jest sie zaszczepionym 3 razy, to nic nie trzeba, a nawet nie trzeba sie testowac. Sobie to trzeba wyobrazic, tak w ruchomych obrazkach. 

Ale nie ma odgórnego zarzadzenia, zeby te testy koronne na stale w domu posiadac, tak wiec takowych testów do samokupienia nie posiadamy, nie testujemy się, i kupować takowych nie planujemy. A to mialby byc taki fajny trick, bo juz sie pytalam, jak po tych pieciu dniach sie testowac, przychodzi ktos do domu i testuje? Bo bedac na kwarantannie, i od 48 godzin bez objawów, wolno by bylo wyjsc na test na miescie, czy jak? A jak okaze sie, ze pomimo tych bezobjawowych 48 godzin, test wyjdzie pozytywny, to co wtedy, kto przejmuje odpowiedzialnosc, bo ja nie? Dla mnie kwarantanna to kwarantanna i nie ma jakichs "wytestowan sie" wczesniej, bo sa niedostatki personalne. Do tego, przy wprowadzeniu przymusowych szczepien dla ludzi pracujacych w sluzbie zdrowia, nie tylko personelu medycznego, ale i kazdej sprzataczki czy podkuchennej czy hausmajstra, wiele ludzi rzuca prace, wiec jeszcze moze byc ciekawie. 

Wszyscy inni smiertelnicy maja normalna kwarantanne. Oj, jak ja lubie telefonowac po urzedach i komisariatach policyjnych, odkad mamy pandemie ;) ale jestem ciekawskim czlowiekiem, jakim mnie uczynily takze te obecne ciekawe czasy. 

Dwoje ludzi poruszajacych sie a nawet stojacych, to już obecna definicja demonstracji. W czasach pruskich potrzeba bylo co najmniej trojga, czyli nam sie demokracja nieco cofnela, mniej wiecej o 220 lat. Gdy dojdzie osoba trzecia, i rozmawiamy na jedyny temat polityczny, to już jedna noga w więzieniu chyba stoimy. 

W kinie teoretycznie trzeba siedziec od siebie oddalonym o póltora metra, nawet, jak sie spi w jednym lózku przed i po seansie. Pora na taka szybke plexi, która podzieli nam lózko wzdluz materacy na dwie równe polówki. U góry w suficie Tobi zrobi dwie zawieszki, powiesimy ustrojstwo na lancuszkach, a na dole wcisniemy miedzy materace, i dostaniemy order zaslug od Karlika. Tak mysle. 

Nikt nie siedzial w kinie w odleglosciach od siebie, wszyscy przy sobie, frekwencja byla mala, kilka par i jedna trójka. Abe byc moze bylo to menagé á troix, wiec kto i dlaczego mialby im tego zabronic? 

O samym filmie warto by mi bylo tez wspomniec, bo byl bardzo dobry, "Wanda, mein Wunder". czyli Wanda, mój cud, produkcja szwajcarska, w rolach glównych miedzy innymi Agnieszka Grochowska i Cezary Pazura. Ok, innym razem. 


7 komentarzy:

  1. Lucy! Zapomniałam o Twoich urodzinach! No to Cię spóźniona o 2 dni ściskam serdecznie życząc co tylko chcesz, żeby się spełniło 🌹🌹🌹
    Uśmiałam się czytając Wasze potyczki z rzeczywistością, cyrk z policjantem. I w ogóle zmienia mi się obraz, bo zawsze myślałam, że tam u Ciebie to porządek, dostatek, rozsądek, rozum przy okazji (jego deficyt gdzie indziej widać jak na dłoni) itd. A to w drugą stronę idzie. Wypada tylko nie zwariować i trzymać się tak jak Wy się z Tobim trzymacie, czyli mądrze 😀 Mirka cudna. Pozdrowienia!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale opisalas swój Land, niemożliwe i w domu publicznym ? Z tymi kwarantannami to 100 możliwości, człowiek się gubi.Spoźnione ale od serca 100 lat.Badzcie zdrowi , pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. We Wloszech bez zadnej zachety zaszczepilo sie 90% spoleczenstwa i zapwene wielu z nich zzazdroscia patrza, jakie to "dobrodziejstwa" sa przywilejem ich niemieckich sasiadow :D
    Wszystkiego najlepszego Lucy, duuuuzo zdrowia!
    Sciskam serdecznie! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepszego!
    Mogę tylko czytać, porównywać co u nas i... jednak zazdrościć. U nas ten bajzel szybko się nie skończy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sto lat, sto lat...!:) W szczęściu, zdrowiu i wspólnie, niech Ci się dobrze wiedzie.
    Rzeczywistość kowidowa jak w cyrku. Już przestałam na to zwracać uwagę i śledzić przepisy. Chodzę gdzie chce i jeszcze nigdzie ode mnie nie zachcieli żadnego certyfikatu ani testu. Ani na koncercie ani w restauracji. Zmarłych na covid nie znam, natomiast znam jednego co umarł po szczepionce na covid na zapalenie mięśnia sercowego. Kto chce niech się szczepi, kto nie chce niech się nie szczepi. Mój syn i synowa zaszczepieni dwa razy na wiosnę, od jesieni cały czas przeziębieni, synowa co miesiąc na zwolnieniu po kilka dni; mnie jakoś nic nie bierze i oby tak dalej.
    Trzymajcie się zdrowo
    Tatiana

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś osobą pozytywnie nastawioną do życia i dlatego wszystkie Omikrony Cię obchodzą bokiem ;) Masz rację że powinno się szczepić w gabinetach lekarskich, a nie byle gdzie. Sto lat, sto lat !

    OdpowiedzUsuń