Całe święta inaczej.
W czwartek wieczorem otrzymaliśmy wiadomość, że Lilli, Tobiego matka, moja tesciowa, zmarła.
W piątek rano wyruszyliśmy do Frankonii i regulujemy wszystko możliwe, co się da przez święta.
Wielkanoc poszła się bujać...
Ja, moje druty, wełna, książki, praca, rodzina w sensie ślubnego chłopa i Mirki jako psa, plus oczywiście syn i synowa, znajomi, przyjaciele, ludzie przypadkowo spotkani na drodze życia, a wszystko to dzieje się na dolnosaksońskiej prowincji.
Całe święta inaczej.
W czwartek wieczorem otrzymaliśmy wiadomość, że Lilli, Tobiego matka, moja tesciowa, zmarła.
W piątek rano wyruszyliśmy do Frankonii i regulujemy wszystko możliwe, co się da przez święta.
Wielkanoc poszła się bujać...
życzę, Świat Wielkanocnych. Takich bez spinania się, spokojnych, spacerkowych, z dużym potencjałem odpoczynku i robienia, czego się chce albo i nicrobienia. Bo takie sobie sami urządzamy. Jak dopisze pogoda, popędzimy Mirkę przez las dla jej uciechy.
nadal mnie to jakby przeziębienie trzyma. Dzisiaj byłam u lekarza, znaczy ponownie, i dal mi zwolnienie do końca tygodnia, bo miałabym teraz urlop, jeszcze zeszłoroczny co prawda, ale właśnie urlop, no i co to a urlop, jak smarkam i kaszlę. Szkoda urlopu, to są 3 dni, a 3 i pół dnia urlopu to u mnie cały tydzień faktycznego urlopu, odkąd pracuje ⅔ etatu.
Od jakichś 2, 3 lat mam Ci jakoś czas problemy z gardłem, i najczęściej prawy migdał mnie boli, jak i teraz, a potrafi nieźle boleć. Żeby mi jeszcze na stare lata jakaś tonsilektomia nie wyskoczyła 🫣
Lekarz zaproponował mi uodpornienie się bakteryjnymi kapsułkami o nazwie Innovall SUD. Dzisiaj je otrzymałam, i jak tylko nieco bardziej ozdrowieje, to zaczynam kurację, 10 kapsułek co tydzień. Ponoć regeneruje taka kuracja dobre bakterie w jelitach, które regulują z kolei całe życie czy jakoś tak... 😉 wedle niemieckiego przysłowia, du bistro, was du ist, czyli jesteś tym, co jesz.
Notabene lekarz pochwalił i popiera moje dwurazowe jedzenie, i 16 godzin przerwy od obiadokolacji do śniadania. Zwane tutaj Intervallfasten. Zaproponował też raz na tydzień jeden dzień postu, czyli tylko pić. To się zobaczy, bo przy Tobim ciężko może być.
Cola... dla dzieci, bez kofeiny i z mniejszą ilością cukru. Brakuje mi zdania na temat 🤦♀️i przy okazji pogadanki z pacjentami na temat ukrytego alkoholu w produktach spożywczych, gdzie nikt by się alkoholu nie spodziewał, przypomniała mi się aferę sprzed ponad trzydziestu lat, gdy "odkryto" alkohol w tych dziecięcych Milchschnitte i Pingwinie. Notabene do dzisiaj zawierają alkohol, przynajmniej w Niemczech.
Mam jakieś lekkie zapalenie górnych dróg oddechowych, korona to nie jest, bo dzisiaj testowałam i negatywny test mi wyszedł. Oczywiście jest to kompletnie niepoprawne politycznie, bo bo jak to tak, nie mieć jedynej politycznie właściwej choroby, a tylko zasmarkany nos, czasami zatkane uszy, czy jeden wieczór bolało mnie gardło. Takie zmieniające się objawy.
A od dzisiaj do pracy na 4 dyżury. Teraz miałam 11 dni wolnego- nadgodziny- tylko w czwartek tydzień temu byłam 2 godziny na superwizji, z powodu pracowania na psychicznie obciążającym personel oddziale. Sic! Kurde no. Psychicznie obciazajaco to ja już gdzie indziej pracowałam dziesiątki lat, ale tam się nazywało, jest jak jest, to jest normalne o należy do zawodu właśnie.
W niedzielę, przy okazji wędrowania po paśmie Hilsu, zajrzałam na mały wiejski cmentarz, gdzie od prawie 14 lat odpoczywa moja pracowa koleżanka Ulrike, zmarła mając 54 lata. Spotkałam na cmentarzu inna koleżankę ze starego oddziału, Lydię, bo też tam mieszka i na groby rodziców i teściów szła akurat. Porozmawialiśmy z nią nieco, a po rozstaniu powiedziałam Tobiemu, że to jest ta koleżanka, której kilka(naście) lat temu wypadła pielęgnacja 4 ludzi równocześnie, rodziców i teściów. Ona wtedy zawiesiła na rok pracę i pielęgnowała tych czwórkę w dwóch domach. W krótkim czasie zmarło dwoje z nich w naszym szpitalu, konstelacji już nie wiem, czy ojciec i teściowa, czy teść i matka, w każdym razie, po powrocie do pracy Lydia nie chciała pracować na tym swoim oddziale, gdzie jej krewni poumierali, chciała być przeniesiona gdzieś indziej, żeby nie wchodzić do tych sal, to jej powiedziano, żeby sie tak nie miała, bo to normalne, że w szpitalu ludzie umierają. Superancka superwizja.
.....
Straciłam prawie kompletnie głos i siedzę w domu.
.....
Migawki z Mystica Hamelon z poprzedniego weekendu.
pod poprzednim moim wpisem. Wczoraj rano byliśmy znowu u weta, na kontroli, Mirce pobrano krew na badania, i wszystkie parametry z wątroby były ok. A więc nadal dietka- wzięłam znowu worek karmy- w i zdrowy styl życia dla Mirci, co ona notabene widzi sceptycznie. No cóż 😁