niedziela, 28 lutego 2016

Zakupów ciag dalszy

Przyszedl katalog z Otto, maja promocje na materace, nawet na takie niewymiarowe, jaki ja potrzebuje do mojego lózka. Od razu zamówilam :)

Wczoraj przegrywalam audiobooki na moim stacjonarnym komputerze- przy którym zwykle i najchetniej siedze, nawet gdy ogladam telewizje z netu- i wlasnie przy tym ogladaniu ostatnich odcinków starej serii o zenskim wiezieniu, wjechalam krzeslem w wyjezdzajaca szufladke dvd, i ja poturbowalam. Niestety nie zdazylam skopiowac ostatniej plyty, i wyglada na to, ze ktos bedzie musial poczekac na ten audiobook troce dluzej :( a szkoda, bo jest to naprawde swietna historia, "Labirynt slów" autorki Marie- Sabine Roger. Syn wyslal mi juz linka do napedu na amazonie, i akurat kupilam. Na szczescie, nie jest to zbyt droga czesc. I w przyszlosci bede uwazac. 

Z zakupu auta nadal jestem zadowolona, chociaz zobacze je znowu dopiero w piatek, juz jako moje autko :) Do tej pory pochodze bez dowodu osobistego, bo zostawilam go w salonie, potrzebny jest im do rejestracji w urzedzie i aby auto dostalo tablice rejestracyjne. 

Jutro musze nieco oporzadzic moje stare auto, znaczy wyjac wszystko, co w nim jest- koszyki, parasol, mate Miroslawy, notes itd. Zasmiecone nie jest, ale trzeba dla lepszego optycznego wrazenia odkurzyc Mirciowa siersc i powycierac slady lapek. 

Chwila strachu na duzym parkingu prawie naprzeciwko nas- tydzien temu odgrodzono te czesc, na której zatrzymuja sie parkinki i jest baza z pradem, pitna woda a takze wylew nieczystosci. Dzien pózniej ustawiono przenosny kibelek Dixi. Juz widzialam w wyobrazni ustawianie jakiegos namiotu wojskowego i kwaterowanie w nim z 50 jakichs "uchodzców", bo takie cos juz mielismy, po rewolcie w Rumunii i upadku Jugoslawii, tyle, ze wtedy za rzeka. Na szczescie dwa dni pózniej przyjechalo ogromne auto ciezareowe z gigantyczna naczepa... mammobus. To jest akcja bezplatnej mammografii dla kobiet w pewnej przedzialce wiekowej, niezaleznie od ubezpieczenia chorobowego. Ja jeszcze za mloda jestem, ale jak mnie obejmie, to oczywiscie tez pójde. 

Z uciekinierami, tak zwanymi, bo reka na serce, jacy to uciekinierzy przed wojna z Maroka, Algerii czy Tunezji- byly przeprawy na poczatku lutego. Wracalam akurat z pracy, i widze na tym samym parkingu nascie policyjnych aut i mojego ojca, spacerujacego z Mirka i z ciekawoscia. Po poludniu pierwsza informacja w necie, ze byla to ogromna akcja policyjna w paru miejscach w Niemczech. Okazalo sie, ze noc sylwestrowa w Kolonii, która przejdzie do niechlubnej historii w Niemczech, miala swoja blizniaczke takze i w Hamburgu, gdzie pojechali swietowac jacys "nasi uciekinierzy". Doszlo tam do podobnych deliktów jak w Kolonii, miedzy innymi do kradziey telefonów, z których kilka zostalo przez policje zlokalizowanych wlasnie w naszej miejscowosci, w obu osrodkach dla "uchodzców". Przy okazji zaaresztowano mlodego chlopaka z Algerii, który zgwalcil kobiete. 
I tyle na temat. Od tej pory doszlo w lokalnym slownictwie nowe slowo, a mianowicie krymigranci. I trudno sie ludziom dziwic. 

Na zmiane humoru, znalazlam w necie takie zdjecie: 



na stronie www.mein-haustier.de

Sliczne, nieprawdaz? 

3 komentarze:

  1. kobietawbarwachjesieni:
    Zdjęcie-cudo. Nawet myślałam, że oprócz czarnego pieska jest na nim Mircia. No to macie teraz "wesoło". Ale jak wiem policja w Niemczech jest na takim poziomie, że z przestępcami sobie pewno poradzi. Ciekawe, czy u nas Światowe Dni Młodzieży odbędą się spokojnie, bez incydentów?

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie Wam z Mircią wygodniej. Moja nagrywarka też zastrajkowała przy nagrywaniu i tez ktoś poczeka na piękną baśń. Nic jej nie ułamałam, bo nie ma szuflady. Za to tak się zawiesiła, że płyty wypluć nie chciała. Reset na twardo musiałam draniowi komputerowi zafundować. I oprzytomniał. Tata z Mircią i z ciekawością przepiękny. Zabieram do własnego słownika.

    OdpowiedzUsuń