piątek, 23 września 2016

Co wydziergalam

Mam pare dni urlopu, i zdazylam wydziergac skarpetki na zamówienie dla Djilii:


Kobitka ma faktycznie rozmiar buta 42. To kolezanka z pracy, zatrudniona jest na geriatrii, ale jako "skoczek" bywa u nas i pracuje ze mna w nocy. Opowiedziala mi ciekawa historie, jeszcze z zamierzchlych czasów, czyli z roku 2003- 2004. Wtedy nasz szpital przejelo towarzystwo ewangelickie, które co prawda nie zewangelizowalo nas wszystkich, ale wtedy np zniknely z planu operacyjnego aborcje, bo nie pasowaly do wizerunku szpitala. W tym tez czasie nasz szpital zostal polaczony z innym malym szpitalem, w miasteczku 15 kilometrów od naszego oddalonego, w jedno "centum", co oznaczalo, ze podzielilismy sie specjalizacjami. Po trzech latach pomysl okazal sie do dupy i znowu sie rozwiedlismy, co nie tylko ja od poczatku przypuszczalam, ze tak bedzie, no ale wszystko jedno, najsampierw to szefy maja niby racje. Jeszcze przed ta szpitalna komitywa w tym drugim szpitalu zaczela pracowac wlasnie Djilia, oczywiscie umowa czasowa, juz wtedy byly takie w modzie. Gdy umowa sie konczyla, Djilie postawiono przed ultimatum: albo sie wpisuje do kosciola ewangelickiego, w sensie podatków, albo umowa nie zostanie przedluzona. Bo wtedy nazywalo sie, dla obu szpitali, ze maja one pracowac zgodnie z zasadami obu duzych kosciolów, co tez mialo zaowocowac faktami nowých przyjec do pracy jedynie ewangelików i katolików. Podejrzewalam juz, te trzeba bedzie w pracy nosic w kieszonce akt chrztu, jakby ktos zechcial skontrolowac ;) Djilia nie dala sie wciagnac do chrzescijanstwa (podatkowego), bo "my jaby nie bylo, jednak jakos muzulmani jestesmy". Jakos Muzulmani jak najbardziej trafne, bo nie dosc, ze i psy w domu miewaja, co muzulmanom wcale nie przystoi, to Djilia i w spódniczce mini do pracy popyla, a chusty zna tylko z ulicy, u innych widzac. Tacy odmienni muzulmanie, to oczywiscie europejczycy, Djilia i jej rodzina pochodza z Kosowa.

Powracajac do tematu, akurat dziergam rozpinany sweterek dla mnie, raglan, przód w serek. Jeszcze nie wiem, jak i czy wogóle bede go zapinac, odpowiednie guziki mam, mam tez fajna jedna zapinke, ale widze, ile razy zapielam mój ubiegloroczny niebieski, to raczej do tej jednej spinki daze.


Kolor pod Miroslawe ;) Jak widac na modelu, robie na moich nowiutkich Knit Pro, naprawde fajna sprawa z tym odczepianiem, zatyczkami; wczoraj przedluzylam zylke i przymierzylam. Na poprzednich drutach, które notabene tez bardzo lubie, sa to bowiem bardzo "poslizgowe" Lana Grossa z granatowa zylka- niestety bylo to mozliwe jedynie z ograniczeniami.

Dziergam na drutach numer 5, pierwszy raz w raglanie, i okazalo sie, ze akurat w tym rozmiarze nie man drutów pieciu, ponczoszniczych, na których dziergam rekawy. Tutaj niezawodny okazal sie miejscowy KiK, w którym za drobne pieniadze mozna nabyc rózne drobiazgi, jak takie wlasnie druty. 4,5 tez byly, i tez kupilam, Moje zbiory konczyly sie bowiem na rozmiarze 4.

Na koniec oficjalna fotka z pieknym prezentem, który dotarl do mnie w zeszlym tygodniu- szal lace, z pieknym wzorem, którego noszenie ma mi przyniesc szczescie:


Tak wiec moge sie odprezyc, co ma byc, to bedzie, a dlaczego wlasciwie nie :) 

4 komentarze:

  1. Te zawodowe śluby i rozwody, te przymuszania ideologiczne, ech.
    A co ma być to będzie bo jeszcze nigdy nie było, żeby jakoś nie było!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy wpis: i o koleżance, i o szpitalnych ślubo-rozwodach,i prezentowane prace świetnie wyglądają... a już szal- poezja. Noś go koniecznie, na pewno przyniesie Ci szczęście. Jest prześliczny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludzie co to za czasy były,a chyba i są skoro u nas pierwszeństwo otrzymywali do pracy ludzie ze pewnego zgromadzenia wyznaniowego,dyrektor był ich guru i werbował innych pracowników tez,sweterek imponująco się zapowiada,idzie Ci to sztrykowanie,skarpety jak zwykle super a prezent-marzenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. skarpetki super mam ostatnio fioła na punkcie kolorowych skarpetek a szal rewelacja z serca dany musi szczeście przynieść pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń