wtorek, 4 października 2016

Obuwniczo

Konkretnie obuwie gumowe. Normalnie mam lekkiego fiu na ten temat. W pracy od poczatków dziejów crocksowych chodze w takowych. Zroblilam jedynie parotygodniowa przerwe na adidasy, jak zrobila mi sie 4 latat temu ostroga w piecie, i musialam nosic wkladki do butów. Z crocksów wkladki wypadaly. Po jakichs 3 miesiacach ostroga znikla, i znowu wskoczylam w moje ulubione gumiaczki. Uwazam je tez za bardzi higieniczne jako obuwie szpitalne, bo po prostu co jakis czas przecieram je chusteczkami dezynfekujacymi, które mamy do wszelkich powierzcni i osprzetowania.

Jak przyszla Mirka, i trzeba bylo mi nieco zmodyfikowac garderobe, czy to kurtki z kapuza i wodoszczelne, czy ogólnie kolorystycznie- bo kot Fin byl buro- szaro- czarny i w takich odcieniach mialam ciuchy, aby siersc bylo mniej widac, czyli ciuchowy kamuflaz- a tu rudy pies, no bylo te siersc widac idealnie. W miedzyczasie, po 2,5 roku, moge stwierdzic, ze ubrania mam mniej wiecej podstosowane pod kolor Mirki ;)

Wtedy tez doszlam do wniosku, ze na spacery z psem, przy kazdej pododzie, a szczególnie tej mokro- brudnej, najlepiej sprawdzaja sie buty z gumy. Czy to kalosze w zimie, czy rózne pantofelki latem. W razie zabrudzenia wyplukac pod kranem i pancia znów elegancka. I w ten sposób jestem stale w pogoni za róznymi fajnymi gumowcami, bo przy tych kilometrach, które chodze z Mirka, to gumiaczki jednak sie zdzieraja.

W tych "balerinkach" przechodzilysmy 2 lata:


Prawie przetarlam dziury w podeszwie, ale sama bylabym ciekawa, jaki maja przebieg ;)


Tutaj model z REWE, maja przyszyta wysciólke, sa fajne, gdy nie pada, bo przez dziurki jednak napada. Ale w zimie tez mozna isc, zreszta, co to za zimy u nas ostatnio, w Boze Narodzenie 17 stopni bylo.

Dzisiaj dorwalam te szare w KiK z przeceny, za 3€:


Sa na pewnoi warte swojej minimalnej ceny, i z gruba skarpeta z pewnoscia beda dobre na nadchodzace tygodnie, no i sa niedziurkowane. Moge wiec powiedziec, ze zakupy, a wiec i dzien, udane byly :D


6 komentarzy:

  1. Zabrałam na wakacje sandałki, trampki i crocsy. Crocsy na wakacjach rządzą. W domu niekoniecznie, ale w ogródku zdecydowanie tak. Zimą jako kapcie sprawdzaj. Się znakomicie i nie ślizgają się na mokrych płytkach, co jest bardzo miłe.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja w kółko chodzę w adidasach i już sobie inaczej nie wyobrażam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyobraź sobie, że do tej pory nie miałam crocsów. Jakoś sobie ubzdurzyłam, że odparzają stopy. Może warto się przełamać?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odparzaja. Nawet na gole stopy i parekilometrów mozna w nich przebiec, jak ja na dyzurze, stopy mi sie w nich nigdy nie spocily. Wypróbuj ;)

      Usuń
    2. Crocsy niczego nie odparzają, co najwyżej mogą obetrzeć to i owo, ale każde buty mogą obcierać. Znoszą wodę, błoto i piach, nic im nie straszne, ani mróz, ani upał, czyszczą się doskonale i na niczym nie ślizgają. Crocsy z grubą skarpetą to zimą rozkosz.

      Usuń
  4. kobietawbarwachjesieni.
    Ja do butów, w których chodzę mam ogromne wymagania, ale to chodzi o moje nogi, żeby dobrze szły. Najlepiej sprawdzały mi się do tej pory buty firmy Walkmaxx. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń