środa, 1 lutego 2017

Szpital nieupolityczniony

czyli ten, w którym pracuje. Ale zaczyna sie mieszac w reklame. Dzisiaj wraz z "paskiem" czyli wyplata na papierze, dostalam jakies reklany na kupowanie ze znizkami w Zalando, Sky, Samsonite i innych takich, z czego najbardziej interesuje mnie jednak Thalia, czyli ksiegarnia. Chyba dam sie skusic i zarejestruje tam u nas.

Pozatym parcuje- no nic nowego, oprócz tego, ze pracy jest masa, ale we dwie idzie ogarnac. Dzisiaj jako wspólniczke mam kolezanke z geriatrii, ale jako ze ona nie nowa, to powinno sie udac i nie bede musiala robic za przedszkolanke.

Dzierganiowo jestem caly czas na etapie sciagacza pierwszej skarpetki....


... bo sprulam ten dotychczasowy i zrobilam od poczatku, za rozwlekly mi sie wydawal. Wiem, powalajaca jakosc zdjecia.

Wykorzystalam mój urodzinowy bonus w Butti i zamówilam:




czyli welne skarpetkowa i odblaskkowa na czapke. Kiedy ja to przerobie, nie mam pojecia, najprawdopodobniej welna sie podziele, bo do urlopu mam jeszcze 6 tygodni, a nie tylko z dziergania bedzie ten urlop sie skladal.

Zeszlotygodniowe cebulki otrzymane w prezencie zaczynaja sie rozwijac, i cieszy mnie ta zajawka wiosny.



Sasiedzi po drugiej stronie ulicy faktycznie maja nowego pieska, dzisiaj mialysmy z Mircia okazje obejrzec. Dokladnie rzecz biorac, to ja ogladalam oczami, a Mircia dupa, bo popatrzyla na malucha i okazalo sie, ze niebo i to co sie dzieje na pustej lace po drugiej stronie rzeki bylo ciekawsze, niz maluch. Spodziewalam sie, ze narobi jazgotu na taka nowosc, jak to bylo rok temu ze Spike- szczekala na niego pare tygodni i wyraznie chciala go przegnac. Dzisiaj bardzo sie lubia. Ten maluch jednak nie byl warty jej uwagi. Jest to tez kundelek, ze schroniska, dokad trafil ze zlych warunków, jak to sie tutaj nazywa. Jest jeszcze wystraszony, boi sie róznych odglosów, ucieka, kuli sie, najprawdopodobniej byl bity. W sumie dobrze, ze Mirka go nie oszczekala, nie musial sie dodatkowo stresowac. Spike rok temu przyjmowal mirkowy jazgot ze stoickim spokojem i merdaniem ogonem. Nowy sasiedzki piesek nazywa sie Shari, sasiedzi maja w planie wyprowadzic go na ludzi czy psy ;) ciesza sie kazda nowa jego umiejetnoscia, a takze, ze coraz mniej sika w domu. 

8 komentarzy:

  1. Lubie czytac i ogladac takie notki :) Welenka - cudo!!!! Zonkile zwiastuja wiosne, a wiadomosc o piesku chwyta za serce :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta odblaskowa włóczka jaka ciekawa!
    Mojej córki pieseł też ze schroniska i chyba też był bity, bo się wszystkiego boi okrutnie. Jest u córki już ponad dwa miesiące i nadal. Aż żal patrzeć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dajcie mu ze trzy, cztery lata spokoju to się zrobi normalny. Jak moja Muszka.

      Usuń
  3. Nieodmiennie podziwiam pracowitość!
    Żonkile przypominają o wiośnie. U nas prognozują zwyżkę temperatur. Bardzo się cieszę, bo wiosna jest moją ukochaną porą roku! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie te reklamy, to jakaś transakcja wiązana!
    Kwiatek cudnie wiosenny! Aż słoncem zapachniało! :-))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Włóczki śliczne, żonkil piękny a historia o piesku też ładna. Mircia niegłupia, na takiego wystraszonego biedaka nie ma co szczekać, on i tak prawie nie istnieje. No i dobrze że nareszcie masz pomoc fachową a nie iluzoryczną.
    Księgarnia z tych sklepów najciekawsza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ zazdroszczę Ci tych przygód z psem. Ja na emeryturze, że będę miała psa. Już się nie mogę doczekać - psa, a nie emerytury:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zazdroszczę! ja nie mogę mieć psa, dopóki mam męża (u mnie to się wyklucza) - niestety!

      Usuń