a popoludniami chodze z Mirka na swieze powietrze. Ocieplilo sie znacznie, temperatury dochodza do nawet plus 10, ale ziemia jest jeszcze widocznie niezle zmarznieta, poniewaz nawet w poludniowym sloncu nie topia sie resztki sniegu, czy gruby lód w oczkach wodnych.
Dzisiaj spotkalysmy nasza byla sasiadke Vanesse z mezem i dziecmi, starszy synek, obecnie ponad 4- letni, urodzil sie kompletnie gluchy, jako roczniak byl implantowany na oba uszy; pisalam nie raz o nim. Naprawde wiele radosci sprawia mi obserwacja tego chlopca, jak on pieknie mówi, i odpowiada rodzicom przez cala szerokosc placu zabaw. Czyli swietnie zyje mu sie z implantami, bez nich bylaby klapa, nie mialby szans na normalny rozwój. Oczywiscie pójdzie do miejscowej szkoly, gdy skonczy 6 lat, nie ma powodu, aby uczeszczal do szkoly specjalnej, dla niedoslyszacych i gluchych dzieci, a jest taka, z internatem, oddalona od nas 50 kilometrów.
Domowo robie sobie spokojny tydzien, duzo leze, spie i odpoczywam, troche ogladam telewizji, ale leci jakos duzo szlamu; wczoraj byl ciekawy program o "narzeczonych z katalogu", tym razem z Rosji. Audiobookowo slucham "Kwiaty na poddaszu", które polubilam juz wiele lat temu jako ksiazke, mam pierwsze 2 czesci na pólce, i kto to wyczai, najczesciej chce pozyczac do poczytania. Przy sluchaniu dzirgam synowi skarpetki w rozmiarze 45, wiec troche to jeszcze potrwa. Lezac i odpoczywac, czytam ksiazke Dunji Hayali o jej przygodach z wlasnym psem ("Is' was, Dog?" )Naprawde swietna, kupilam ja juz chyba ze trzy lata temu, ale zawsze odkladalam na pózniejsze poczytanie. W koncu ksiazka sie doczekala. Od znajomej dostalam jakas ksiazke historyczna, zapowiada sie ciekawie, bo polaczenie katolicyzmu i Indian na Dzikim Zachodzie.
A tak na duuuzym marginesie, Mircia swietuje jutro jubileum, 3 lata u nas :*
Dzisiaj "popedzala" mnie do wyjscia, zna moje zwyczaje, zmiane ubrania itp., a wiec "pomagala" mi, sciagajac juz moje jeansy z wieszaka ;)
Dzisiaj spotkalysmy nasza byla sasiadke Vanesse z mezem i dziecmi, starszy synek, obecnie ponad 4- letni, urodzil sie kompletnie gluchy, jako roczniak byl implantowany na oba uszy; pisalam nie raz o nim. Naprawde wiele radosci sprawia mi obserwacja tego chlopca, jak on pieknie mówi, i odpowiada rodzicom przez cala szerokosc placu zabaw. Czyli swietnie zyje mu sie z implantami, bez nich bylaby klapa, nie mialby szans na normalny rozwój. Oczywiscie pójdzie do miejscowej szkoly, gdy skonczy 6 lat, nie ma powodu, aby uczeszczal do szkoly specjalnej, dla niedoslyszacych i gluchych dzieci, a jest taka, z internatem, oddalona od nas 50 kilometrów.
Domowo robie sobie spokojny tydzien, duzo leze, spie i odpoczywam, troche ogladam telewizji, ale leci jakos duzo szlamu; wczoraj byl ciekawy program o "narzeczonych z katalogu", tym razem z Rosji. Audiobookowo slucham "Kwiaty na poddaszu", które polubilam juz wiele lat temu jako ksiazke, mam pierwsze 2 czesci na pólce, i kto to wyczai, najczesciej chce pozyczac do poczytania. Przy sluchaniu dzirgam synowi skarpetki w rozmiarze 45, wiec troche to jeszcze potrwa. Lezac i odpoczywac, czytam ksiazke Dunji Hayali o jej przygodach z wlasnym psem ("Is' was, Dog?" )Naprawde swietna, kupilam ja juz chyba ze trzy lata temu, ale zawsze odkladalam na pózniejsze poczytanie. W koncu ksiazka sie doczekala. Od znajomej dostalam jakas ksiazke historyczna, zapowiada sie ciekawie, bo polaczenie katolicyzmu i Indian na Dzikim Zachodzie.
A tak na duuuzym marginesie, Mircia swietuje jutro jubileum, 3 lata u nas :*
Dzisiaj "popedzala" mnie do wyjscia, zna moje zwyczaje, zmiane ubrania itp., a wiec "pomagala" mi, sciagajac juz moje jeansy z wieszaka ;)
kobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńPołączenie katolicyzmu z Indianami - to brzmi groźnie. Nawet w książce.
Jeśli chodzi o Mircię, to wydawało mi się, że jest u Ciebie już dużo dłużej.
Ksiazka okazala sie nudna, zarzucilam czytanie, powracajac do Dzumy Camusa ;)
UsuńU nas tez od dzisiaj jest już wreszcie na plusie i ponoć prognozy zapowiadają dalsze ocieplenie.
OdpowiedzUsuńDobrze, bo wreszcie wychylę nos z mieszkania.
Zdjęcia w klimacie wiosennym, może faktycznie zima już się do nas odwróciła plecami;).
ps. Z okazji trzeciej rocznicy pobytu u Was, gratuluję Mirce dobrej pani opiekunki, a Tobie fajnego zabawnego psa;).
Jednak niestety Cię zmogło,chyba masz chorobowe,zdrowia życzę
OdpowiedzUsuńi wszystkiego dobrego dla Mirci.
Tak, kuruje sie sloncem i rosolem ;)
UsuńJak wiosennie i miło! Gratulacje dla Mirki i jej Pani! Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńPrzedwiosennie. Faktycznie pierwsze przebisniegi wychodza!
UsuńAleż tam u Ciebie ładnie :-). Trzy lata z Mircią, fajny jubileusz.
OdpowiedzUsuńNiektórzy okreslaja to pogardliwie jako "preria", ale ja lubie te moja prerie, w kazdym wydaniu, i mam w planie tak do konca zycia na tej prerii zyc, no chyba, ze cos niespodziewanego nastanie.
Usuńniesamowite jak ten czas ucieka :) artdeco
OdpowiedzUsuń