wtorek, 7 lutego 2017

"Wiary nie mozna rozkazac"

Wyczytalam akurat w ksiazeczce pod wdziecznym tytulem: Zydowskie madrosci ostatnich trzech tysiecy lat.

Jako, ze w naszej regionalnej gazecie z poczatkiem, jakze by inaczej, swiatowym i federalnym, nic nie pisali o planie na dalsze zycie jakichs 10 sierot z Aleppo, a ja w pracujacym tygodniu jedynie na te wlasnie gazete co rano sie zdaje, ten temat dotarl do mnie dopiero teraz, gdy mam wolne. Zlapalam sie za glowe na tyle ignorancji, niewiedzy o swiecie, i myslac o osobie prezydenta miasta, który chcial zrobic dobry uczynek.

Nie jestem islamologiem, ale jakby nie bylo, 30 lat zycia w spoleczenstwie, w którym islam/ wystepuje na co dzien, w sasiedztwie, w pracy, na ulicy, wsród znajomych, twierdze po prostu, ze pojecie o materii jakies mam. W koncu rozmawiam z ludzmi, a i lubie czesto cos dokladnie sie wypytac, jesli temat mnie zajmuje. Wiele lat temu moja glówna informantka byla niejaka Fatma, córka pracowego kolegi mojego ojca. Od niej nauczylam sie miedzy innymi wszystkich muzulmanskich form imion wlasnych ze Starego Testamentu, co czasami przydaje sie przy rozwiazywaniu krzyzówek ;) Isa, Mayram, Youssef, Ibrahim, Musa, Isma i tak dalej. Potem jakis czas mielismy jordanskiego lekarza, Hamza, nieco starszy od mojego syna, który pomimo, ze byl praktykujacym muzulmaninem z ramadanem i wszystkim, bardzo interesowal sie chrzescijanstwem i jego zwyczajami. Wtedy w pracy bylo jeszcze inaczej, czyli mielismy czas na po prostu rozmowe, i wymienialismy sie informacjami na rózne tematy. Hamze interesowaly przede wszystkim katolickie dogmaty i mniemana nieomylnosc papieza, poza tym jak rozwinal sie protestantyzm.

W odróznieniu od Fatmy i Hamzy, którzy nie posiadaja Biblii, ja posiadam Koran, i to przeczytany. Po prostu, kiedys mialam wiele czasu, i uznalam, ze warto co nieco wiedziec. Teraz czasami zadziwiam Dilie, która, wedlug wlasnego okreslenia, jest tak jakby muzulmanka ;) i ode mnie dowiedziala sie róznicy miedzy sunnitami a szyitami.

Konczac peany na moja czesc ;) i powracajac do tematu 10 sierot z Aleppo, zlapalam sie za glowe na tyle ignorancji i niewiedzy, na prezydenta miasta, który wystrzelil, ale nie zaladowal. W islamie nie ma sieroctwa, bo zadne dziecko nie jest samo. Nikt nie odda dziecka na wychowanie obcym ludziom, bo kazde dziecko ma rodzine, wujków, ciotki, kuzynów, pociatków, którzy w przypadku smierci rodziców i wedle nakazów Sunny, tym dzieckiem sie zajma. W spoleczenstwie muzulmanskim nie ma czegos takiego jak adopcja- adopcja jest bowiem klamstwem, oszukiwaniem Allaha, burzeniem naturalnego porzadku rzeczy, a to Allahowi sie nie podoba. Dziecko, które obcych ludzi nazywa rodzicami, nie zazna raju, trafi do piekla. Zadni Syryjczycy nie oddadza dziecka "na poniewierke" do obcego, chrzescijanskiego a wiec "niewiernego" kraju, juz przez sam fakt, ze nie ma potrzeby odsylac dziecka, którym moze sie zajac X krewnych, a po drugie, gdzies nie wiadomo gdzie, a tam beda sie tym dzieckiem zajmowac "rozwiazle kobiety" z nienakrytymi wlosami i nagimi ramionami, i karmic go jedzeniem haram, czyli nieczystym, w formie wieprzowiny.

Tak na marginesie, jedzenie halal, czyli czyste, obowiazuje i chrzescijan, a opisane jest dokladnie w Starym Testamencie. Zydzi i muzulmanie stosuja sie do tych zasad, chrzescijanie bardziej sie wyspecjalizowali na Nowy Testament.

Tak czy inaczej, 10 sierot z Aleppo to byl niezly chwyt polityczny, ale swiadczy o ignorancji pana, który wyskoczyl z tym jak Filip z konopii. "Niechrzescijanstwo" rzadu to juz inna sprawa.


10 komentarzy:

  1. Czy znasz tę sprawę na tyle dobrze, żeby móc zarzucać ludziom ignorację? Czy wiesz co to za sieroty? Czy wiesz jaki miałby być cel sprowadzenia ich do Polski?
    Wydaje mi się, że zbyt pochopnie oceniasz tę sprawę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam muzułmańskie zwyczaje i Koran w każdym przypadku lepiej, niż przeciętny polski prezydent miasta xy bądź zwykły polski zjadacz chleba. Co to za sieroty, tego nie wiedział nawet sam ten chętny do ich sprowadzenia pan. Ciężko, bardzo ciężko byloby znaleźć w Aleppo 10 kompletnie samotnych chrześcijańskich dzieci. Warto tez wiedzieć, że żyjący w muzułmańskim kraju chrześcijanie przejmują wiele muzułmańskich zwyczajów, np noszenie przez kobiety hijabu, styl wychowywania dzieci, żeby jako nielubiana mniejszość nie wyróżniać się z tłumu i przez tę inność niepotrzebnie nie narażać siebie i rodziny.
    Nie zdaje mi się, że zbyt pochopnie oceniam tę sprawę, zbyt pochopnie ocenia ją każdy, który o muzułmańskim stylu życia ma maleńkie bądź żadne pojęcie, a zaproszony przez muzulmanina, sięga po chleb lewa ręką...
    Cel tej akcji? Ano, pokazać się jako "dobry człowiek" na tle "niedobrego rządu", przy czym nie jestem fanką PiS-u, który, gdyby miał o materii trochę więcej pojęcia, niż obligatoryczny terroryzm, mógłby to kompletnie inaczej rozegrać. A tak ignorant trafił na zakuty łeb i jej polityczna szopka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś czytałam, że celem miało być wyrwanie tych dzieci ze szpon islamu i wychowanie ich na bogobojnych chrześcijan, przy czym wychowujący mieliby być odpowiedzialni za późniejsze poczynania tych dzieci. No pierdyka komuś w czajnik dokumentnie :D

      Usuń
    2. Nie podważam Twojej znajomości Koranu. Podważam Twoja znajomość sytuacji w Polsce. To jest rozmowa z prezydentem Sopotu, czyli inicjatorem tej sprawy: https://vod.pl/programy-onetu/subiektywny-jacek-karnowski-online/6hnbrr0#
      Naprawdę nie każda głupota na temat Polski jest prawdziwa.

      Usuń
    3. Tu nie chodzi o moja znajomosc Koranu, lecz znajomosc srodowisk muzulmanskich. Obejrzalam po kilku trudnosciach te roz,owe z Jackiem Karnowskim. Moje wrazenie: ten czlowiek nadal nie wie, o czym mówi i czego wlasciwie chce. Teraz spreza sie na organizacji "Lekarze bez granic", jak to sie u nas nazywa, a wiec miesza tu i maci. Juz 20 i wiecej lat temu, i bylam tego naocznym swiadkiem, gdy z hanowerskiego lotniska dowozono nam dzieci z wojennego Afganistanu, dzieci ranne, z fatalnie zrosnietymi zlamaniami, zapaleniem okostnej, przepuklinami po pocisku w brzuch i inne takie :( te dzieci byly pólnagie, zawiniete w koce, mialy ze soba tabliczki identyfikacyjne i uwaga, zadnego paszportu czy wizy. Jedynym warunkiem ich przylotu i leczenia bylo, ze konkretny szpital podjal sie leczenia i jego finansowania, nie mialo to z rzadem nic wspólnego, oprócz oczywiscie, ze rzad przyjmowal to do przychylnej wiadmosci, a burmistrz mial tyle z tym wspólnego, ze dawal sobie zrobic zdjecie z takimi juz wyleczonymi dzieciami przed ich odlotem do ojczyzny. Dzieci byly transportowane samolotami wojskowymi, a wiec zadna Lufthansa czy inna nie mogla sie czepiac o brak wizy czy paszportu. Takie proste, jak sie naprawde chce. Oczywiscie nie znam prawdziwej sytuacji w Polsce, zreszta, czy kazdy zyjacy w Polsce Polak naprawde ja zna??? Zreszta, czy moja znajomosc czy jej brak, ma tutaj cos do rzeczy? Moim zdaniem, duzo do rzeczy ma fakt, ze w Polsce na temat wypowiadaja sie ludzie, nie majacy o muzulmanach kompletnie zadnego pojecia, bo niby skad? I to jest fatalne.

      Usuń
  3. Z chwilą kiedy przeczytałam posta wiedziałam że na głowę autorki spadną gromy.Jak na razie jeden.A wystarczy droga Ilenko 50 posłuchać np. p.Ochojskiej,która powiedziało dokładnie to samo co zostało napisane. A nikt nie powie że Ochojska nie wie o czy mówi,Trzeba jednak uważniej słuchać,by też nie wyjść na ignoranta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planowana akcja jest po prostu nie do porównania z wakacjami czernobylskich dzieci w niemieckich rodzinach, z których obie strony są zadowolone, Niemcy, bo pomogli, Ukraińcy, bo ich dzieci miały szansę pobytu w nieskażonej okolicy, a jak u konieczne, to i podleczono je.

      Usuń
    2. Kochany anonimowy dyskutancie, zwykle wole rozmawiać z kimś, kto się przedstawia, ale pewnie to zbyt wiele. Gromy to jest coś zupełnie innego niż zadanie kilku pytań. Kochany odważny anonimie, oto moje gromy: "Czy znasz tę sprawę na tyle dobrze, żeby móc zarzucać ludziom ignorację? Czy wiesz co to za sieroty? Czy wiesz jaki miałby być cel sprowadzenia ich do Polski?
      Wydaje mi się, że zbyt pochopnie oceniasz tę sprawę." Grom? Grom to na mnie spad ze strony anonimowej osoby, która nawet nie ośmiela się grzmieć jawnie:))))

      Usuń
  4. a ja się nie wypowiadam,wszyscy macie rację bo momentami to już nie wiem o co chodzi,jeden tak ,drugi tak,tu jest wielki cyrk na każdym froncie,

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam się zupełnie na tym, więc głosu nie zabieram! Wiem jedno! Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane! I to teraz wyszło! jak przysłowiowe szydło z worka!

    OdpowiedzUsuń