wtorek, 22 sierpnia 2017

Tydzien pracowy zakonczony,

teraz mam 3 tygodnie wolnego grafikowego, kilka dni urlopu i odbebniam kilka nadgodzin. Przy czym w pazdzierniku robie kolejne nadgodziny, bo Kiki bedzie chora, ma zaplanowana opeacje stopy, i troche jej nie bedzie. Taki pokrecony swiat, sam czas urlopowy jest juz wystarczajaco stresujacy, bo równoczesnie moze isc na urlop 3 osoby- inaczej bymy sie nie zmiescili w okienku czasowym, a i rok bylby wrecz za krótki ze swoimi 52 tygodniami, aby kazdy mógl wziac swój urlop, i to nie tylko latem, oczywiscie. Do tego dochodza oczywiscie jakies choroby kogokolwiek, i juz zaczyna sie stres z brakujacym personelem. Tak wiec, zgodzilam sie na jeden dyzur wiecej, tak krótko przed listopadowym urlopem. Ja uwielbiam mój listopadowy urlop, który od wielu lat biore wlasnie w tym czasie, w okolicach Wszystkich Swietych. To jest taki spokojny czas, swiat powoli zasypia, coraz wczesniej robi sie ciemno, coraz pózniej rano jasno... taki spokojny, spacy czas.Nic sie nie musi, a jezeli juz, to tylko cos po linii najmniejszego oporu, mozna duzo spac, ja po prostu zbieram sily na zime. Ten urlop teraz, to tak jakos sam z grafika wyskoczyl, chcialam go dwa tygodnie pózniej, przez weekend, bo wtedy mamy festyn; w zeszlym roku dostalam bowiem te 3- 4 dni urlopu, co robi u mnie 10 dni wolnego, i bylo fajnie. W tym roku cos nie wyszlo, i szef zaproponowal mi wlasnie wczesniej ten urlop i dluzszy. W sumie, glupota byloby powiedzenie nie, nie chce. Wzielam i bede korzystac, w domu, ale bezstresowo. Kilka terminów oczywiscie mam, ale bez koniecznosci zalatywania sie gdzies tam i po cos tam.

Tan na marginesie, Eon, czyli firma od pradu, przyslal dzisiaj list, odpowiedz na moje podanie o doplate 200€ po powodzi, pieniadze beda wliczone przy rozliczeniu na koniec roku, do tego dopisali kilka pozalowan, ze mielismy z ta woda tyle problemów i wydatków, tez mile, tak wiec, dobrze, ze to podanie zlozylam, mimo wszelkich przeciwnosci losu ze strony gminy (zaswiadczenie o powodzi? A jak ma wygladac, my nie mamy takiego formularza...). Jasne, jak nie ma gotowego papierka, urzednikom czasami myslenie sie wylacza ;)

Szesc dyzurów bylo calkiem ok, pomimo, ze nie spotkalam zachorowanej Iris, z Andrea bylo super, pomimo wiele pracy, a wczoraj byla druga Andrea (Andreów u nas ci w bród). Sam weekend byl juz bardzo spokojny, oprócz oczywiscie normalnych ekscesów, jak to w szpitalu. Wczoraj byl poniedzialek, wiec kolowrotek zaczyl sie szybciej krecic, co tez odczuwam, gdy zostaje juz sama, gdy popoludniowa szychta idzie juz do domu. Wiele rzeczy nie zdarzono zrobic, takie rózne pierdoly, ale kosztuja kazda po troche czasu, i te troche czasu tu i tam, sumuje sie w wiekszy czas. Apteke rozpakowali, ale inne zapotrzebowanie juz nie, tak wiec jeszcze dzisiaj rano to dokonczylam, bo inaczej byloby pomieszanie z poplataniem, szczególnie, jezeli kody nie sa posortowane na swoje miejsca. To takie male karteluszki, które sa w kazdym regale, przy kazdej pólce czy szufladzie, opisuja zawarty tam material, czy strzykawka, czy pampers, i wyciagajac ten kod, zamawia sie ten wlasnie artykul.

W srodku nocy przyszly tez dwie konserwy krwi dla pacjentki 90- letniej, od tygodni anemicznej; lekarz oddzialowy przed fajrantem zamówil, i nie przekazal dalej, znaczy lekarce dyzurujacej. Ale napisal, ze transfuzja nie musi byc natychmiastowa, bo nie ma zagrozenia zycia. Koniec konców jedna konserwe lekarka zawiesila pacjentce krótko po pierwszej w nocy, druga miala dostac juz za widnego dnia... dla mnie oznaczalo to oczywiscie copólgodzinne pomiary róznych parametrów, przerwa poszla sie hustac- a akurat mialam w planie na spokojnie zjesc moja kanapke, wypic kawe- jak zobaczylam wlasnie lakarke, wychodzaca z windy z ta konserwa w rece.

Na sam koniec jeden pacjent zmarl, krótko przez wpól do czwarta robilam regularny obchód, spokojnie spal, a dziesiec po czwartej, gdy chcialam go z Andrea obrócic na drugi bok, nie zyl. Prawdopodobnie mial zawal serca, byl po dwóch zawalach, poza tym alkohol w anamnezie, wyniszczenie, dostawal witamine B1 w imponujacych ilosciach w kroplówkach. Nie byl stary, 60 lat, ale- nie chodzil, nie jadl, pil jedynie cole i fresubine. Przygotowano go na kolejny dzien do kolonoskopii, dlatego o pólnocy zmienilismy mu jeszcze pampersa, bo nie utrzymywal ani kalu, ani moczu. Poprosil mnie, czy moglabym mu dac lyczek koli, i mu nie pozalowalam. Faktycznie wzial tylko lyczek. Okazalo sie to jego ostatnim zyczeniem...

Przy pakowaniu jego rzeczy znalazlam chyba jakis drogi smartfon i nie wygladajacy na "tylko pozlacany" zegarek, i tu kolejny problem, rodzina zawiadomiona przez lekarke nie chciala go zobaczyc, czyli nikt nie przyjechal, bo bym im wszystkie rzeczy dala. Normalnie pakujemy rzeczy zmarlych w ich torbe badz szpitalna reklamówke, opisujemy, i te rzeczy ida razem z pacjentem do patologii, a przy odbieraniu ciala, rzecz yzabiera instytut pogrzebowy dla rodziny, badz czasami ktos z rodziny przyjezdza z nimi, to sam bierze. Akurat te dwie rzeczy nie chcialam dac do patologii, niby zamknieta, ale w sumie, kto ma klucz, komu otworza, ten wejdzie, i po co sobie problem robic. Zamknelam zegarek i smartfon na oddziale w sejfie, a na torbe doczepilam informacje, ze sa do odebrania przez rodzine u nas na oddziale. W sumie, nikt o tym jeszcze nie pomyslal, co robic z takimi rzeczami, które sa warte wlasnie wiecej niz trzy pary majtek, reczniki czy szlafrok, nie jest to uregulowane, bo do tej pory jakos nie bywalo, ze umieral ktos i takie majatki w szafce zostawial, ale teraz zaczyna sie, pacjenci przychodza czasami niezle osprzetowani do szpitala. Ale jak jeszcze pracowalam na mojej pierwszej internie, przypominam sobie zamieszanie, gdy w torbie (zyjacego) pacjenta, przy poszukiwaniu zmiany reczników, znaleziono koperte z wieloma dziesiatkami wtedy jeszcze DM, po prostu cale oszczednosci pacjent ze soba do szpitala przyniósl- i dalsze zachody z ulokowaniem gdzies tej sporej sumy pieniedzy.

Tak wiec, dobranoc, ide poczytac jeszcze kilka stron thrillera, i pozostawiam do obejrzenia pelnie ksiezyca nad Balatonem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz