czwartek, 9 listopada 2017

Trzoda chlewna, czyli swintuszymy

Na dole w pokoju wyglada to tak:


Normalnie tak, bo dla tego zdjecia, trzódke specjalnie obrócilam ;) stoja na grzejniku, Mirka bezproblemowo do nich dostaje i sciaga wedlug zapedów. Aktualnie na topie jest ta najwieksza, rózowa swinia.


Jak ostatnio Solveig powiedziala: Mira, ty to masz dziwne hobby. Ano ma. Swintucha nalezy ubic.












Szaroniebieskie skarpety juz zrobilam, w sume zajely mi te dwie pary 6 dni, ale nalezy wliczyc w to fakt mojego urlopu i dziergania tu i tam.



Wlóczka skarpetkowa Opal 6- krotna, druty numer 3, dzierga sie ekspresowo, jak sie przysiadzie, szczególnie z innymi dziewiarkami. W przyszla srode znowu chce pojechac do budowlanki, troche mi to koliduje ze spotkaniem oddzialowym, które odbywa sie póltorej godziny wczesniej i prawie 30 kilometrów dalej, ale sie spreze.

3 komentarze: