W tym sensie, ze jutro wybieram mame ze szpitala. W sobote przed dyzurem bylam u niej, i dopytalam sie, co i jak, i ze byloby swietnie, gdyby wyszla na drugi tydzien do domu, najlepiej w polowie tygodnia, gdyz bede miala kilka dni wolnego. Wczoraj bylam na duzej wizycie lekarskiej, i jutro wypis. Oczywiscie z lekarstwami. Ale to juz sie nie zmieni, a nawet zmieniac nie chce.
Odwiedziny w szpitalu psychiatrycznym sa niezmiernie nuzace. Wczoraj podszkolilam- odswiezylam- mój rosyjski. jest tam bowiem starsza pani, która czasami wola pa russki. Mnje toze straszno ;)
Przed jednym pokojem zawsze ktos waruje, przy stoliku na krzesle, przy otwartych drzwiach. Dowiedzialam sie od uczennicy, która jakis czas temu i u nas na oddziale miala praktyke, ze pacjent jest ekstremalnie agresywny i przebywa tylko w pokoju. Siedza tam rózni studenci, tak sobie dorabiajac. W miescie mozna studiowac przede wszystkim nauczycielstwo, wiec nie sa to studenci medycyny czy cos w tym sensie. Od po prostu siedza i obserwuja, i w razie czego alarmuja. Poza tym, czytaja, chyba tez sie ucza.
Mirka w tym czasie waruje w aucie.Nie wiem czemu, ale lubi ta forme spedzania wolnego czasu. Ma pod spodem cieply koc, i sobie lezy, i cierpliwie czeka. Sikanko przed i po, i jazda do domu. Tato ma opory zostawiac ja sama w domu, "jakby nam cos sie po drodze stalo". A Mirka przeci siedzeniu w aucie nic nie ma, i póki co, idzie, w lecie to by sie nie dalo, ugotowala by nam sie po kilku minutach.
W pracy bylam na internie, ilosc kroplówek o godzinie 22 systematycznie spadala, ale przybywalo pacjentów obloznie chorych i intensywnych w pielegnacji, czyli obracanych na boki, pampersowanych. Byla tez znana pacjentka, której rózne dziwne konce sie wiaza, jest po prostu upierdliwa. Mialam tez "turecka biegunke", która byla tak samo absorbujaca, jak "turecki wstrzas mózgu", dwa tygodnie temu na stronie chirurgicznej. Zwykle jest to dwudziestokilkuletni mlodzian, umierajacy na jedna z takich chorób ;)
Do jednak nie umartego na biegunke a ozdrowialego mlodzienca, polozylam w poniedzialek innego mlodzienca, o niezwyklym imieniu Sohrab. Mlodzieniec byl zaskoczony, ze znalam pochodzenie jego imienia, Sohrab syn Rostama, perski epos, a Petra to juz kompletnie zbaraniala, na czym ja sie wszystkim znam. No cóz, zaliczam to do ogólnej wiedzy ;)
Zeby nie bylo fajnie, zmarla tez byla. We wtorek rano. Wywolalam jeszcze alarm reanimacyjny, ale jedynie popatrzyli i zakrecili z powrotem na OIOM. Pacjentka byla ciezko chora na astme, serce, obrzeki, byla tez bardzo gruba, do tego spuchnieta, nic nie dzialalo. Poprzednia noc lekarka spedzila z nia i u niej pól nocy, podajac wszystko, co apteka dala, i w sumie stabilizowala sie na krótko, po czym zaczynalo sie od nowa.
Zaraz jade na doksztalcanie, tym razem o nowym systemie dokumentacji, jutro rano blok z doksztalcania, do dwunastej w poludnie, po czym ruszam po mame.
Odwiedziny w szpitalu psychiatrycznym sa niezmiernie nuzace. Wczoraj podszkolilam- odswiezylam- mój rosyjski. jest tam bowiem starsza pani, która czasami wola pa russki. Mnje toze straszno ;)
Przed jednym pokojem zawsze ktos waruje, przy stoliku na krzesle, przy otwartych drzwiach. Dowiedzialam sie od uczennicy, która jakis czas temu i u nas na oddziale miala praktyke, ze pacjent jest ekstremalnie agresywny i przebywa tylko w pokoju. Siedza tam rózni studenci, tak sobie dorabiajac. W miescie mozna studiowac przede wszystkim nauczycielstwo, wiec nie sa to studenci medycyny czy cos w tym sensie. Od po prostu siedza i obserwuja, i w razie czego alarmuja. Poza tym, czytaja, chyba tez sie ucza.
Mirka w tym czasie waruje w aucie.Nie wiem czemu, ale lubi ta forme spedzania wolnego czasu. Ma pod spodem cieply koc, i sobie lezy, i cierpliwie czeka. Sikanko przed i po, i jazda do domu. Tato ma opory zostawiac ja sama w domu, "jakby nam cos sie po drodze stalo". A Mirka przeci siedzeniu w aucie nic nie ma, i póki co, idzie, w lecie to by sie nie dalo, ugotowala by nam sie po kilku minutach.
W pracy bylam na internie, ilosc kroplówek o godzinie 22 systematycznie spadala, ale przybywalo pacjentów obloznie chorych i intensywnych w pielegnacji, czyli obracanych na boki, pampersowanych. Byla tez znana pacjentka, której rózne dziwne konce sie wiaza, jest po prostu upierdliwa. Mialam tez "turecka biegunke", która byla tak samo absorbujaca, jak "turecki wstrzas mózgu", dwa tygodnie temu na stronie chirurgicznej. Zwykle jest to dwudziestokilkuletni mlodzian, umierajacy na jedna z takich chorób ;)
Do jednak nie umartego na biegunke a ozdrowialego mlodzienca, polozylam w poniedzialek innego mlodzienca, o niezwyklym imieniu Sohrab. Mlodzieniec byl zaskoczony, ze znalam pochodzenie jego imienia, Sohrab syn Rostama, perski epos, a Petra to juz kompletnie zbaraniala, na czym ja sie wszystkim znam. No cóz, zaliczam to do ogólnej wiedzy ;)
Zeby nie bylo fajnie, zmarla tez byla. We wtorek rano. Wywolalam jeszcze alarm reanimacyjny, ale jedynie popatrzyli i zakrecili z powrotem na OIOM. Pacjentka byla ciezko chora na astme, serce, obrzeki, byla tez bardzo gruba, do tego spuchnieta, nic nie dzialalo. Poprzednia noc lekarka spedzila z nia i u niej pól nocy, podajac wszystko, co apteka dala, i w sumie stabilizowala sie na krótko, po czym zaczynalo sie od nowa.
Zaraz jade na doksztalcanie, tym razem o nowym systemie dokumentacji, jutro rano blok z doksztalcania, do dwunastej w poludnie, po czym ruszam po mame.
Moze po ustabilizowaniu odpowiednimi lekami mama bedzie spokojna w domu i nie umeczy tak taty, w koncu jest on tez starszym czlowiekiem. Oby wszystko przebiegalo bez zgrzytow. Mama zapewne bedzie sie lepiej czula w domu niz w szpitalu.
OdpowiedzUsuńSpokój bedzie wzgledny, bo tak to juz jest przy demencji. Grunt, zeby spokojnie spala, i nie duzo biegala po chalupie. Te tabletki dosyc ja spowolnily.
UsuńTo życzę, aby wszystko sprawnie zadziałało i jak najmniej niepotrzebnych niespodzianek było!
OdpowiedzUsuńMacham!
Fusilko odmachuje, a Ty lec na spokojnie, odpoczywaj, czasami polez sobie, i ogólnie rób tak, jak Ci najbardziej sie podoba i pasuje, okej?
Usuńja też kompletnie zbaraniałam. ależ erudytka z Ciebie, no no...
OdpowiedzUsuńE tam od razu, ja mam po prostu swoiste zainteresowania ;) a perskie ballady, to jest naprawde TO! Bardzo lubie twórczosc Khalila Gibrana, "Prorok" na przyklad. Stamtad pochodzi moja ulubiona przypowiastka o dzieciach. Cytowalam juz wiele razy, i chetnie jeszcze raz:
UsuńWasze dzieci nie sa waszymi dziecmi. One sa synami i córkami tesknoty za swoim zyciem.
One przychodza przez was, ale nie od was. I pomimo, ze sa z wami, nie naleza do was.
Mozecie im dac swoja milosc, ale nie wasze mysli, bo one maja swoje wlasne mysli.
Mozecie dac ich cialom dom, ale nie mozecie dac domu im duszom,
bo ich dusze mieszkaja w domu jutra,
do którego wy nie macie wstepu, nawet w waszych snach.
Mozecie sie postarac, byc jak wasze dzieci,
ale nie ksztaltujcie je na swoje wlasne podobienstwo,
bo zycie nie plynie do tylu, ani nie zatrzymuje sie na wczorajszym dniu.
Jestescie jak luki,
które wystrzelaja zyjace strzaly, wasze dzieci,
strzelec widzi w oddali swój cel i z calej sily napina cieciwe luku,
zeby jego strzaly polecialy jak najszybciej i jak najdalej.
Niech wasze strzaly sprawiaja wam radosc,
kochajcie je, jak i luk, który jest mocny."