piątek, 30 sierpnia 2019

Ksiazeczka zdrowia dziecka

Tak sie ten zeszycik chyba nazywal?
W kazdym razie, pilnie poszukuje mojego, sama nie wiem, kiedy ostatni raz mialam w rekach, ale wiem, ze istnieje. Przeszukalam juz wszystkie mozliwe stare dokumenty, skrzyneczke, gdzie przetrzymuje pamiatki typu "miedzynarodowe prawo jazdy", czy paszport na jednokrotne przekroczenie granicy. Ale tej ksiazeczki NJET. A potrzeba mi pilnie. Okazalo sie bowiem, ze ta jedna pacjentka, faktycznie miala otwarta gruzlice, i zaczynaja sie korowody. Ja moge sie odprezyc, bo faktycznie z calej listy osób, które mialy z nia kontakt, ja jedyna jestem szczepiona.
Tak wiec.
Dla mnie zagadka nieustajaca, kiego czorta ona w naszym szpitalu szukala, skoro byla z Bielefeld? Do tego jej pobyt byl jednodniowy, a problem z tego bedziemy mieli z rok czy dwa lata.

EDIT: znalazlam!


:)))

EDIT 2: zamówilam sobie dwie ksiazki na Amazonie, bo przeciez pólka jeszcze mi sie nie ugina... ;) ale poczytalam o autorce Leili Slimanis, i zaciekawil mnie jeden thriller, do tego zaraz za tym tytulem byla prezentowana ksiazka Emilii Smechowski, o powrocie do Polski, opis aktualnej sytuacji politycznej. Recenzje niezle, wiec wzielam.


18 komentarzy:

  1. Czasem szczepienia dają spokoju, cieszę się, że ostatecznie znalazłaś książeczkę. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie zastanowiło to, że tylko Ty jesteś szczepiona. Inni nie mieli tego obowiązku w dzieciństwie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mieli, w Niemczech nie bylo obowiazkowych szczepien, na gruzlice skonczyly sie wiele lat temu, jak minela fala choroby, nie wiem dokladnie juz kiedy to bylo, ogromna akcja wlacznie z wymiana bydla.
      Ciekawostka jest jednak, ze moje mlode chorwackie kolezanki, roczniki 1995 i 6, tez byly obowiazkowo szczepione.

      Usuń
  3. Zamiast szczepienia przechodziłam w dzieciństwie "ogólnoustrojowe zakażenie gruźlicze" i byłam kilka lat "pod ochroną"- żadnego biegania, dużego wysiłku, chodzenia po słońcu, co dwa tygodnie badanie OB, co 3 miesiące rtg klatki piersiowej, bo były cienie wnękowe.Ale wszystko szczęśliwie minęło, bo było uchwycone w porę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To swoje jako dziecko czy mloda dziewczyna przeszlas. Szczescie, ze juz byly stosowane antybiotyki :)

      Usuń
    2. Wtedy jeszcze nie było antybiotyków- podawano głównie sulfonamidy, na które miałam uczulenie. Ale sulfonamidy to mi dawali z okazji szkarlatyny, a zakażenie leczono głównie dietą i lekami takimi jak dzisiejsze suplementy dietetyczne. preparaty wapnia, żelaza, dużo witamin, jak najdłuższe pobyty w sosnowym lesie.

      Usuń
    3. Czyli realna Czarodziejska Góra 😊

      Usuń
  4. Kiedyś szczepienia były obowiązkowe i nikt nikogo o zdanie nie pytał. Teraz antyszczepionkowcy doprowadzili do tego, że epidemia odry znowu zaczęła zagrażać.
    Przygnębiające to wszystko bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas maja byc, czy juz sa, obowiazkowe szczepienia przeciwko odrze. W dzisiejszych czasach bardzo wazne jest to, aby byc zaszczepionym, tak uwazam, bo czy przyjezdni, czysamemu sie jezdzi po swiecie.

      Usuń
  5. Super, ze znalazlas te ksiazeczke:) Ja nie potrafilabym odnalezc swojej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ze nie masz juz, bo to jednak bardzo wazny dokument, jakby co do czego, na slowo urzad ds zdrowia raczej by mi nie uwierzyl.

      Usuń
  6. Gratulacje! Natchnęłaś mnie do poszukania mojej!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdawać by się mogło, że dawne choroby zniknęły a tymczasem przez ludzką głupotę powracają.

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje dzieci też mają takie książeczki,
    Jak mnie pamięc nie myli to jak ja byłam mała to były takie karteczki wydawane z datą i rodzajem szczepienia.Było obwieszczenie że danego dnia w szkole podst.nr 11 odbędzię się szczepienie na coś tam dla rejonu takiego czy innego i nie było zmiłuj sie.Jak ktoś nie poszedł to potem listonosz upomnienie przyniósł.Raczej wszyscy starali się być .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja ksiazeczka starenka, pozólkla, ale waznosc na cale zycie ma. Fakt, czasami trzeba ludzi do ich szczescia przymusic, bo dac im wolnosc niesamowita, to glupoty robia. U nas w rodzinie koniecznosc szczepien nigdy nie byla dyskusyjna, po tym, jak 10 lat przed moimi narodzinami, zmarla na Heine- Medina starsza siostra mojego taty, w wieku 21 lat, osieracajac póroczna córeczke.

      Usuń