niedziela, 8 września 2019

Sporo zalatwione

Zaczynajac z procesorem- kurier dotarl, przywiózl, w zaplombowanej skrzyneczce, taka mniejsza wersja tej skrzynki, w której dostajemy morfine i inne leki scislaego zarachowania. Rozparcelowalam przy kurierze czesc zewnetrznego procesora, bo np szpula z magnesem i kabel pozostaly stare. Na szczescie do procesora dolaczony byl zausznik, gdyz sprawa miala sie tak, ze tego akurat nie wiedzialam, i po raz pierwszy wieczór wczesniej odmontowalam ten zauszny haczyk, który na wszesli wypadek zablokowany jest taki maciupkim drucikiem, który to drucik wyciaga sie specjalnym szpiczastym "srubokretem", który to lezy w mojej Med- El- owskiej walizce i nigdy go jeszcze nie uzywalam. Tak wiec uzylam po raz pierwszy, do usuniecia tago drucika- blokady, i oczywiscie malenstwo mi spadlo czy czort wie co. Obszukalam dywanik, podloge, z latarka i bez, nie ma i koniec. Ok, juz w katalogu znalazlam pod czesciami zamiennymi, póki co, ten zauszny haczyk trzymalby sie i bez niego, zatrzaskuje sie na czesc wlasciwego procesora i w sumie jest pewny w uzytku, ten drucik to wlasciwie blokada dla dzieci. Na drugi dzien okazalo sie, ze przyslany procesor jest zaopatrzony i w haczyk, i w drucik, bo zajrzalam, tak wiec nie trzeba mi nic zamawiac. Po zmontowaniu i obejrzeniu calosci, jak kurier juz pojechal, okazalo sie, ze malenstwo przykleilo sie do szpulki, i dokladnie tam, gdzie sa rowki... magnes jest wiec niezly, skoro lapie w locie ;)

Jak juz wspomnialam, quanto costa to okolo 10 000 euro, które w tym przypadku nikt nie placi, gdyz sprzet mam wypozyczony z firmy Med- El; tyle kosztuje nowy procesor. Kasa chorych placi, gdyz nie jest to "sprzet pomocniczy" jak okulary, aparat sluchowy czy trzecie zeby, lecz liczy sie to jako proteza. Bez tej protezy (sluchowej) niemozliwe byloby dla mnie nie tylko normalne zycie, lecz i praca zawodowa, co zakonczylo by sie przedwczesniejszym wyslaniem mnie na rente- a to z kolei znaczy, ze czlek w sile wieku i wyposazony w sile robocza, siedzi w domu i panstwo socjalne go utrzymuje. Z aparatami sluchowymi, które w pewnej czesci finansowane sa przez kase chorych jest bowiem tez tak, ze jezeli doplata nie wystarcza, to czlowiek potrzebujacy taki aparat, a pracujac, moze te róznice w cenie otrzymac z ubezpieczenia rentowego. Sklada sie normalne podanie jak na rehabilitacje, bo jest to w sumie rehabilitacja, podanie pod tytulem: pomoc w zyciu zawodowym, i ubezpieczalnia doplaca do aparatu sluchowego, jak i do innych rzeczy. Wiem, ze czyta sie to jak bajka, ale tak naprawde jest. Inna sprawa, ze wiele ludzi o tym nie wie, i wtedy wchodza takie szopki, ze "doplacilem do moich aparatów sluchowych tyle a tyle tysiecy euro". No cóz, o pewne rzeczy trzeba sie po postu dopytac, chyba, ze ma sie wystarczajaco duzo pieniedzy, wtedy wszystko jedno. Ja z ubezpieczalni renotwej mam sfinansowany np odpowiedni telefon w pracy i aparat do mierzenia cisnienia.

Reszta tygodnia tez zleciala, bylo jeszcze kilka rzeczy do ogarniecia, podanie o rente wdowca dla taty, tez zalatwione i wyslane, teraz czeka na decyzje. W piatek wczesnym wieczorem bylam umówiona z kilkoma znajomymi na kolacje w chinskiej restauracji w Hildesheim, odbylo sie milo i wesolo, a ja postanowilam kiedys pojechac do Hildesheim poszopingowac, bo az tak bardzo daleko to nie jest, i w sumie fajna wycieczka.

Dotarly ostatnie rachunki zwiazane z pochówkiem mamy, póki co jest to w sumie 6300 euro, tak tanio, bo u nas miejsca na cmentarzu sa stosunkowo tanie w porównaniu do wiekszych miast. W tych 6 tys. jest juz wszystko, teraz bedzie tylko do zrobienia pomnik, i tutaj nie mam zupelnie pojecia, ile to bedzie kosztowalo, tak wiec dam sie zaskoczyc. Oczywiscie wszystkie wydatki pokrywa sie samemu, nie ma tutaj wyplacanych "odszkodowan" z ubezpieczalni za smierc czlonka rodziny. Do konca 2003 roku dostawalo sie z kasy chorych tzw. Sterbegeld, czyli pieniadze w przypadku smierci, bylo to 525 euro za samoubezpieczonego i polowa za czlonka rodzinym, czyli do- ubezpieczonego rodzinnie, ale te pieniadze skreslono z dniem 1 stycznia 2004, jak i wiele innych wtedy. 

19 komentarzy:

  1. Intensywnie u Ciebie jak zawsze, zwłaszcza, że ten czas pędzi tak szybko... Pozdrawiam niedzielnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest, nie wiadomo kiedy, i juz wolne dni minęły. Duzo czasu "marnuje" na wypoczynek, sen i czytanie- w półśnie 🙃

      Usuń
  2. Super z aparatem, pomarzyć u nas.Co to jest ta emerytura wdowca?tao miał emeryturę przeciez.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ma emeryture, zwaną u nas renta, ale kazdy wdowiec i wdowa otrzymuja część renty zmarlego malzonka/ malzonki w wysokosci 55 bafz 25% jego renty. Tato kwalifikuje sie na tą 55%.

      Usuń
  3. Pewnie ta emerytura to tak jak u nas renta rodzinna. Ja doastałam po Ślubnym i było tego więcej, jak moja normalna. I z emerytki zostałam rencistką! ;-))))
    Najważniejsze, że dostałaś swój aparat i możesz teraz spokojnie pracowac i żyć.
    Ciekawe ile Ci wyjdzie pogrzeb. Raczej wiecej niż mniej, chociaż w Niemczech chyba nie ma takiego nacisku na nagrobki kamienne, jak u nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojecia, jak to dziala w Polsce z ta renta rodzinną? U nas jesli kobieta (najczesciej) nie pracowala, utrzymuje ja mąż, a gdy ten umiera, dostaje po nim wdowia rente w wysokosci wlasnie 55% jego renty. Jesli sama nie ma dochodów, moze byc finansowo cienko.
      Nie Fusilko, nie ma parcia na drogie marmury&Co 😅

      Usuń
  4. Umieranie droższe od życia. Dlatego ubezpieczylam się na 100000, zebyn mnie dzieci miały za co skremować:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piranio, przyznaj sie, planujesz pogrzebowa impre w stylu przedluzonego weekendu ;) przy takiej sumie ubezpieczeniowej :D

      Usuń
  5. Pomału wszystko posuwa się do przodu. Najważniejsze, że aparat już jest i możesz normalnie funkcjonować.
    Mizianki dla Mirki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, bo dzisiaj do pracy, i z tradycyjnym procesorem funkcjonuje po prostu lepiej.
      Odmizianki dla Szilki i Skitusia. Trixi dolacza sie ;)

      Usuń
    2. Szilka i Skitek dziękują serdecznie Mirce i Trixi,i machają łapkami, hau hau :)))

      Usuń
  6. Te wszystkie sprawy formalne ciągną się jednak dość długo. Może to i dobrze, bo jest czym gło2wę zająć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze mówie, kto ma duzo pieniedzy, ten wystawia pózno rachunki, i wychodzi na to, ze gmina jest bogata :D

      Usuń
  7. Przepraszam za literówkę, zauważyłam dopiero po wydrukowaniu. :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie cierpie spraw urzedowych i jaka to ulga teraz, gdy Lui zajmuje sie wiekszoscia spraw. Podziwiem Cie, ze tak precyzyjnie potrafisz te sprawy ogarnac :)
    Z tego co wiem, w Italii nie ma dodatkow dla wdowcow, z reszta wiele spraw postawionych jest tutaj na glowie i dziwie sie, ze w takim biurokratycznym chaosie jeszcze sie to wszytko nie zawalilo w gruzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do spraw urzedowych mam podejscie zyciowe, ot po prostu naleza do zycia, to je odfajkowuje. Nier obciazaja mnie w sensie, ze nie wiem, jak ugryzc czy cos temu podobne. Gdy mojej sasiadce zmarl maz, musiala nauczyc sie wybierania pieniedzy z bankomatu; dla mnie to niewyobrazalne.
      U nas jest renta wdowia i dla wdowca, w tej samej wysokosci, jako, ze mezczyzni i kobiety traktowani sa jednakowo. Wszystko inne byloby przeciez zaprzeczeniem równouprawnienia.

      Usuń
  9. Jestem pod wrażeniem Twojej operatywności. Maria.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie zycue, ze nie mozna założyć rąk i czekać na cokolwiek 😉

      Usuń