ze trafilam na korone :D
I tak sobie wczoraj pracowalam, z trzema (!!) pacjentkami. Ze wszystkie w bardzo starym wieku, i potrzebujace wiele opieki, zmieniania pozycji i pampersa, to juz insza inszosc, ale liczba trzech i nic poza tym do roboty, to kompletny luz. Obracalam je po 3 i 4 razy w nocy, jak nie spaly oczywiscie. A nad ranem, z nudów, dwie umylam i nakremowalam sowicie, niech maja cos z tego dnia. Jedna zostawilam Matthiasowi do wypielegnowania. Bardzo go to ucieszylo, bo tez mu sie czasami na dyzurze nudzi.
Na koronie to tylko ze nie ma z kim slowa zamienic, chyba ze telefonicznie, bo oddzial zamkniety i nikt nie przychodzi po cokolwiek.
Czytalam sobie wiec ksiazke, kolejny kryminal Nele Neuhaus.
Jutro po poludniu mam termin na mammografie, zaraz kolo domu stoi mi autobus.
Pojutrze jade do kamieniarza, zamówic mamie pomnik.
W miedzyczasie przyszedl duzy i zadziwiajacy list od jakiegos nieznanego mi notariusza, chodzi tam o wykreslenie z ksiegi wieczystej róznych uzytkowan dawnego przejscia kolo mojego domu, z roku 1931. Ze takie przejscie/ przejazd na wyzej polozone pola kiedys bylo, to slyszalam. Potem poprzednia wlascicielka wykupila, jak z pól zrobily sie dzialki budowlane, bo nie chciala ruchu i publiki pod oknami, za co jej chwala. Teraz musze umówic sie na wizyte u tego norariusza, bo podpis ma byc urzedowy.
Mirka dzisiaj, z samego rana i po poludniu. Kurcze, ona to ma zycie jak w Madrycie.
I tak sobie wczoraj pracowalam, z trzema (!!) pacjentkami. Ze wszystkie w bardzo starym wieku, i potrzebujace wiele opieki, zmieniania pozycji i pampersa, to juz insza inszosc, ale liczba trzech i nic poza tym do roboty, to kompletny luz. Obracalam je po 3 i 4 razy w nocy, jak nie spaly oczywiscie. A nad ranem, z nudów, dwie umylam i nakremowalam sowicie, niech maja cos z tego dnia. Jedna zostawilam Matthiasowi do wypielegnowania. Bardzo go to ucieszylo, bo tez mu sie czasami na dyzurze nudzi.
Na koronie to tylko ze nie ma z kim slowa zamienic, chyba ze telefonicznie, bo oddzial zamkniety i nikt nie przychodzi po cokolwiek.
Czytalam sobie wiec ksiazke, kolejny kryminal Nele Neuhaus.
Jutro po poludniu mam termin na mammografie, zaraz kolo domu stoi mi autobus.
Pojutrze jade do kamieniarza, zamówic mamie pomnik.
W miedzyczasie przyszedl duzy i zadziwiajacy list od jakiegos nieznanego mi notariusza, chodzi tam o wykreslenie z ksiegi wieczystej róznych uzytkowan dawnego przejscia kolo mojego domu, z roku 1931. Ze takie przejscie/ przejazd na wyzej polozone pola kiedys bylo, to slyszalam. Potem poprzednia wlascicielka wykupila, jak z pól zrobily sie dzialki budowlane, bo nie chciala ruchu i publiki pod oknami, za co jej chwala. Teraz musze umówic sie na wizyte u tego norariusza, bo podpis ma byc urzedowy.
Mirka dzisiaj, z samego rana i po poludniu. Kurcze, ona to ma zycie jak w Madrycie.
Zasłużyła, to jej się należy! I już! ;-))))))
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, nalezy sie jej jak psu buda ;)
UsuńTo może nie jest tak źle na tej "koronie". Mniej stresu, mniej pracy no i można odrobić zaległości czytelnicze:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, Mirka to prawdziwa szczęściara i wielbicielka kąpieli wodnych:)
O tak, nadrabiam, bo okazje trzeba wykorzystac ;)
UsuńMirka kapie jedynie lapki, i troche mostek zamacza ;)
Mirka super.Tylko tam uważaj.Ciekawe to pismo z 1931,czemu to ma służyć.
OdpowiedzUsuńTo wyciag z ksiegi wieczystej, w Niemczech jedna z najwazniejszych ksiazek. Szkice malowane recznie i opisane pieknym kaligraficznym pismem. Nie co to teraz :D Chodzilo o to, zeby wiadomo bylo, o co chodzi, prawo do przejscia, przejazdu wozem czy na koniu, na polozone wtedy wyzej pola, a raczej ogrody, i sady owocowe.
UsuńDziś Mirka widocznie zadowolona, nie ma wątpliwości:)
OdpowiedzUsuńNele Neuhaus mam zaliczona w całości, wszystkie dziewięć tomów. Zaczelam od dziewiątego;) potem od pierwszego do ósmego. Czytasz po niemiecku?
Mirka jest mistrzynia w robieniu min, a ta biednego pieska najbardziej jej wychodzi ;)
UsuńCzytam po niemiecku, gdyz do tych ksiazek mam najlepszy dostep. Ale dzisiaj przyszly w paczce 3 i jeszcze 3 audiobooki po polsku :))
No pewnie, że Mirce to dobrze- też zazdrościłam swemu psu- jeść dali, na spacer wyprowadzili, pobawili się z psem, pomerdali tam gdzie lubił, pozachwycali się jaki mądry, ładny i kochany - żyć nie umierać!
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Bo tak jest :D a na noc pies polozyl sie do panci lózka, zbombardowal jak dzika swinia, i wyspal sie na przyjazd owej z pracy, i z nowymi silami lecim na maly spacerek.
UsuńMnie dopadla depresja, obecna sytuacja u nas I problemy domowe zbyt sie skumulowaly. Moja maszyna do szycia wciaz nie dochodzi.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, widzialam, ze dlugo nie pisalas na blogu... chwytam migawki ze Stanów, wszystko tam nieciekawe, czy pandemia, czy rozruchy po smierci Floyda, recesja, anarchia, do tego pomaranczowy pajac... trzymaj sie, nie daj sie, wazne, zebys nie byla z tym wszystkim osamotniona. Pozdrawiam Cie serdecznie!
Usuńdziekuje, slubny zabrania mi ogladac wiadomosci, ale i tak przed snem sprawdzam komorke i szarpie nerwy.
UsuńMirka na pniu drzewa wygląda bardzo uroczyście- jak żywy pomnik przyrody! :))
OdpowiedzUsuńFlora i fauna ;)
UsuńSesja modelki - pierwsza klasa, te nasze kochane zwierzaczki cudnie wychodzą na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńPismo ciekawe, od "przedwojny", aż z 1931 r. sprawa - niesamowita sprzed wielu lat. anka
Dobrze, że Mirka ma wspaniałe życie... słodziaczek jeden.
OdpowiedzUsuń