Zdjecia gdzies znad Mozeli, w sumie miejsce latwe do znalezienia, juz przez sama nazwe winnicy.
W obliczu prawie trzeciej wojny swiatowej, po prostu wycieczka, przerwa, kawalek ciasta z bananami wlasnego wypieku, do tego kawa. Sloneczna pogoda, temperatura w okolicach zera, ale tendencje na plus. Korzystamy z tego, opatuleni w cieple kurtki, Mirka ma niezly podszerstek, wiec tez nie marznie. Jedziemy na zamek Eltz.
Moze byc fajnie, mogloby byc i dla innych podobnie fajnie. Ale ludzie ludziom gotuja inny los, niestety.
Ich weiß nicht, was soll es bedeuten,
dass ich so traurig bin;
ein Märchen aus alten Zeiten,
das kommt mir nicht aus dem Sinn.
Die Luft ist kühl und es dunkelt,
und ruhig fließt der Rhein;
der Gipfel des Berges funkelt
im Abendsonnenschein.
Die schönste Jungfrau sitzet
dort oben wunderbar;
ihr goldnes Geschmeide blitzet,
sie kämmt ihr goldenes Haar.
Sie kämmt es mit goldenem Kamme
und singt ein Lied dabei;
das hat eine wundersame,
gewaltige Melodei.
Den Schiffer im kleinen Schiffe
ergreift es mit wildem Weh;
er schaut nicht die Felsenriffe,
er schaut nur hinauf in die Höh.
Ich glaube, die Wellen verschlingen
am Ende Schiffer und Kahn;
und das hat mit ihrem Singen
die Lore-Ley getan.
Heinrich Heine, 1824.
Piękna wycieczka a zamek...jak z bajki!
OdpowiedzUsuńNo patrz, a ja myslalam, ze winnice to inny region :D Zamczysko piekne, takie filmowe, z ksiezniczka na wiezy...ale to pewnie Mirka juz czesniej Ksiezniczke uwolnila :)
OdpowiedzUsuńPrzesliczne widoki i piekna Ty i Twoj Kuchen.Zamek robi wrażenie, pola urocze.Wiersz przepiękny.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI winnica, i zamek cudne. A te sanie...to święty Mikołaj może zgubił ???:)
OdpowiedzUsuńZamek naprawdę bajkowy. Mirka ma szczęście, że trafiła do Ciebie. Żal mi wszystkich zwierzaków, które są ofiarami ludzkiego barbarzyństwa. O dzieciach to nawet myśleć nie mogę...
OdpowiedzUsuńAle mnie dawno nie było! Wyglądasz pięknie, Mirka w świetnej formie, cieszę się bardzo! Zazdroszczę wycieczek, świat taki cudny. Przytulasy
OdpowiedzUsuń