środa, 15 listopada 2023

Pozdrowienia z alk

Dziękuję wszystkim za miłe słowa wsparcia i wszystkie życzenia na tej zawodowej nowej drodze życia, że tak to wyrażę. Jeszcze całkiem niedawno temu nawet do głowy by mi nie przyszło, że na starość (w styczniu stuknie mi 56... 😅) przyjdzie mi jeszcze się uczyć jakichś nowości. Bo mój plan był taki, że zredukuję sobie etat na te ⅔, będę sobie pracować po dwie tury w miesiącu, po 5- 6 dyżurów nocnych na moim fachowo różnorakim oddziale, czyli pójdę sobie na tak zwany Altenteil, będę sobie robić to, co do tej pory, ale wolniej, mniej, nie aż tak ambitnie, I nic nie oczekując, oprócz wypłaty oczywiście. 

I już widzę Pimposzkę, kiwającą na mnie palcem i przywołującą do życiowego porządku... 😁

Albo powtarzając tutejsze przysłowie, zdradź Panu Bogu swoje plany, a cie wyśmieje.  

No i los mnie wyśmiał. O ile po atroskopiach kolana całkiem nieźle wystartowałam na moim odwiecznym oddziale, po endoprotezie była to klapa. Dźwiganie, obracanie na boki, naciąganie się do kroplówek,  schylanie, kucanie do płukanek... i tak w rytmie czacza, 10 000 kroków minimum co noc, nie da rady, koniec, kropka. 

Chodzić umiem dobrze, ale nie biegać.  Chodzenia w sumie zaczyna mi brakować, nadganiam z Mirką,  ale w pracy to klapa.  Pacjenci nie dzwonią, więc odpada latanie do dzwonków. Nie nawiedzamy ich w pokojach, to oni przychodzą do dyżurki po wszystko, leki, pomiary, rozmowy. Wizyta też w dyżurce. Przy której się siedzi i płaszczy tyłek. To sobie chociaż po szpitalu pobiegam, zaniosę na inny oddział jakiś papier,  który mylnie do nas trafił, albo polecę po schodach z czwartego piętra do piwnicy po dodatkową poduszkę dla nowego pacjenta, w sumie każde zanieś czy przynieś to moja działka i chętnie się do takich rzeczy wyrywam. Potrzebuję tego ruchu. Nie uprawiam sportu w klasycznym tego słowa znaczeniu, poza czasami poskakać w wodzie i popływać, jedyne co robię, to właśnie wędrówki z Mirką i Tobim oczywiście. 

Przyzwyczajam się więc do pracy, do kompletnie innego pracowania, przestawiam sobie myślenie, z klasycznej pielęgnacji na inne..  czasami mam opory. Pacjent, który dostał w głowę, przed przyjęciem, należy mu się wedle mojego główkowania, regularnie mierzone parametry witalne. Nie, był w tomografie, wszystko ok. Pacjentka z zapaleniem trzustki, dajemy jej nieco kroplówki przez weekend, trochę zupek, a skoro już bardzo głodna, to niech sama decyduje, co i ile chce jeść. Tak kompletnie bez badania krwi (codziennie...) i bez zawracania doktorce gitary. Ekg u innego może poczekać do rana. I wszystko działa, i nikomu krzywda się nie dzieje. 

Nasz team, jak już wspomniałam, jest mały, bo jest nas tylko 8 personelu pielęgnującego, i bardzo ok. Jedynie Carsten, szef, jest trochę dziwolągiem, ale to normalne. Aktualnie ma urlop. Amal zajmuje się sprawami socjalnymi, Marion jest ergoterapeutką, szamanka czyli Petra jest lekarką oddziałową,  Tanja jest psychiatrą w klinice dziennej i u nas też. 

Pracuję rozmaicie, póki co dyżury dzienne w celu zauczenia, ale na jutro już się zamieniłam z Ute, która miałaby nocny, ale się przeprowadza, i chętnie weźmie wolny dzień, a ja za 2 tygodnie chętnie będę miała wolny czwartek, tak więc pasuje.

Od 22 grudnia mamy wszyscy wolne, w ten dzień wypisuje się ostatnich pacjentów po dwutygodniowym turnusie,i otwieramy znowu 3 stycznia. Przedtem, 2 stycznia, dzień zespołowy, plan całoroczny do omówienia. W grudniu superwizja dla personelu, po niej wyjście na miejscowy jarmarkach bożonarodzeniowy. 

Zapowiada się nieźle. Oby nie zapeszyć. 






8 komentarzy:

  1. BBM: Na pewno będzie dobrze i będziesz zadowolona. Trzymam kciuki za pierwszy czas, kiedy jeszcze nie do końca będziesz wdrożona do nowych zadań. Potem - poleci!Poczujesz się jak w domu!👍🏻

    OdpowiedzUsuń
  2. Doczytałam że zmieniłaś pracę i to na lepsze dla twojego zdrowia i tego się trzymaj się trzymaj 🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę że nie jest i nie będzie źle ,ogarniesz I się przyzwyczaisz ,no ktoś to musi robic ,pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozdrawia młoda 71-latka 😂 Krystka

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie grzesz Kobieto!!! 56 lat to naprawdę jeszcze młody wiek - gdy miałam te 56 lat to nawet jeszcze babcią nie byłam , zostałam nią dopiero 10 lat później. A do nowego oddziału szybko przywykniesz i dobrze, że nie masz dźwigania pacjentów- podoba mi się ta przerwa świąteczna na oddziale. Serdeczności posyłam;)
    anabell

    OdpowiedzUsuń
  6. Według mnie zasłużyłaś na tę pracę i musisz ją spokojnie oswoić. Niech Ci się wiedzie, bo dobra praca to nie byle co. Uściski

    OdpowiedzUsuń
  7. Lucy, co to jest 56 lat! Chciałabym teraz tyle mieć... Dobrze, że nie musisz się tak mordować przy pacjentach. A chodzenie tudzież inne sporty 🙂 faktycznie możesz domowym sposobem nadrabiać. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Lu, szczęścia i jeszcze raz szczęścia Ci w tej robocie życzę. 56 to piękny wiek, ale trzeba ciut zwolnić. A ten leniwy oddział zyska na Tobie stokrotnie. Bo jestem pewna, że przypilnuje i tej głowy i trzustki. Gackowa

    OdpowiedzUsuń