piątek, 31 maja 2024

W międzyczasie

wiele nowości. Bardzo wiele. Pochowaliśmy Lilli 24 kwietnia. 

Przedtem zaczęliśmy to, co tak czarująco nazywa się po niemiecku, " rozwiązywaniem gospodarstwa domowego". 

Wywieźliśmy około dwie i pół tony wszelkiego dobra, w sumie głowa mała, co Lilli podczas swojego ziemskiego żywota zdążyła nazbierać. A była typem łowcy i zbieracza. Okej, była przesiedleniem, uciekinierem z Pomorza, w wieku czterech lat, a po przyjeździe do Zapfendorf, po czterech tygodniach, na krótko przed końcem wojny, osada wyleciała w powietrze, bo wojska alianckie zbombardowały stojący na stacji kolejowej pociąg z municją, tak, że osie  koła żelazne wagonów kilka wiosek dalej wylądowały, a niektórzy do dzisiaj używają je jako kowadła, bo wbite w ziemię na wieki wieków. Byłam, widziałam. 

Dzięki pomocy moralnej Ewci, tej kiedys pielęgnującej Johanesa mojego sąsiada, a finansowej kochanej Gackowej, bo u mnie polskiej waluty njet, do grobu Lilli została wrzucona ziemia z jej rodzinnej teraz Tarnówki, powiat Złotów. 

A po pogrzebie zaczęliśmy myśleć,  co zrobimy. 

Wiele rzeczy do przemyślenia, co z domem Lilli, co z moim szpitalem, który praktycznie nie istnieje, co z nami, co lepsze, co gorsze. 

Zrobiliśmy listę za i przeciw. I wyszło za dla Zapfendorf. 

Przeprowadzamy się 350 kilometrów na południe, do Górnej Frankonii. W tym celu nabyliśmy Fiata Dukato, i po pięciu turach jesteśmy z dobrą połową naszych klamorów w Zapfendorf. 

W środę pracowałam próbnie w szpitalu w Schäätz, gdzie wparowałam 6 maja i gdy zasygnalizowano mi chęć przyjęcia mnie do pracy, Tobi sklecił mi na poczekaniu nowoczesne podanie w formie pdf i maila; 22 maja miałam oficjalna rozmowę o pracę, a tydzień potem, właśnie w ostatnią środę, pracowałam sobie na próbę na chirurgii, gdzie mnie bardzo miło przyjęto i gdzie mi się też spodobało. Oczywiście grom zmian pracowych przede mną, bo inny system, elektroniczne akty, trzeba poznać placówkę, i tak dalej, ale jestem dobrej myśli. 

Chce zakończyć pracę u Amigosa z dniem 31 lipca, a 1 sierpnia iść do Schäätz. Mam jeszcze milion nadgodzin i trochę urlopu do wzięcia, w sumie w czerwcu i lipcu wcale nie muszę pracować. 

Aktualnie jestem na multimodalnej terapii bólu,  bo alkoholików zamknęli z końcem kwietnia, żal niesamowity, ale cóż. Ostatni dyżur miałam z dwoma, zrobiliśmy sobie super śniadanie, porozmawialiśmy o wszystkim, i adieu, niestety...

Na temat multimodalnej, szkoda nawet języka strzępić, kiedys może...

Póki co, nowe miejsce...






13 komentarzy:

  1. Duzo zmian, ale wszystko wyglada na dobrze zorganizowane, powodzenia w nowym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko się nie śmiej- chyba Cię ściągnęłam myślami i dlatego napisałaś wreszcie co u Ciebie się dzieje. Jesteś wielce pozytywną osobą i mam nadzieję, że wszystko ułoży się Wam w nowym miejscu jak najlepiej, czego Wam obojgu serdecznie życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Potężna rewolucja w życiu, dopiero co pięknie kuchnia zrobiona a tu taka przeprowadzka , zaczynacie jakby nowy rozdział w życiu, wszystkiego dobrego.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj no to dzieje się. Kurde dziewczyno, wygląda na to, że życie zaczyna się po pięćdziesiątce. Ślub, taka przeprowadzka, nowa praca.... extra! Cieszę się, że piszesz znowu bo się już trochę za Tobą stęskniłam (Pimposhka)

    OdpowiedzUsuń
  5. Same wielkie zmiany. I wyglądają na dobre. Trzymam więc kciuki za poukładanie wszystkich spraw i wskoczenie w nowe wygodne życie. Uściski

    OdpowiedzUsuń
  6. Również spotkałem w Niemczech wielu przesiedleńców o bardzo skomplikowanych losach. W mojej pamięci pozostanie mama naszego lekarza rodzinnego, która pochodziła ze starego Gdańska. Po sześćdziesięciu latach pamiętała jeszcze polski w kaszubskiej odmianie. Nazywała nasze córki "malënky" - malinkami;-) Ogromnie sympatyczna osoba, która bardzo nam pomogła po przyjeździe do Niemiec przed 24 laty. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Niech wam tam będzie jak najlepiej :). A co z waszym dotychczasowym gospodarstwem domowym?

    OdpowiedzUsuń
  8. BBM: Toż to prawdziwa rewolucja! Szczęścia na nowym miejscu!

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczęścia, szczęścia, szczęścia na nowym miejscu i w nowej pracy. Chirurgia zawsze Ci służyła, znasz się ba tym. To ja, Gackowa.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja tu chciałam się z Tobą podzielić informacją na temat pętli indukcyjnej. Ale co ja Ci będę teraz głowę zawracać takimi błahostkami. Powiem tylko, że na 6 teatrów warszawskich, które zdążyłam zwizytować, tylko jeden miał pętlę i był to Teatr Komedia. To było coś wspaniałego. Wszystko słyszałam, każde słowo ze sceny, to było prawdziwe odkrycie wspaniałe. A potem miałam do czynienia z indywidualną pętlą indukcyjną na szyję (o której dowiedziałam się od Ciebie) to było w Teatrze Witkacego w Zakopanem. I tu było rozczarowanie. Albo coś poszło nie tak albo ta pętla była jakaś ułomna. Nie zawracam głowy. Przenoście się szczęśliwie. Pozdrawiam, Maria2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, a akurat dla Ciebie wygospodaruje sobie nieco czasu i odpisze :D
      Ta indywidualna petla musiala byc jakas ulomna faktycznie, bylas podlaczona do czegos czy byla WLANowa? Bo taka mam tez do ogladania telewizora, znaczy zawieszam na szyje i moge w przerwach reklampwych isc na siku czy gdziekolwiek sie poruszac, a audio z telewizora mam ;)
      Z tymi teatrami to byloby fajnie, jak by wszedzie bylo, czy tez w kinach, kosciolach, muzeach, a na dworcach czy na lotnisku, tam, gdzie gada megafon do miktofonu, znaczy do naszych aparatów sluchowych czy procesorów, bylaby to wspaniala sprawa, bp rozumiesz kazde slowo, bez zaburzen dookola. Tak tez telefonuje najchetniej, i jestem w stanie wylapac tym najdrobniejsze rzeczy, zwane tutaj imina wlasne, znaczy to, co musisz dokladnie uslyszec, nazwiska na przyklad, bo reszta sluchania to kombinacja w glowie, to normalne takze u normalnie slyszacych, ze z kontekstu sie sobie dopowiada i wylapuje sens powiedzianego przez innego kogos.
      Na przyklad, tutaj, Butter/ maslo i Mutter/ matka. Jak ktos ma kluski w gebie, a ma je wiele ludzi, dla udreki niedoslyszacych, to dopowiedzenie sobie kontekstu, czy Mutter czy Butter, wywodzi sie ze zdania. Jasne, ze kupuje Butter/ maslo, a na spacer ide z Mutter, czyli z matka. A trzecia mozliwoscia uslyszenia tego Mutter czy Butter jest tez Futter, czyli zarcie albo podszewka ;) i taki jak ja i Ty, na cale zdanie zdany, a nie na pólgebkiem cos powiedziane ;)
      Ale ciesze sie, Ze Ci dobrze idzie, zalecam testowanie i próbowanie wszelkich mozliwosci ulatwienia sobie sluchu, i czytamy sie, w kazdym przypadku!
      Dziekuje serdecznie i pozdrawiam równiez!


      Usuń
    2. Dzięki Lucy za Twoją odpowiedź. Ta petla indywidualna w Teatrze Witkacego nie była do niczego podłączona w sensie wizualnym. Pani z obsługi teatru coś tam pomajstrowała w tym pudełeczku i mówiła, że teraz jest nastawiona a ja mogę zrobić głośniej lub ciszej. No to nic nie kombinowałam. Nawet głośności nie zmieniałam. Zastanawiałam się tylko czy czegoś w aparacie nie powinnam przestawić bo w Teatrze Komedia musiałam zmienić program z automatyczny na publiczny T-cewka +mik. Wtedy dopiero nastąpiło wielkie wow!. No to przy tej petli indywidualnej tez próbowałam zmienić program w aparacie ale nie przyniosło to żadnej zmiany. Więc albo ta pani nie nastawiła tej pętli odpowiednio albo sama petla była zdezelowana. Najważniejsze, że wiem teraz o istnieniu takiego ustrojstwa a z czasem dojdę na czym to wszystko polega. Dziękuję:)

      Usuń
  11. @wszyscy inni, dziekuje za dobre slowa i zyczenia, wkrótce sie odezwe wpisem.

    OdpowiedzUsuń