Pierwszokomunijny. Dzieci przed tym świętem roznoszą po sąsiadach i znajomych torebki ze słodkim upiekiem. W naszej były kawałki ciasta, coś w rodzaju faworków, które nazywają się tutaj geschnittene Hasen, czyli krajane zające, i obligatoryjne Krapfen, czyli donuty, ale bez dziury w środku, jak te amerykańskie, lecz te swojskie. Niestety już zjedliśmy owe, bo takie świeże w smaku to poezja, więc zdjęcie będzie poglądowe 🙃
Źródło: www.frankentourismus.deOczywiście malec dostał w podziękowaniu trochę "kieszonkowego" i to jest oczywiście mile widziane. Nie ma tutaj w zwyczaju dawać dzieciom w prezencie wymyślnych i drogich rzeczy, czy pękate koperty. Na serio daje się Biblię, medaliki, różaniec, jakieś małe biżuterie, jak kolczyki, takie sprawy.
Czasem mam wrażenie, że u nas pierwsza komunia niewiele ma wspolnego z religijnym przeżyciem…
OdpowiedzUsuńU nas sąsiedzi, znajomi wkładają do kopiert kasę z życzeniami dla dziecka i wrzucają do skrzynki na listy, albo osobiście wręczają. Nie są to wielkie pieniądze. Za czasów mojej Młodej było to 5- 10 Euro. Nazbierała 900 i kupiła sobie psa. W poniedziałek po Mszy dla komunijnych dzieci ( to druga Msza po tej ważnej niedzielnej) dziecko idzie w swoim pięknym ubraniu ( garnitur, kiecka) puka do drtwi sąsiadów i zaprasza na kawę. Sąsiedzi schodzą się około 15:00 i jest wesoło. U nas zrobiliśmy wieczornego grilla w garażu.
OdpowiedzUsuńPo sąsiedzku też dzieci otrzymują kartki z małą wkładką a następny dzień daje się ciasto.Chociaz powoli to zamiera, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńU nas przychodzą z pamiątkami i dziecko komunijne daje w podziękowaniu słodycze (czekolada, gumisie itd), albo słoik dżemu/miodu, ewentualnie ciastka. A pączki to ausgezogene - swojskie są🤤, tylko trochę grzebania (rozciąganie mnie wkurza)
OdpowiedzUsuńCiekawy zwyczaj zupełnie mi nieznany.
OdpowiedzUsuńI bardzo mi się podoba, że dzieci komunijne nie dostają bogatych prezentów i kopert z pieniędzmi. U nas niestety jest inaczej.
Pozdrawiam serdecznie
Tak i u nas kiedyś było z prezentami komunijnymi, nie wiem kiedy to się zaczęło zmieniać.
OdpowiedzUsuńFajny zwyczaj, taki dobrosąsiedzki!
Nasz lichtenfelski sąsiad przed dniem komunii przyszedł z tatą, przyniósł kawałek ciasta i mini buteleczkę wina oraz specjalną kartkę z podziękowaniem za sąsiedzki wkład włożony w jego wychowanie. W zamian dostał jakieś "kieszonkowe". Uroczystość pokomunijna była bardzo skromna - po prostu obiad w rodzinnym gronie.
OdpowiedzUsuń