niedziela, 11 maja 2025

79. Drugi majowy weekend

Po ciastowej przygodzie i kawie w środku nocy najpierw trzeba było się wyspać. Sobota obligatoryjną. Zakupy w Lidl, bo mi jajka wyszły 😉 w licznie 16 na oba ciasta. Napoje i wędliny, te jak zwykle z Ützing, czyli wycieczka samochodowa w cene wliczona. Po drodze wpadlismy do browaru w Kaltenbrunn. Z boćkiem na kominie. 









Dalszą jazda, po drodze wstąpiliśmy do znajomych, mieszkajacych w swojej enklawie w Truschenhof, z bardzo zadziwiającym ogrodem, a w nim nawet zielone szparagi rosną,  ot tak sobie. Od Corinny dostałam nieco ziela do użytku na już, ale i do zasadzenia w ogródku,  co zaraz po powrocie zrobiłam. 



Powrót do domu, rallye historycznych pojazdów, z widokiem na Veitsberg. 


Jakieś wesele w Bad Staffelstein, ale widocznie Bawarczycy, według odzienia. 


Na sobotni obiad zielone szparagi, kotlet, ziemniaki, do sosu estragon, na ziemniaki koperek od Corinny. Hmmm. Będziem hodować. 

Kawa u Burgi odbyła się wedle planu, w sensie uczestników. Umieliśmy się z podwójnego pieczenia ciasta. Ale widok ponad 90- cioletniegó Oskara, pchającego wózek inwalidzki z młodszym braten na nim, jest smutny. 


Veitsberg z innej strony. 


Po odcelebrowaniu wizyty kawowej, telefon od Markusa, żeby do nich podskoczyć, bo ma tam jakiś sprzęt czy część dla Tobiego,  i możemy spontanicznie razem zjeść kolację, znaczy kiełbaski z grilla. No to jedziemy. 


Jedna z koleżanek z chirurgii jest siostrą Markusa, mieszka obok, wpadła na moment; widzieliśmy się już rano w Lidlu. Jako, że miałam jeszcze ze sobą resztę ciasta, Melli spróbowała, smakowało jej, a reszta została zjedzona przez Markusa i jego synów. Żona nie jada, bo aktualnie się odchudza. Z nią ogólnie trochę ciężko się rozmawia. Ale psica Mia jest zabawna. 

Na dzisiaj mamy zaplanowana termę w Bad Staffelstein. Kolacyjnie planuje pizzę i świeża sałatę.  Poza tym spakowanie śmieci do kontenera i wystawienie ich jutro do odbioru, a w piwnicy trochę tego mamy. 
Okna w jadalni i salonie chyba na jutro rano sobie zostawię, bo są od zachodu. 







10 komentarzy:

  1. U ciebie to nawet zwykłe zakupy są niezwykłe 😉
    Szparagi jadłam w tym sezonie dwa razy, nie cierpię zapachu sików po jedzeniu,ale warzywa pyszne 👍
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szparagi są tak sezonowe, że jak są, trzeba jeść. Te że słoik czasami biorę, w zimie, do sałatek, ale to już nie to.
      Aspargin w sikach ma siłę porażającą 😅

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Oj, ma i to jaką😂😂😂

      Usuń
  2. Wolny czas spędzasz bardzo aktywnie i miło.
    Mój ojciec uparł się, żeby wyhodować szparagi na działce i pamiętam, że mu się udało, tylko tych szparagów było bardzo mało...
    A ja wczoraj wpadłam na targ, gdy się sprzedawcy zwijani już do domów i kupiłam dwa pęczki szparagów, i kalafiora w bardzo niskiej cenie. Dziś warzywka były na obiad - pod beszamelem. Pycha!
    Co za cudny budynek z czerwonymi, szachulcowymi elementami?!
    Pozdrawiam serdecznie, Lucy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tezcsiebie w tej roli hodowcy szparagow czy kalafiora nie widzę. Chociaż Corinna zebrała w tym sezonie już kilo szparagow.
      Ten budynek to ratusz w Bad Staffelstein.
      Pozdrawiam również!

      Usuń
  3. Oblatalas tych wiosek co nie miara ale miałaś cudowny dzień. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykorzystałam wolny weekend ile się dało, pogoda dopisała, teraz padam zmęczona w bety.

      Usuń
  4. Czytam, ale i mnie trafiają się nieudane podejścia do komentarzy. Może dziś. Usciski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WordPress coś znowu fiksuje, ale udaje mi się u ciebie komentować. Pozdrawiam!

      Usuń