Tak to określiła Jotka, celebrowanie porannych rytuałów. Trafnie. Lubię spokojne rana, śniadanie bez pośpiechu, czytanie do kawy czy teraz częściej, herbaty.
Dlatego nie pracuje prawie wcale na rano, czyli od szóstej, bo to wstawanie o piątej byłoby, i cały ten stres.
W październiku zaplanowałam sobie tylko jeden ranny dyżur, w trzecią niedzielę miesiąca. Ot tak dla rozrywki. Będę wtedy na chirurgii.
Akurat ugotowałam obiad, jako, że sobota, jest Eintopf, czyli gęsta zupa jarzynowa.
Mirką odbiegana, Tobi skosił trawę, można zacząć weekend. Ja z moimi pracami jestem też na finiszu, zostało mi jeszcze tylko sprzątnięcie pralni i odkurzenie piwnicy.
Ja nie sprzątam, za chwilę remont, to co będę sprzątać dwa razy?
OdpowiedzUsuńTakie długie śniadania też lubię, dzisiaj w TV dużo sportu to już częściowo w czwartek i piątek sprzątałam, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGdy byłam w wieku około 10 lat to marzyłam o własnym domu z ogródkiem, psem i kotem. Ale już gdy wychodziłam za mąż (miałam 21 lat) to już nie marzyłam o własnym domu, ale tylko o mieszkaniu, kot został z marzeń wykreślony, zamiast niego miał być pies. I nawet, w przeciwieństwie do moich przyjaciółek nie marzyłam też o dziecku. Dom został wykreślony z marzeń gdy raz spędziłam całe wakacje w domu z ogrodem i doszłam do wniosku, że jednak łatwiej jest ogarnąć mieszkanie niż cały dom z ogrodem.
OdpowiedzUsuńJa w nowej pracy, jak jestem, to mam cały dzień takich "dziennych rytuałów". Dla bezpieczeństwa. Żeby wszystko dobrze wykonać.
OdpowiedzUsuńJa teraz muszę nadrobić ten czas sprzed remontu kiedy nie miałam miejsca do sprzątania. Nic za darmo. 😀
OdpowiedzUsuń