W Baunach. Sklep nazywa się Piękniej Żyć, ma otwarte tylko 3 dni w tygodniu i tylko po 3- 4 godziny, mieści się w jakiejś hali, ale ma też piętro. A w sklepie rozmaitości. Przede wszystkim materiały, ogólnie domowe tekstylia, firanki, materiały do tapicerki, poduszki, cudeńka do kuchni, użytkowo- dekoracyjne, na różne imprezy, czy jak szuka się fajnego prezentu, także dla mężczyzn, co czasami nie jest łatwe. Pasmanteria podobna do tej, jaką ostatnio widziałam w Szekesferhervar. I bale materiałów do szycia wszystkiego na każdą okazję. Czy suknie ślubne, czy dżinsy, materiały na kurtki deszczowe, płaszcze, kretony, bawełny, musliny, nawet prawdziwe koronki.
Potem poszłam w miasteczko. Czasy świetności ma za sobą, ale ciekawiło mnie. Znałam je tylko z pobożonarodzeniowej wycieczki do tego bożonarodzeniowo- amerykańskiego ogrodu na początku tego roku.
Stary dworzec, teraz lokal gastronomiczny.
Czwartek nie zachwycał pogodą, ogólnie robi się zimno, wilgotno i od Menu mgliście.
***!!! Musiałam sprawdzić w słowniku, jak to przetłumaczyć na polski, za Chiny nie przypominało mi się, że Weihnachtskrippe to po prostu: szopka bożonarodzeniowa. I na serio, nie udaje wariatkę, nie szpanuję zapominaniem, nie jestem z tego sortu, co po pół roku niby języka zapomniał. Zapominam dużo. Coraz częściej słownik w ruchu, czy Google. Jest jak jest. Żyję, mówię, myślę, śnię i odczuwam w niemieckim. Strasznie czy ok?
Lucy, jest ok bo niemiecki jest teraz twoim "Main language" tak ja dla mnie angielski. Duzo sobie przypomnialam odkad poznala Lucie i czytam po polsku.
OdpowiedzUsuńAkurat ten zwrot Weihnachtskrippe" wiedzialam jak tlumaczyc na polski. Pamietam sporo rosyjskiego i greckiego.
Uwielbiam Twoje recenzje z wizyt w malych miasteczkach bo jest tam co zwiedzac i na czym "oko zawiesic". Mam wiadomosc dla Ciebie - jest gdzies tu Twoj e-mail? Pozdrawiam Aga T
Uwielbiam miasteczka z historią i duszą. Mirka też, chociaż ona z wielkiego miasta pochodzi.
UsuńMój adres mailowy ma Lucia 😉
Miasteczko z duszą i klimatem.Sporo budynków dostało nową szanse, restauracja z dworca, fajnie.Jesli się nie ma kontaktu z językiem to slowa się zapomina.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA teraz Ula sobie wyobrazić, że nie ma internetu, bezproblemowego kontaktu z językiem polskim... przecież ja po to w sumie pisze ten blog po polsku, aby nie wyjść z wprawy.
UsuńMyślę, że dobrze, bo żeby dobrze posługiwać się językiem obcym, trzeba nauczyć się w nim myśleć.
OdpowiedzUsuńNie uczylam się, samo przyszło czy się mi przestawiło. Ja dwujęzyczna od dziecka, oczywiście polska szkoła i piątki w języku polskim kiedyś były górą. Dzisiaj wiem, że kalkuję.
UsuńAle ładne to miasteczko, dużo ciekawych detali!
OdpowiedzUsuńDawno nie byłam w takim sklepie, kiedyś odwiedziłam małą pasmanterie, ale i tam sporo nowości, z którymi nie miałam do czynienia dawniej, w czasie gdy szyłam, dziergałam itd.
Jest ok, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń