sobota, 27 września 2025

130. W skepie byłam

 W Baunach. Sklep nazywa się Piękniej Żyć, ma otwarte tylko 3 dni w tygodniu i tylko po 3- 4 godziny, mieści się w jakiejś hali, ale ma też piętro. A w sklepie rozmaitości. Przede wszystkim materiały, ogólnie domowe tekstylia, firanki, materiały do tapicerki, poduszki, cudeńka do kuchni, użytkowo- dekoracyjne, na różne imprezy, czy jak szuka się fajnego prezentu, także dla mężczyzn, co czasami nie jest łatwe. Pasmanteria podobna do tej, jaką ostatnio widziałam w Szekesferhervar. I bale materiałów do szycia wszystkiego na każdą okazję. Czy suknie ślubne, czy dżinsy, materiały na kurtki deszczowe, płaszcze, kretony, bawełny, musliny, nawet prawdziwe koronki. 


Potem poszłam w miasteczko. Czasy świetności ma za sobą, ale ciekawiło mnie. Znałam je tylko z pobożonarodzeniowej wycieczki do tego bożonarodzeniowo- amerykańskiego ogrodu na początku tego roku. 

Stary dworzec, teraz lokal gastronomiczny. 


Krzyż, z 19 wieku


To już zabytek. 


Stary most przez rzekę, która też nazywa się Baunach. Nadal przejezdny dla aut. Obok wybudowano mostek dla pieszych, z którego fotografowałam. 


Dawny pałac biskupi, od kilkunastu lat ośrodek pielęgnacyjny/ dom starców. 




W uliczkach miasteczka. 


Stary browar, teraz gest tam biblioteką, czytelnia, pediatra, lodziarnia, i coś tam jeszcze urzędowego. 


Burzą? Ratują?


Ten budynek definitywnie ratują, ma nowy dach. 


Bodajże 300 lat na murach ciąży, nadal knajpa i noclegi. 


Boćki też mają. 


Pod Łabędziem.


Muzeum. 


Kościół pod wezwaniem Świętego Oswalda- hm, święty kompletnie mi nie znany?!


Figurą Maryjną, a w tym domku z nowoczesną dobudówką jest wystawa szopek bożonarodzeniowych***!!!


Kościół od tyłu. 


O tak... 



I tak też...


Zbudowany w 1911 roku sierociniec, teraz klub młodzieżowy. 


Stodola naprzeciwko. 


A to na pamiątkę sponsora sierocińca.  

Czwartek nie zachwycał pogodą, ogólnie robi się zimno, wilgotno i od Menu mgliście. 

***!!! Musiałam sprawdzić w słowniku, jak to przetłumaczyć na polski, za Chiny nie przypominało mi się, że Weihnachtskrippe to po prostu: szopka bożonarodzeniowa. I na serio, nie udaje wariatkę,  nie szpanuję zapominaniem, nie jestem z tego sortu, co po pół roku niby języka zapomniał. Zapominam dużo. Coraz częściej słownik w ruchu, czy Google. Jest jak jest. Żyję, mówię, myślę, śnię i odczuwam w niemieckim. Strasznie czy ok?

8 komentarzy:

  1. Lucy, jest ok bo niemiecki jest teraz twoim "Main language" tak ja dla mnie angielski. Duzo sobie przypomnialam odkad poznala Lucie i czytam po polsku.
    Akurat ten zwrot Weihnachtskrippe" wiedzialam jak tlumaczyc na polski. Pamietam sporo rosyjskiego i greckiego.
    Uwielbiam Twoje recenzje z wizyt w malych miasteczkach bo jest tam co zwiedzac i na czym "oko zawiesic". Mam wiadomosc dla Ciebie - jest gdzies tu Twoj e-mail? Pozdrawiam Aga T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam miasteczka z historią i duszą. Mirka też, chociaż ona z wielkiego miasta pochodzi.
      Mój adres mailowy ma Lucia 😉

      Usuń
  2. Miasteczko z duszą i klimatem.Sporo budynków dostało nową szanse, restauracja z dworca, fajnie.Jesli się nie ma kontaktu z językiem to slowa się zapomina.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A teraz Ula sobie wyobrazić, że nie ma internetu, bezproblemowego kontaktu z językiem polskim... przecież ja po to w sumie pisze ten blog po polsku, aby nie wyjść z wprawy.

      Usuń
  3. Myślę, że dobrze, bo żeby dobrze posługiwać się językiem obcym, trzeba nauczyć się w nim myśleć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uczylam się, samo przyszło czy się mi przestawiło. Ja dwujęzyczna od dziecka, oczywiście polska szkoła i piątki w języku polskim kiedyś były górą. Dzisiaj wiem, że kalkuję.

      Usuń
  4. Ale ładne to miasteczko, dużo ciekawych detali!
    Dawno nie byłam w takim sklepie, kiedyś odwiedziłam małą pasmanterie, ale i tam sporo nowości, z którymi nie miałam do czynienia dawniej, w czasie gdy szyłam, dziergałam itd.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest ok, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń