Lilli, moja teściowa, zmarła półtora roku temu. A w kiedyś jej domu nadal- non omnis moriar.
Od dłuższego czasu zbierałam się do przepisania jej starej książki telefonicznej, bo wiele kontaktów nie istnieje, przekreślone, ona kontaktuje je teraz w niebiańskich przestworzach, jako gorliwa protestantka.
Nową książkę do napisania znalazłam w jej zapasach, i teraz w weekend faktycznie nadejszła ta wielkopomna chwiła. Na odwrocie taki obrazek:
Dojcze Marki wyszły z obiegu z końcem roku 2001 😉
Mniej więcej w tej przedziałce czasowej znikła drogeria pod tytulem Schlecker. Tutaj jednak nie jestem pewna, czy cena mydła jeszcze w fenigach, czy już w eurocentach.
Mydła w domu było po kokardkę, zapas na wiele lat, chociaż mydło to ja akurat lubię i preferuję nawet pod prysznicem, bo te wszystkie żele to jakoś nie moja bajka. Biorę tylko na basen i do pracy, bo praktyczniej. Aktualnie myję się "myłem do banji", włącznie z włosami, ale prawdziwy szampon do włosów też posiadam i czasami nawet używam.
Przy temacie- to moja prawie cała kosmetyka łazienkowa, do tego oczywiście jeszcze pasta do zębów wspólnie z Tobim, a na parapecie mam jeszcze mleczko do ciała, aktualnie Dove, ale chętnie też Nivea czy Nutrigen, peeling pod prysznic, najchętniej słodki z olejkiem arganowym z Rossmana, i oliwkę Penaten, bo czasami też też lubię.
Lilli nie byłaby zadowolona z tego minimalizmu... 😁 a na serio, bardzo lubiłam moją teściową, czule wspominam nasze rozmowy, najczęściej telefoniczne, szkoda, że tak nagle odeszła. Byłyśmy nieco do siebie podobne, ja ceniłam ją jako twardo stojącego w życiu człowieka, jej porządek, kuchnię, talent do kontaktów, a ona doceniała mój stoicyzm życiowy, branie problemów na klatę, nie jojczenie, moje metody sprzątania i utrzymywania porządku w swoim habitacie, umiejętność dziergania, lektury, które czytałam, pochodzenie i jak mnie ono ukształtowało- sama była uciekinierką w wieku 4 lat- i ogólnie, że wzięłam sobie jej syna na męża, pomimo, że był już raz rozwiedziony. Serio.



Ten wzajemny szacunek był też między mną i moją teściową.
OdpowiedzUsuńFajnie było mieć taką teściową ja mojej nie poznałam bo zmarła mając 22 lata ,a mydło też lubię,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJednym słowem miałaś dobrą relację z teściową, szanowałyście się i wzajemnie sobie imponowałyście .
OdpowiedzUsuńU mnie było podobnie, tyle, że krótko, bo teściowa zmarła gdy byliśmy 8 lat po ślubie.
Ja mydła mam dużo, w każdym pudełku z włóczką i kordonkiem co najmniej po jednym. Ale w łazience używam to w żelu ( mąż w kostce)- taki nawyk. Tymczasem gdzieś czytałam, że powinno się używać tego w kostce.
Pozdrawiam serdecznie
Ja tez miałam dobrą teściową:-) To ważne w związku...
OdpowiedzUsuńTeż używam mydła w kostce i bardzo lubię. Tylko nie do twarzy. A Pani ma bardzo ładną cerę czyli minimalizm dobrze Pani robi. Lubię Pani wpisy, zero jojczenia właśnie. A dziergania to zazdroszczę (ale tak dobrze, oczywiście)!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anna