piątek, 13 czerwca 2025

92. Popołudnie w wodach termalnych


Dwa dyżury nocne były takie o sobie, pierwszy jak to pierwszy, gdy nie znam pacjentów, drugi był typowy- mało kto śpi, bo niby dlaczego spać w nocy. W pierwszy miałam trójkę wędrowców,  w drugi jedna wysłano do domu i została się dwójka do pilnowania, aby się w nicy nie zagubili. 
Na dzisiaj zaplanowaliśmy z Arletą na popołudnie, gdy tylko się wyśpię,  byczenie się w ciepłej termie, masowanie, bicze wodne i ogólnie leżakowanie, pogoda dopisała jak zapowiadali, ja faktycznie lekko osmaglona, Arleta lekko czerwona, będzie ok. 
Pośród ludzi dzisiaj szczególnie wpadła mi w oko liczba cukrzyków,  coming out poprzez sensor na ramieniu. Także dużo młodych wśród nich. 
Wykąpane i zmęczone poszłyśmy w miasto na bardzo smaczne lody. Tej lodziarni z integrowana pizzerią w Bad Staffelstein jeszcze nie znałam. 


Mirka dostaję swoją tabletkę co rano, nie kuleje. Wczoraj po południu poszliśmy wszyscy do malarza (fasad) w części wsi, której jeszcze nie znałam. Tam Mirka poznała nowego kumpla, Monty, który nie rozumie, czemu to małe coś nie daje się powąchać, jazgocze i szczeka.






12 komentarzy:

  1. Bardzo miłe popołudnie, lody zawsze na topie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczególnie dobre takie prawdziwe włoskie 🍨

      Usuń
  2. Lubię czytać o miejscach, które znam. Kocham te bawarskie miasta, wioski i wioseczki. Nigdy nie myślałam o emigracji, ale tamte okolice polubiłam.
    Serdeczności!
    PS Zdradzisz, czy Twój szpital znajduje się w Lichtenfels?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, w Schesslitz.
      Masz rację, okolice są piękne.

      Usuń
  3. Przyjemny odpoczynek w miłym towarzystwie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Małe pieski są z reguły bardziej szczekliwe i bojaźliwe.
    Mamy w okolicy dwie termy i już dawno w nich nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to szkoda, bo to świetny odpoczynek.
      Mirka jest samoblubna i sobie najważniejsza, Monty jest akceptowalny... taki jej wielki.

      Usuń
  5. Przypomniałaś mi o lodach.W piątek bohatersko stanęłam w kolejce do kasy, w pobliżu której nie ma chłodziarki z prawdziwymi lodami, czyli tymi z prawdziwymi, dobrymi składnikami i przez to drogimi jakby były ze złota, a na dodatek nie są pakowane w plastikowe pudełka i mają smak tych lodów sprzed kilkudziesięciu lat. Ale nadal mają powodzenie wśród klientów. Mirka uznała, że kolega jest po prostu zbyt duży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki duży, dziwny i powolny, bo Mirka pomimo swoich na ludzkie lata przeliczonych 90 lat śmiga jak fryga.
      W Bad Staffelstein za lody dla nas dwóch zapłaciłam niecałe 12 euro, więc idzie ☺️

      Usuń
  6. Śliczne psinki :)
    Ja też zaliczam się do osób chorych na cukrzycę.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest wysyp ludzi z sensorami, być może, lepsza diagnostyka. Ja zaliczam się do grupy ryzyka, genetycznie, niestety strona taty miała dużo do zaoferowania, cukrzycy typu 2, czyli można to dobrze odbić od siebie.

      Usuń