Dzisiaj mam dodatkowy wolny dzień, bo mam trochę nadgodzin, a propozycja wolnego dnia latem jest nie do odrzucenia przecież.
Rano byłam u fryzjerki,znowu krotsche włosy, uff. Idealnie na upały i AquaZumba. To było wczoraj, i po poskakaniu w wodzie wreszcie nie bolą mnie krzyże, te moje cztery nieszczęsne dyski w odcinku lędźwiowo- krzyżowym.
Przed basenem podskoczyłam do stacjonarnej biblioteki, książka, której szukam, jest jeszcze wypożyczona, ale mi ją zarezerwowano. To Susanne Oswald i jej historie o małym sklepie z wełną w Highland, z Maighreed jako główną bohaterką.
Przy okazji buszowania w bibliotece dopatrzyłam się aktualizacji lektur 😉
Kilka dni przelatywały u nas deszcze, wreszcie jest wodą w potoczku koło naszego domu. Burze też były. Zdjęcie z widokiem na BMi- fabrykę mleka, które udało się Carinie, z którą ćwiczę na lądzie.
Jutro mam dyżur popołudniowy, i tym jedynym dyżurem w tym tygodniu zamykam ten tydzień, że tak to określę.
Piękna chmura szelfowa, ale piekielnie niebezpieczna. jak jeden dyżur, to trochę wypoczniesz, a to wskazane przecież. Teraz czytam o Lilce Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej z epoką w tle.
OdpowiedzUsuńDzisiaj było ciepło, ale nie upalnie, można było nieco że słońca korzystać w termie.
UsuńŻyczę miłej lektury, Jaskółka 🙂
O, już jest książka o Leonie?
OdpowiedzUsuńTo się nazywa odpowiedź na zapotrzebowanie 😉
U nas też deszcze i tęcze 🌈
jotka
Dokladnie ta, Jotko 😁
UsuńNasza wiejska biblioteka jest dosyc spora, i zalezy jej na nowinkach.
To zdjęcie jest rewelacyjne, zatem masz już przyśpieszony weekend, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTakie prawie wolne tygodnie sprawiają, że wiem, na emeryturze nie będę się nudzić 😁
Usuń