dotarła do mnie mailowa informacja, że druga część opowiadań o małym sklepie z wełną w Highlands została akurat oddana w bibliotece i czeka na mnie. Tak więc jeszcze wczoraj po południu pobiegłam po nią.
Kto jeszcze zna i lubi opowiadania o Maighread?
Wisienkami na torcie tych lektur są na końcu książki opisy różnych dziergadeł i wzorów, czyli produkcja nie wykluczona.
Akurat jestem prawie na finiszu Demona Copperheada, i myślę, że jeszcze dzisiaj zacznę Maighread.
Majowe kociaki, świeżo od bauera. Tutaj faktycznie jest jeszcze tak, jak to kiedyś z kotami bywało. W Dolnej Saksonii wszystkie wolno biegające koty muszą być kastrowane, gmina nawet czasami dopłaca do operacji. To jest dopiero od kilku lat, ale rygorystycznie przestrzegane. W 1999 roku zachciało nam się kociaka, szukaliśmy w ogłoszeniach, po znajomych i ich być może, ktoś ma kocięta. Dwie wioski dalej kociczka ma młode, dostałam numer do właścicielki, niestety kotki już wszystkie były zaklepane, ale pani wpisała mnie na listę na następny rok ( i faktycznie za rok do mnie zadzwonila). W międzyczasie jednak trafił nam się Erwin ze schroniska dla zwierząt. Był z nami 13 lat i pierwszym kotem, który zmarł w domu śmiercią naturalną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz