Ja, moje druty, wełna, książki, praca, rodzina w sensie ślubnego chłopa i Mirki jako psa, plus oczywiście syn i synowa, znajomi, przyjaciele, ludzie przypadkowo spotkani na drodze życia, a wszystko to dzieje się na dolnosaksońskiej prowincji.
niedziela, 6 lipca 2014
Dzisiaj wieczorem
Lato w pelni, temperatury dochodza do 30°, dobrze, ze mamy taka mala prywatna plaze ;)
Na dole remont w calej krasie, ale Mirze nawet takie zamieszanie podoba sie. Zuje juz chyba z piecdziesiata pilke z wolowej skóry.
Bardzo piękny psi reportaż.A plaży szczerze zazdroszczę, my tu mamy tylko Potok Służewiecki, płynącą w betonowej rynnie Smródkę, która po deszczu robi się ponurą, rwącą rzeczką, przy której dla bezpieczeństwa stawia się wtedy strażaków, żeby nikt tą kipielą do Wisły nie spłynął. Ale pieski i Smródkę kochają, zwłaszcza Muszka.
Mira chodzi bez smyczy na paru drogach, czasami daje mi susa, gdy za pózno cos zobacze, bo na widok kota/ innego psa/ zajaca/ sarny dostaje jeszcze malpiego rozumu ;) A smrodki tez kocha, aktualnie duzo wypadnietych pisklat lezy, tez przejsc nie za bardzo obok umie.
Znaleźć takie cudne perfumy i nie skorzystać - grzech! Najgorsza jest padlina dobrze wtarta w obrożę. Drugie co do obrzydliwości jest gó...o, zdechła ryba też paskudna. Jak widziałam łapy fikające w powietrzu, to byłam pełna najgorszych przeczuć. Pestka nieboszczka żadnej okazji nie przepuściła. Tyle, że g...o oznacza również szczęście. Kiedy zmawialiśmy się z Panem Mężem na wspólne życie ona właśnie się w g...ie wytytłała. I mariaż trwa.
Wolę już te upały niż takie nijakie (jak było kilka dni temu) lato. A najbardziej lubię takie wrześniowe ciepełko, które nikomu już krzywdy nie zrobi, ale jeszcze potrafi pięknie wygrzać;). Mira jest szczęśliwym pieskiem, po bezdomności piękną nagrodę jej los zgotował. Napisz jak tam remont, już pewnie skończony?.
Remont akurat w poniedzialek dobiegl konca. Jeszcze sa do wniesienia gary z piwnicy, czyli rodzinna porcelana i inne durnostojki rodzicieli ;) Jutro biore sie za firanki, z racji nowych karniszy trzeba zalozyc na nie milion mniejszych zabek na kólkach; dzisiaj bylam z Mirka w miescie i kupilysmy je.
Bardzo piękny psi reportaż.A plaży szczerze zazdroszczę, my tu mamy tylko Potok Służewiecki, płynącą w betonowej rynnie Smródkę, która po deszczu robi się ponurą, rwącą rzeczką, przy której dla bezpieczeństwa stawia się wtedy strażaków, żeby nikt tą kipielą do Wisły nie spłynął. Ale pieski i Smródkę kochają, zwłaszcza Muszka.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce do odpoczynku i ochłody. Widzę, że Mira-szczęściara już chodzi luzem. Czyli słucha. Pozdrawiam obie panie.))))
OdpowiedzUsuńMira chodzi bez smyczy na paru drogach, czasami daje mi susa, gdy za pózno cos zobacze, bo na widok kota/ innego psa/ zajaca/ sarny dostaje jeszcze malpiego rozumu ;)
OdpowiedzUsuńA smrodki tez kocha, aktualnie duzo wypadnietych pisklat lezy, tez przejsc nie za bardzo obok umie.
Znaleźć takie cudne perfumy i nie skorzystać - grzech!
UsuńNajgorsza jest padlina dobrze wtarta w obrożę. Drugie co do obrzydliwości jest gó...o, zdechła ryba też paskudna. Jak widziałam łapy fikające w powietrzu, to byłam pełna najgorszych przeczuć. Pestka nieboszczka żadnej okazji nie przepuściła. Tyle, że g...o oznacza również szczęście. Kiedy zmawialiśmy się z Panem Mężem na wspólne życie ona właśnie się w g...ie wytytłała. I mariaż trwa.
Ta dziura w ziemi w polach to chyba jest psi raj ;-))))) Pozdrawiam serdecznie, u nas własnie się ochłodziło i grzmi.
OdpowiedzUsuńWidzę, że jesteś zakochana w swoim psie. Ten ma szczęście! :)To się nazywa trafić pod właściwy adres. :) Serdeczności dla Ciebie i czworonoga! :) BBM
OdpowiedzUsuńa u nas w koncu deszcz, troche ulgi od upalow :) artdeco
OdpowiedzUsuńkobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńAle wyładniała ta Twoja Mira. Widać, że słuzy jej Twoja opieka. Ale psiak trafił. Nie mógł lepiej. Zdjęcia śliczne. Całusy.
W takiej pieknej okolicy to i upały są bardziej znośne!
OdpowiedzUsuńTo macie obie gdzie nóżki moczyć w czasie upałów! ;-))))
OdpowiedzUsuńWolę już te upały niż takie nijakie (jak było kilka dni temu) lato.
OdpowiedzUsuńA najbardziej lubię takie wrześniowe ciepełko, które nikomu już krzywdy nie zrobi, ale jeszcze potrafi pięknie wygrzać;).
Mira jest szczęśliwym pieskiem, po bezdomności piękną nagrodę jej los zgotował.
Napisz jak tam remont, już pewnie skończony?.
Remont akurat w poniedzialek dobiegl konca. Jeszcze sa do wniesienia gary z piwnicy, czyli rodzinna porcelana i inne durnostojki rodzicieli ;) Jutro biore sie za firanki, z racji nowych karniszy trzeba zalozyc na nie milion mniejszych zabek na kólkach; dzisiaj bylam z Mirka w miescie i kupilysmy je.
OdpowiedzUsuń