piątek, 20 maja 2016

Brrrr botoks

Slowo sie rzeklo, kobylka u plota.Pojechalam dzisiaj do Getyngi na umówiony termin. Pani doktor obejrzala sobie moja glowe, zajrzala pod wlosy, kazala mi zakreslic zakola, gdzie mnie to pocenie sie dreczy, i zadecydowala, ze bedziemy wstrzykiwac szczodrze i z rozmachem. Obie strony, czyli pod procesor na prawym uchu i pod aparat sluchowy na lewym uchu. Gdy sie poce, mam z aparatem sluchowym wiekszy problem, niz z procesorem, bo tam pot od razu wlewa mi sie do baterii, która, jako ze "oddycha", bo ma perforacje, od razu jest zalana i sie wylewa. To cos z baterii ma kolor pudru. Zaczynam ta ciecz najpierw sama usuwac, wacikami, lignina, a potem zaraz przy najpierwszej okazji lece z tym do akustyka, który usuwa resztem, czyli krysztalki soli i poleruje sniedz. Procesor jest wiekszy, odwstaje mi nieco od ucha, wiec do niego nie wlewa sie (póki co) nic, ale jest mokry. Tak wiec naokolo sciagam i wycieram. Przy dziwnej pogodzie, jak dzisiaj- krótko przed burza, badz latem przy 35 stopniach, gdy ide z Mirka, to wole isc glucha, bo po prostu boje sie o sprzet. Jakby nie bylo, taki procesor warty jest prawie 10 tysiecy euronów, to delikatna i bardzo wrazliwa elektronika, która w nim tkwi. Gdyby sie utopil, znaczylo by to dla mnie w kazdym przypadku wylaczenie sie na jakis czas z normalnego zycia, a przede wszystkim, bez niego nie moglabym w ogóle pracowac. Gdy nie mam osprzetowania na uszach, rozmowa przy stole w 2- 3 osoby nie jest dla mnie wielkim problemem, ale wszystko inne to juz tak. Nie slysze bowiem kierunku, wszystko, co jest oddalone pare metrów, zaczyna sie zamazywac, slysze, ale nie rozumiem, a im jest glosniej, tym bardziej przestaje rozumiec. Tak wiec procesor to dla mnie swieta rzecz i nalezy go ostroznie traktowac. Aparat sluchowy to juz rzecz bardziej nabyta, i w sumie, strasznie duzo on mi nie daje, oprócz przy sluchaniu przez indukcje, wtedy to wlasnie aparat sluchowy wszystko pieknie modeluje do prawie stanu naturalnego, prawie tak, jak kiedys slyszalam. Tak wiec, tez byloby szkoda go utopic w pocie.

No i tyle teorii. Zastrzyków badz wstrzykniec bylo 20, czyli po 10 na kazda strone, od skroni, nad uszami i w kierunku potylicy. Szczodrze i z rozmachem ;) myslalam, ze jajko zniose, ale dla sprawy postanowilam to wytrzymac. Zastrzyki, igly, szczepionki, pobieranie krwi, to tak w ogóle nie mój swiat, jesli mnie sie tym traktuje. Boje sie igiel i juz. Ale nie chcialam dac plamy, zreszta znieczulenia w planie nie mieli chyba... dziwne uczucie z tymi wstrzyknieciami, skóra trzeszczy, napina sie. Implantowana strona byla bardziej bolesna, to przez te uszkodzone podczas operacji nerwy i rózne dziwne odczucia tam. Ale mimo wszystko, jak sobie pomysle, ze inni dla urody co i raz daja sie tak podstrzykwiac na twarzy, to troche inaczej mi sie robi.

Teraz w ciagu 2- 3 dni ma to zadzialac, i potrzymac nawetr do roku. Bylam wieczorem z Mirka pobiegac po górkach i pagórkach, pogoda jest niemrawa, fakt, spocilam sie na twarzy, procesor suchy, w aparat nie zagladalam, ale chyba tez, przynajmniej nic nie piszczal, ze odmawia wspólpracy. Tak wiec, jak to ma tak dzialac, to jestem zadowolona i gotowa na dalsza wspólprace.

Koszty- dzisiaj w ramach eksperymentu bylo bezplatnie, bo nigdy nie wiadomo, czy naprawde pomoze, ale dostalam papiery dla kasy chorych z podaniem o przejecie dalszych kosztów, powodem takiej terapiii, wyliczeniem, w jakich krajach Europy taka terapia jest placona, jest nawet jakis wyrok sadowy na podobny temat, wyliczona literatura na temat, i ze dzisiaj musieli mnie obstrzyknac, bo sytuacja jest taka, ze nie mozna bylo czekac na zgode kasy chorych co do przejecia przez nich kosztów. To juz jestem ciekawa, jak kasa na to wszystko zareaguje.

Z 3 tygodnie mam jechac do kontroli i opowiedziec pierwsze doswiadczenia. Ok, w miedzyczasie bede miala dyzury, to i w szpitalu poganiam, zobaczy sie, czy ten botoks dziala w sytuacjach ekstremalnych.

Jako, ze terapia byla blyskawiczna- ostrzykiwanie nie trwalo nawet 10 minut- po tym posiedzialam jeszcze troche w klinice, aby przed wszystkim moje roztelepane tyloma ukluciami nerwy uspokoic, potem otarlam ostatnie slady krwi na glowie, bo wygladalam troche jak po przymiarce korony cierniowej- i postanowilam odbic sobie na miescie. Getynga ma mnóstwo fajnych sklepów. Odwiedzilam moje dwie ulubione ksiegarnie, kupilam "Czerwone i Czarne" jako audiobooka, do tego ostaniego Zole do kolekcji, synowi gumowego Olchi, bo nadal lubi...


... poszlam oczywiscie do sasiadujacego z pierwsza ksiegarnia sklepu z welna, ale utrzymalam sie w ryzach i tylko pomacalam, kupujac jedynie
bo tego sprzetu do dziergania to akurat jeszcze nie mialam, przy koniecznosci po prostu zalepialam druty plastrem...

I w koncu spotkalam sie ze spodniami jeansowymi, które nie dosc, ze mi idealnie pasuja, to nie sa tradyyjne, lecz urozmaicone, na dole sa jakby zszywane z kawalków, które sa troszke postrzepione, fajnie to wyglada. Na C&A jednak mozna polegac. 

W miedzyczasie co prawda czuje te naklucia na glowie, ale juz nieco odpuchly, nie byla to wielka opuchlizna, ale jak w kazde miejsce wstrzyknieto 0,1 mililitra botoksu, to on powoli musial sie rozprowadzic w tkance podskórnej. Jest lepiej. Ale po powrocie do domu jednak wzielam Mirke do lózka i przespalam cala godzine. 

7 komentarzy:

  1. Może to i niewielka ilość płynu w strzykawce, ale przecież na głowie nie ma wiele tkanek miękkich w których ten płyn ma się schować. Współczuję doświadczeń i trzymam paluchy za skuteczność wstrzyknięć. I niech działa jak najdłużej.
    Na stres najlepiej się do futerka przytulić. Zawsze działa!
    Czy to są zatyczki na druty? Mam takie, zielone chyba, ale jakoś nigdy jeszcze się nie przytrafiło użyć. Zawsze czubki drutów w kłębek wbijam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to sa zatyczki, i przydadza mi sie zaraz przy raglanie, jak odstawie kadlub i bede robic rekawy.
      Glowa w sensie skóry pobolewa mnie, pare takich miejsc wstrzykniec.
      Oj przytulaly my sie juz dzisiaj niemalo ;*

      Usuń
  2. kobietawbarwachjesieni:
    No to będziesz miała spokój kawał czasu. Mnie kilka lat temu pan dr obstrzykiwał chorą nogę botoksem. Botoks do Warszawy wiozłam w wychłodzonym termosie. Ale mnie nic botoks nie pomógł.

    OdpowiedzUsuń
  3. No, co ja mam napisać? Chyba tylko to, że życzę aby wszystko we własnych torach chodziło, cokolwiek to jest! I pozdrawiam serdeczniście oraz czule! :-))))

    OdpowiedzUsuń
  4. dzielna byłaś ,oby dało skutek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też życzę, żeby działało długo i żeby kasa chorych zaakceptowała bez problemów. Dzielna byłaś bardzo! Zdrowia życzę. :) BBM

    OdpowiedzUsuń
  6. Mojej córce na potliwe pachy botoks pomógł na ok. 9 miesięcy. Powtarzała to jeszcze dwa razy, po trzecim razie zadziałało na stałe, minęło już 10 lat i córka się nadmiernie nie poci.
    Oby na Ciebie też dobrze botoks zadziałał.
    ps. miałam kiedyś obstrzykiwaną twarz, nie robiło to na mnie wrażenia, ale kłucie w czaszkę, o nie, dziękuję.
    Ale jak trzeba, to trzeba, trudno, zaciska się zęby i tyle;))).

    OdpowiedzUsuń