piątek, 3 czerwca 2016

Ogród po powodzi














W miescie nie wyglada lepiej, podmylo troche dróg, potluklo chodniki, ludzie sprzataja i zbieraja mul.







Wczesnym popoludniem i my sie juz wyrobilismy, wszystko wyschlo, lacznie z matami i chodniczkami rozmaitych masci z piwnicy i spod zadaszen. Takze pralka byla pare razy na chodzie. Oczywiscie bez wszystkiego osprzetowania byloby ciezej, niektóre rzeczy po prostu trzeba miec w domu, te Kärchery, wysokocisnieniowe, do odsysania wody, teraz mamy i pompe, której do tej pory nie potrzebowalismy. Trzeba w nastepnej kolejnosci pomyslec nad za i przeciw zamurowania tego kanalu, bo w sumie jest praktyczny, gdyby np cos sie zatkalo- lezy centralnie. Na podwórku sa co prawda studzienki, ale od nich daleko do domu. Trzeba sie doradzic znajomego hydraulika. 

7 komentarzy:

  1. Ogród się jeszcze podniesie, ale strasznie szkoda tej pracy...

    OdpowiedzUsuń
  2. oh szkoda, u nas po piatkowej ulewie tez troche szkod :( artdeco

    OdpowiedzUsuń
  3. kwbj:
    Dobrze, że teraz są do pomocy różne urządzenia. Kiedyś można byłoby się zatyrać przy takim sprzątaniu. U nas też prawie każdego dnia pada, ale na szczęście nie ma podtopień.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przygnębiająco to wygląda... :(( BBM

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mało sprawiedliwa ta natura jest! Jednych raczy ulewami, a drugim skąpi paru kropli dżdżu! Jeziora nam ubyło o 20 cm od ubiegłego roku. Lasom też porządna ulewa przez parę kolejnych dni by sie przydala, a tu latają burze wokół, i nijak nie chcą nad nami się zatrzymać!

    OdpowiedzUsuń