niedziela, 5 czerwca 2016

Z innej beczki

Ten weekend jest w Niemczech pod znakiem Dnia Psa. Odbywaja sie rózne dni otwartych drzwi w róznych klubach rozmaitych ras. Nasza psia szkólka tez byla wczoraj nieco aktywniejsza. Juz rano o dziewiatej bylismy na laczce, tym razem nawet miejscowy weterynarz przyjechal, tak sobie obejrzec nas i psiaki.

U nas weterynarzy jest troche wiecej, ale jakos prawie kazdy z naszej szkólki do niego z psem chodzi. Bo w gabinecie jest trójka weterynarzy, i pracuja praktycznie 24 na dobe. Maja takze mala klinike, gdzie zwierze moze przebywac i w nocy, czy pare czasami koneicznych dni, opieka jest zapewniona. Zreszta ten weterynarz jest bardzo sympatyczny, i dlatego klienteli mu nie brakuje. Kiedys z mlodym jeszcz ekotem jezdzilam do miasta powiatowego, potem na szczepienia chodzilismy u miejscowego, az Finkowi przytrafila sie ta przygoda z zebem do usuniecia; wtedy sasiad, opsiony i okocialy, doradzil mi wlasnie ten wtedy akurat nowy gabinet weterynaryjny, w miasteczku oddalonym jakies 8 kilometrów. Z Mirka nawet sie nie zastanawialam, od poczatku jestesmy tam, na szczepieniach, po tabletki odrobaczajace, pipetki przeciwpchlowe i co by tam jeszcze konieczne bylo.  Raz Mirka tez tam nocowala, jak miala biegunke, niski cukier, i potrzebowala kroplówke. Wszystko odbylo sie bardzo zadawalajaco- oprócz oczywiscie samego faktu psiej dolegliwosci.

Powracajac do szkólki, pocwiczylismy jeszcze rózne konstelacje, z którymi Mirka ma pare problemów. Np nie lubi, jak jakis obcy jej pies do mnie sie mili. Szczeka i skowycze, jakby jej noge wyrywali czy cos podobnego. Przy czym do obcych nie zaliczaja sie tzw. jej kumple, tym moge nawet dac smakolyka. Ale w szkólce enie kazdego wspólucznia lubi. Weterynarz stwierdzil, ze ma "mocna osobowosc".

Chodzilismy tez po rynku, akurat byl targ, a wiec duzo ludzi, dzieci, rowerzystów, inne psy, koty, ptaki, ogólnie inny teren. Przechodzenie przez ulice, ogólnie kontrola psa. Najtrudniejsze bylo to, co dla nas ludzi najprzyjemniejsze- na koniec poszlismy do wloskiej kafejki, wszyscy i dziewiec psów, i trzeba bylo skulic pyski i siedziec pod krzeslami i czekac, az jasniepanstwo wypija kawe czy zjedza lody. O, to czasami trudne, Mirka tez czasami burczala pod krzeslem, bo akurat nielubiany przez nia pies w nia sie patrzyl czy cos podobnego. No i samo wchodzenie i wychodzenie, ciasnota miedzy stolikami, i te wszystkie psy dookola ;)

Takie cwiczenia sa swietne i dla mnie, i dla Mirki. Takie cos pies powinien miec opanowane. Mirka np nie aportuje, nie umie tez podac lapki na zyczenie, czy tez wykonac "wstydz sie", ale to jest mi mniej wazne, wazne sa dla mnie inne sprawy. Ta cala szkolna historyjka trwala ponad trzy godziny, a po niej Mirka padla jak pies Pluto.


Jako, ze w czwartek w poludnie wyrobilismy sie w domu ze sprzataniem po zalaniu piwnicy, moglam na pare momentów powrócic do drutów (i sluchania audiobooków, Porterville mam wysluchany do konca).
Raglanek: skonczylam rekawy, teraz tylko prosto w dól, dzierganie bez koniecznosci myslenia.


Juz jestem ciekawa, jak bedzie sie ukladal na mnie ;)

Korcila mnie tez welenka skarpetkowa, która dostalam w prezencie, bo ma bardzo mily sklad i kolorki pasujace na prezent dla mojej mamy na urodziny za miesiac:


Jedna skarpetka juz gotowa, w drugiej minelam piete, a ze zaraz leci film o wampirach, to pociagne kawalek dalej ;D



8 komentarzy:

  1. Jeszcze trochę i Mirka na uniwersytety psie pójdzie! :-)))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mozna powiedziec, ze cos podobnego do malej matury juz ma ;)

      Usuń
  2. Strasznie jestem ciekawa tego raglanowy dla biuściastych i moja cała grupa dziergająca też. Dziś na dziergająca spotkanie przyszła brafitterka z pogadanką, wszystkie nas zmierzyła. Zdecydowanie jesteśmy bardzo biuściaste.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez! Wczoraj skonczylam skarpetki, dzisiaj biore sie za sweter, bo tez mnie ciekawosc pali ;)

      Usuń
  3. Trochę Ci zazdroszczę psiej szkółki. Widzę, że Mirka jest pięknie wyszkolona i wie, kiedy jak powinna się zachować. O takim wyszkoleniu mojego psa to mogę tylko pomarzyć!... ;( BBM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BBM, nie zazdrosc, nie widzac jej na zywo. Caly czas pracujemy nad bardzo glosna paszcza, gdy po drugiej stronie ulicy idzie nieznany i z automatu nie lubiany pies ;) Ale fakt, dumna jestem, ze ma bezdyskusyjnie opanowane podstawowe komanda.

      Usuń
  4. super zachowanie Mirki, biedna 3 godziny pod krzesłem,udziergi śliczne,mnie swetra wolno przybywa,robię inne robótki,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedy nie miala, mialam dla niej poidlo, no i nie musiala stac ;) 3 godziny bylo w sumie, pod krzeslem godzinka .D

      Usuń