Ja, moje druty, wełna, książki, praca, rodzina w sensie ślubnego chłopa i Mirki jako psa, plus oczywiście syn i synowa, znajomi, przyjaciele, ludzie przypadkowo spotkani na drodze życia, a wszystko to działo się do wiosny 2024 na dolnosaksońskiej prowincji, a teraz w gminie targowej nad Menem w Górnej Frankonii.
Jakby tu skomentować? Różne dziwne rzeczy da się zrobić z fotografią... BBM
OdpowiedzUsuńkobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńDziwne to trochę.
Najbardziej mi się spodobała maseczka pani stomatolog. Od razu człowiek się przestaje bać dentysty (jak ktoś się boi oczywiście) ;)
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli :)