czwartek, 20 października 2016

Bycze sie

w pierwszym z trzech tygodni urlopu. Po wizycie urodzinowej nie mialam kiedy zbytnio wypoczac, bo na drugi dzien od razu do pracy. Byly tylko 4 dyzury, ale sto operacji, przynajmniej tak mi sie wydawalo. Bo to biodra nowe, i kolana, i przepukliny rozmaite, o meskich prostatach nie zapominajac, i plukankach pecherza. Pierwsza noc mialam skoczka z geriatrii, tej kolezanki jeszcze nie znalam, ona tez nowa w sumie, i niestety ciachnela sie przy rozdawaniu lekarstw, mylac dwóch pacjentów w jednym pokoju. A lekarstwa w pojemniczkach opisane, ja zawsze alko naklejam na pudeleczko, albo pisze na pokrywke kubeczka numer pokoju i nazwisko pacjenta, do tego zawsze koryguje w kompie polozenie pacjentów, tak, ze na wydruku zawsze stoi, czy lezy pod oknem, czy przy drzwiach, czy posrodku. W sumie niewiele mozna sie pomylic, a jednak. Pacjenci slowem pisanym tez z róznych powodów nie zawsze sie interesuja, po prostu lyknal te pigulki, cisnienie mu opadlo i musial poczekac pare godzin na swoja operacje- mial miec zalozony opatrunek pod vacuum na nie gojaca sie rane na  stopie przy cukrzycy. Byc moze, przez te cukrzyce niedowidzi i nie dal rady przeczytac. No i byl temat z szefem, bo to niefajna sprawa, ale dalam upust mojemu niezadowoleniu, ze na dalsza mete, naokolo "obcy" zamiast "swoich" na dyzurze, to wlasnie jest i to ryzyko. A ja nie dam rady, uwazac na 30- 40 pacjentów i dodatkowo na skoczka, ja musze miec mozliwosc, zdac sie w pewnych sprawach na tego skoczka.

Rozrywkowo bylo z 16- letnim dziewczeciem, które mialo bóle brzucha i podejrzenie o wyrostek. Przyszla na ostry dyzur z "narzeczonym", no i miala zostac na obserwacji. Mialam ja dolozyc do dwóch innych nieco starszych, ale nie starych kobietek, ale dziewcze postawilo sprawe twardo: albo byofriend sie zostaje z nia w pokoju, albo ona sobie idzie. Oczywiscie mlodzian nie mógl zostac na czwartego, wiec dziewcze rozpoczelo dyskusje na korytarzu o pierwszej w nocy na temat, ile ja to obchodzi, w koncu nie widzieli sie caly tydzien, a w poniedzialek on znowu gdzies tam musi, wiec w gre nawet nie wchodzi, ze teraz sie rozstana na nasze zyczenie... dalam wolna droge do dalszej dyskusji kolezankom z izby przyjec i poszlam sobie usiasc w dyzurce i dalej czytac znalezionego Tomka Sawyera*, jednoczesnie jednac chwytajac co nieco z niemadrej dyskusji. Dziewcze postanowilo isc do domu z mlodzianem, i o ile moglo z owym przyjsc do szpitala, to opuscic jako nieletnia juz nie. I tak z izby przyjec wydzwanianie do rodziców po odbiór. Faktycznie pól godziny pózniej stawil sie nieco wkurzony ojciec i zgarnal te dwójke.

Ostatnie 3 noce dyzurowalam z Horstem, który co prawda oddzialowo obcy, jednak bardziej ogarniety przez sa fakt prawie 30 lat doswiadczenia zawodowego, i takie wstawki z pomyleniem czegos nie zdarzaja mu sie, do tego tez sam cos decyduje i dokumentuje, i bierze czynny udzial rano przy raporcie. Do tego ogarnal szafe z lekarstwami, a wyobrazenie o porzadku ma podobne jak ja, wiec dobrze nam sie ze soba pracuje, to w sumie relaks, bo co by sie nie dzialo, wiem, ze mam w nim oparcie. Przy wielu innych tego oparcia nie mam, i to jest przygnebiajace. Do tego mielismy dwóch pacjentów do obracania, obaj poteznej postury, po wylewach, ciezcy jak nie wiem co, no i z silnym mezczyzna to calkiem inaczej mozna to pokonac.

Mimo wszystko, poniedzialek byl moim dniem do spania, ozywiam sie we wtorek, bo ide na dzierganie do domu kultury. Wczoraj pojechalam do Hanoweru na babskie targi. Kupilam 2 ozdoby bozonarodzeniowe i pare drobiazgów na prezety, kolczyki sobie, mydelka, skórzane paski. Buty skórzane bardzo fajne byly niestety o pól numera na mnie za duze, do tego w grubej skarpecie, szkoda. Ksiazki, ciastka, masc konska z podróznej apteki, herbate, cukierki, welenke, noze, sitko, i sama juz nie wiem co jeszcze. Niestety zabronione jest fotografowanie w halach, boja sie plagiatów? Sprzedawano rozmaitosci w jednym kawalku, byla hala budowlana, potem z meblami, duzo ciuchów, polskie stragany z bursztynem i bielizna z mikrofibry, gdzie dorwalam sie do fajnych majtek dla mnie i dla syna. Rózne sprzetydo domu, bylo bardzo duzo maszyn do szycia, te akurat mniej mnie interesowaly. Ultymatywne szczotki do ubikacji w ultymatywnej cenie ;) o, ta, akurat znalazlam:



Zjesc tez bylo co i w przystepnych cenach, ale mysle, ze "próbujac" wszystkiego, co do próbowania wystawione, mozna sie dobrze najesc.



Oczywiscie na te ewenty, konkretnie dzierganie, nie zalapalam sie, co bardzo zaluje, ale w ten weekend pracowalam, no i nie dalo rady :( ale juz mam w planie Creativa w Dortmundzie, juz sobie na te dni zaplanowalam urlop.

Jak widac na zalaczonym obrazku, pogoda u nas deszczowa, ze nawet Mirce nie chce sie gdzies dalej wyjsc i wczoraj nawet walnela kupsko za garazem, robi dziewczyna postepy w przygotowaniach do zimy ;)

A ja koncze dzieje poloznej, uff, 5 czesci po 6 plyt, historie bardzo sredniowieczne i naokolo bitwa z tym i owym, i do Jerozolimy rycerze tez sie wybierali, ale nie dotarli.

*Znalazlam w publiczej szafie z ksiazkami Tomka Sawyera, wydanie z roku 1961, bardzo niepoprawne politycznie, bo Jim okreslany jest w tym wydaniu jako "Nigger", i ogólnie leca teksty w stylu "nie znam Murzyna, który by nie klamal", a Tomek i Huck klna na potege ;) W sumie ksiazka o wartosci prawie historycznej, jak niebieski Mauritius, po raz drugi takiej juz nie wydrukuja :D Ciekawa bylabym nowego wydania, o ile takie tutaj jest. Cos mi sie zdaje, ze chetnie poczytam polskiego Tomka, o ile jeszcze go mam. Ciekawe byloby porównanie tlumaczen.


6 komentarzy:

  1. Bycz się, czytaj, dziergaj, zwiedzaj targi rozmaite. Nie można w kółko żyć tylko dyżurami ze skoczkiem i bez skoczka. Niefajnie mieć dyżur z kimś, kto tak się myli w podawaniu leków.Bardzo nerwów współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. az musze poszukac najnowszego wydania tej ksiazki, mam to niepoprawne :) artdeco

    OdpowiedzUsuń
  3. No to ciekawe "atrakcje" masz w tej pracy ;) Fajna ta szczotka do kibla, ciekawe jak w praktyce się sprawdza.
    Miłego urlopowego wypoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba szpitalną zasadą powinno być, by były przynajmniej dwie osoby ze sporą praktyką a skoczek jedynie do pomocy... Ale pogadać można, z realiami już gorzej... :(

    OdpowiedzUsuń
  5. z personelem to tragedia ,dobrze że się nic nie stało, wszędzie oszczędzają,miłego urlopu a zakupy supper zrobiłaś,

    OdpowiedzUsuń
  6. kobietawbarwachjesieni:
    Dobrze, że masz mężczyznę do pomocy.Dźwigać po operacji ciężkie osoby nie jest łatwo.

    OdpowiedzUsuń