Wazy prawie 18 deko, dlugi 2 metry, szerokosc prawie 20 cm, czyli naprawde fajny szalik do omotania sie. Mnie nie gryzie- pomimo, ze wlóczka skarpetkowa. Jako, ze nastaly niezle mrozy, bede miala w czym chodzic z Mirka.
Mirka zime nadal lubi, szczególnie swiezy, puchowy snieg. Ja tez polubilam wiecej, odkad wypadalo sie sniegiem od czwartku do niedzieli, czyli podczas mojego wolnego. Teraz drogi sa suche, na poboczach i w rowach, na lakach, na sciezkach spacerowych lezy snieg, i to jest swietne na spacery. Po spacerach Mirke zastaje sie najczesciej tak:
Przeczytalam do konca Samotnosc w sieci, w miedzyczasie wysluchalam Zony Beduina (swietna, dziwna koleja rzeczy w Niemczech ma slabe uznanie), teraz slucham Dom dzienny, dom nocny Tokarczuk, zblizam sie do konca, latwo nie jest ;) W miedzyczasie czytam tutejsza Kerstin Gier- Matka Chrzestna, a w kolejce mam, bo jakos mi sie przypomniala, juz wiele lat temu czytalam i pamietam, ze byla swietna:
Przypomina mi czasy, gdy jeszcze zyla moja warszawska ciocia, od niej dostalam bowiem te ksiazki.
Szalik błyskawicznie zrobiłaś,jest śliczny.Nie do czytałam poprzedniego posta,wszystkiego najlepszego,
OdpowiedzUsuńDzeikuje!
UsuńJa czytałam- i przegapiłam.Oczywiście,że najlepszego życzę!
OdpowiedzUsuńA szal świetny- i kolorystycznie i wielkościowo. Na pewno będzie Ci dobrze służył. :)
Pasuje do wszystkich kurtek, nawet deszczówki.
UsuńW tym szaliku to żadna zima ci nie straszna. A do tego piekny!
OdpowiedzUsuńI cieply!
UsuńBardzo piękny szal! Frania też lubi zimę. Zimą można ukraść słoninę gawronowi albo sroce.
OdpowiedzUsuńA to tak dziala z ptactwem ;)
UsuńTez mi sie zdawalo, ze dziergany w poprzek moze nawet wygladac nieco stylowo. Wzdluz, to bylby taki Flickenteppich.