Ja, moje druty, wełna, książki, praca, rodzina w sensie ślubnego chłopa i Mirki jako psa, plus oczywiście syn i synowa, znajomi, przyjaciele, ludzie przypadkowo spotkani na drodze życia, a wszystko to dzieje się na dolnosaksońskiej prowincji.
Wszystko teraz robi się upolitycznione! Nawet trudno się śmiać z tego żartu... ;((
Ładne:))))
jesienna:Świetne.
W sumie, to tylko humor może nas uratować!
Wszystko teraz robi się upolitycznione! Nawet trudno się śmiać z tego żartu... ;((
OdpowiedzUsuńŁadne:))))
OdpowiedzUsuńjesienna:
OdpowiedzUsuńŚwietne.
W sumie, to tylko humor może nas uratować!
OdpowiedzUsuń