środa, 19 kwietnia 2017

Moje dwadziescia pare

kilometrów drogi do pracy.

Post niekonwencjonalny. Duzo zdjec w kolorze szaro- zielonym, szare jak asfalt, zielone jak las. Fotografowalam przedwczoraj wieczorem, wczoraj rano, wczoraj wieczorem i dzisiaj rano, wykorzystujac ferie wielkanocne i prawie zerowy ruch na drodze.

Wczoraj rano bylo zimniej niz zwykle, ale snieg nie spadl. Ot taki szronik na szybie.


A krzewy po drodze kwitna.



Zaczyna sie pierwszy las.


Z lewej strony deponia materialów (po)budowlanych.


Maly przesmyk miedzy starymi drzewami, tam juz sa posadzone nowe drzewka.



Wiosek po drodze mam trzy. Wszystkie górzyste.



Huta szkla.




Historyczny cmentarz z prawej.


Zaczynaja sie ostre zakrety.





Wyjazd z lasu. W oddali widac juz moje miasteczko. Wczoraj bylo mgliscie.



druga wioska, znaczy, patrzac po polozeniu, pierwsza z brzegu.


Rzepak zaczyna kwitnac.


Wjazd do mojego miasteczka.


U nas górki jak nie przymierzajac, w San Francisco ;)


... i do garazu.


Widok zza wegla.


Wczoraj wieczorem.



Tutaj mozna krecic malego Hobbita :D


Zjazd za lesna kafejka.


Zakrety.




Wychodzimy na prosta do drugiej wioski.


 Wies.




Inny las.


Parking i miejsce, z którego startuja wedrowcy.



Miedzy lasem 2 i 3 jest pustostan lesny, i od kilku lat rondo.


Tutaj nie chwycilo, ale za tym bialym dymem jest szpital. Na peryferiach i na górze.


Dzisiaj rano, zjazd do pierwszej wioski. Pod ta droga jest podziurkowane jak szwajcarski ser- jest tutaj bowiem ogromna sztolnia i wiele korytarzy.


Wjazd do sztolni, znaczy byly wjazd. Sztolnia aktualnie jest zasypywana. tak wiec, jesli jest w niej zloty pociag badz bursztynowa komnata, znikna na wieki wieków. Plotki mówily, ze w tej sztolni produkowano V 1.


Dzisiaj rano widocznosc na miasteczko byla o wiele lepsza :)



Z tym lasem to jest tak, ze kilka lat temu zamknieto te droge, i wycieto mase drzew przy poboczu. W zimie bywalo bowiem tak, ze przy duzym sniegu galezie wisialy nad jezdnia, spotykaly sie przez droge, i wiele z nich lamalo sie, spadalo i grozilo spowodowaniem wypadku. Ale trzeba przyznac, bardzo romantycznie wygladaly te biale kopuly. Niestety nie mam zadnego zdjecia z tamtych czasów. 


A po swietach? W niedziele odjechala Sol, do swojej mamy i babci, a w poniedzialek wieczorem, jadac do pracy, zabralam Macka na dworzec. Wczoraj ogarnelam mieszkanie, dzisiaj piore, i bedzie tego ze trzy maszyny, bo posciele, reczniki, no i cala reszta. Swiateczne dyzury byly spokojne jak juz sama nie wiem kiedy podobnie bylo, w porywach mialam 8 pacjentów, wczoraj, jako, ze po swietach, zaczeli sie schodzic i bylo juz 12, tendencja oczywiscie bedzie w góre. Ale ja mialam szynse pobyczyc sie za wszystkie czasy. Przezcytalam jedna gruba ksiazke i dwa Przekroje.



Rodzice wykorzystuja ferie w szkole i szykuje sie duzy dzien operacji laryngologicznych, czyli migdalki, rurki w uszy i temu podobne. na szczescie, mam wolne i te dzieciecie atrakcje mnie omina. Zamówilam im jeno pól litra Nurofenu w syropie, i niech sobie radza ;) Od dzisiaj mam tydzien wolnego, pogoda ma dopisac, bede sie na spokojnie mirkowac, czytac i dziergac, przegapiony odcinek Charité tez musze w necie obejrzec. Przez cale swieta zdazylam udziergac w comodo tyle, co od agrafki:


Aktualnie mam na drucie jakos ponad 300 oczek, to powoli mi to idzie. Do tego slucham Okularnika (notabene bardzo mi sie podoba). Na poczatku comodo wysluchalam Nawiedzony Dom Chmielewskiej na youtube, i pomimo, ze byla to powiesc dla dzieci, i gloryfikujaca milicje obywatelska ;) byla bardzo fajniutka. Polecam!

A teraz ide spac!







17 komentarzy:

  1. Opatrzność Cię w te Święta strzegła przed pacjentami z szalonymi pomysłami. I niech to Oko Opatrzności dalej Cię pilnuje. Mirci bardzo do twarzy w tym białym futerku. Kołnierz by jej biały, futrzany do spacerowania sprawić. A drogi do pracy zazdroszczę.Długa, ale jaka piękna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez 8 miesiecy w roku, jest zajefajnista :D

      Usuń
  2. Jeździć taką drogą to sama przyjemność. Oglądając te zdjęcia czułam się ja na wakacjach. Trochę zazdroszczę. Choć ja mam zaledwie dwa kilometry, a to niezależnie od widoków rzecz nie do przecenienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez bym wolala miec ze 2- 5 kilometrów, niestety na prowincji takie sa realia, ze do pracy i paru innych strategicznie waznych miejsc daleko. Ale przynajmniej podróz jest fajna ;)

      Usuń
  3. Piękna trasa,na zdjęciu ale kawałek masz do pracy,w realu zapewne róznie z drogą bywa,u nas śnieg i przymrozek,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywa, w zimie wystarczy kilka centymetrów sniegu, i jezdzi sie maksymalnie trzydziestka, czy to z góry, czy pod góre. No i ciezarówki lubia sie tutaj nawet i wywracac, o stawaniu w zime juz nie wspomne, bo po prostu, nie maja czasami szans.

      Usuń
  4. Oj, ale Ci zazdroszczę takiej drogi do pracy. Nie dość, że dużo terenów niezabudowanych (ach te przestrzenie), to jeszcze ruch na tych drogach zabójczy��. Też bym tak chciała!
    Emigrata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za dnia jest wiekszy ruch, bo to trasa i na wazny dworzec kolejowy, i do paru zakladów pracy, nagminnie jezdza tez pielegniarki podomowe. Ja zdjecia robilam o 7 rano i o 7 wieczorem, do tego swieta, to faktycznie prawie zerowy ruch.

      Usuń
  5. Dobrze, że miałaś możliwość trochę odpocząć. Droga do pracy piękna! Wszystkiego dobrego po świętach. ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, uzywalam w pracy, bo takie nicrobieniowe szczescie to zazwyczaj krótko trwa.

      Usuń
  6. Masz bardzo ładne widoki jadąc do pracy, ale byłyby jeszcze ładniejsze, gdyby się je oglądało jadąc np. na spacer.
    Ale pogoda u Was też jest dość ponura i nieciekawa.
    A po świętach, nawet jak nie są męczące, trzeba odpocząć;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpoczywam na swiezym powietrzu, jak w nastepnym poscie widac ;)
      I pogoda lepsza juz jest.
      Jazda rowerem to u nas juz raczej do sportów wyczynowych sie kwalifikuje, i odpowoiedniego górala tez warto miec.

      Usuń
  7. Ten dopiero co zakwitający rzepak przypomniał mi Niemcy, jakie pamiętam sprzed paru lat. I te drogi, czasami puste, czasami zatłoczone. I miasteczka , i wsie, takie czyściutkie, bardzo podobne niekiedy do siebie! Niby monotonia, ale pewnie po tylu latach jeżdżenia , oswojona! :-))))
    Spokojności dalszej i miłego leniuchowania!
    Mireczkę za uchem podrapać proszę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podrapie :D
      Faktycznie, po 26 latach jezdzenia tam i nazat, znam kazdy zakret na pamiec, i to o kazdej porze roku!

      Usuń
  8. jesienna:
    Tak się napracowałam nad komentarzem, a on fiuuu i uciekł w eter. Droga piękna, malownicza. Miejscowości czyściutkie i zadbane. Mircia w futerku - urocza.
    A teraz pytanie. Czy trudno jest zrobić komodo. Mam chęć zabrać się za nie, ale nie wiem, czy nie przerasta to moich możliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blox wariuje, jak ostatnio czesto. Mnie tez na rózne blogi nie wpuszcza :(
      Comodo jest na poczatku bardzo upierdloiwe, bo malo oczek, duzo scibolenia i markerów, ale szybko sie odpreza, i potem tylko dluuugo sie dzierga. Ja mam aktualnie na drucie ponad 400 oczek. I co bardzo wazne, trzeba bardzo uwazac na poczatrku do rekawów, zeby odbyc wszystkie dodawania oczek. Mi sie udalo, po szóstym pruciu ;)

      Usuń
  9. jesienna:
    A co to są markery w comodo?

    OdpowiedzUsuń