niedziela, 29 kwietnia 2018

2018-15

Czyli cuda sie zdarzaja ;)



Bowiem wczoraj na dyzurze dokonczylam dziergac skarpetki!

Welna przywieziona z Dortmundu z targów Creativa. Jako, ze cieniowana, sa to zwyklaki bez wzoru.

W pracy nadal regula maksymalnie 40 pacjentów na calym pietrze, ja mialam 18, Korina tez, do obracania i pampersowania mamy kilku, z czego dwoje bardzo ciezkich i niekooperatywnych. W sumie luzik.


Jak sobie pomysle o tym limicie pieluchomajtek w Polsce dla niepelnosprawnych, ze wychodzi 3 na 24 godziny... ja na weekend zamówilam dwa kartony po 80 sztuk, czyli 160, tyle oczywiscie nie zuzyjemy, ale od tego przybytku glowa nie boli. W noc tylko zmieniamy pampersy dwa razy rutynowo, a jak trzeba czesciej, to i czesciej to robimy, boi tak miedzy Bogiem a Prawda, co obloznie chorzy czy niepelnosprawni maja wiele z zycia, zeby jeszcze z mokra dupa ich zostawic lezec? Teraz zbliza sie lato, pampersy te klejone sa z folia, toz to w trymiga robi sie tam z samego potu wilgotno, i dupa sie odparza u niektórych nawet bardzo szybko. To te zielone sa. Na dole mam te pieluchomajtki, one maja jakas inna kkonstrukcje bez widocznej folii, ale nadaja sie raczej dla chodzacych, lezacym trudno je ubrac czasami.


Ranna rozdawajka, minimalna ilosc kroplówek. Firma w Chinach nadal produkuje male ilosci czegos tam do Piprilu, wiec Piprilu njet. Szef sie zdziwil, co ja wszystko badam w necie ;)

Giniemy w zóltym pyle. Kasztany kwitna na potege, czekam na rzepak i iglaki, te produkuja szczególnie wiele pylu.

Moje okna...



Kasztan w sasiedztwie.


Pyl osiada wszedzie.


Moje auto identycznie wyglada...


W basenie juz woda, a dozorcy juz sie opalaja.


Bzy na starym miescie.



Tak wiec od jutra biore sie ponownie za okna, parapety, gzymsy. Firanki na dole wypralam i wyprasowalam w piatek jeszcze poprzedniego tygodnia, tak wiec teraz bedzie mniej pracy. Tego pylu kwiatowego z roku na rok mamy coraz wiecej, loguiczne, wszystkie drzewa rosna, a w tym roku rzepak tez na blizszych domostwach polach rosnie. Ktos kiedys wyprowadzil sie z naszej miejscowosci, bo mu bylo za zielono i za duzo drzew... ;) fakt, przyrody i zieleni to my mamy po kokardke :D

10 komentarzy:

  1. Skarpetki śliczne.Oj jest tych pyłków u Was.Zieleni nigdy za dużo,lepiej zielono niż wylane wszystko betonem .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt. Ale aktualnie zalamka z tym kwiatowym pylem...

      Usuń
  2. pacjenci niekooperatywni...daj Boże takiej opcji nie dożyć...w ogóle bym wolała odmeldować się bez pośrednictwa szpitala.
    u mnie bardzo pylą sosny na żółto, ale to dopiero za chwilę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, sosny, czekam "niecierpliwie" ;)
      Tak, takie odmeldowanie najlepsze- mój dziadek tak zmarl. Nie jestem zdania, ze modlenie sie o uchronienie od naglej i niespodziewanej smierci jest prawidlowe.

      Usuń
  3. Cieszę się, że masz nieco lżej.Skarpetki śliczne!

    OdpowiedzUsuń
  4. żeby się wyprowadzić z powodu BRAKU zieleni - to rozumiem, ale z nadmiaru??? Ludzie są dziwni:)
    Zielonapirania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, on byl dziwny, zaiscie, do tego nie zauwazylam, zeby mial jakies wieksze alergie albo cos w tym kierunku.

      Usuń
  5. U nas to samo, wszystko oblepione tym zoltym pylkiem. Pod oknem swierk, troche dalej sosna, od podworka brzoza. Ratunkuuu...!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bylam dzielna i wyczyscilam akurat okna w dachu. Pozamiatalam schody, piwnice, odkurzylam co nieco na dworze. Uff.

      Usuń