... i wiecej w tym roku chyba juz nie bedzie ;)
Skaropety meskie, rozmiar mniej wiecej 43. Dziwna koleja rzeczy, paski nigdy sie nie zgadzaja, nawet przy obliczaniu (i pruciu, i dopasowaniu) kolorów przy dzierganiu drugiej skarpety. Ale w sumie jest ok. Welna to zwyklak z Buttinette.
Aktualnie pracuje przedswiatecznie, znaczy do soboty rana, i potem mam wolne do Nowego Roku. Dzisiaj mialam wczesniejsze wstawanie, pojechalam z tata na rozmowe przed kolonoskopia, która ma za tydzien , znaczy zaraz po Swietach. Premiera w sensie, ze nowy lekarz; do tej pory, znaczy dopóki dzialal i nie zamkneli szpital u nas w poblizu, chodzilismy tam ze wszystkimi skopiami. Kilka lat temu, gdy tato mial krwawienie z zoladka i lezal w naszym powiatowym szpitalu, gdzie nota bene bylam bardzo zadowolona ze wszelkich procedur, i gdzie tez mial kontrolna gastroskopie pól roku pózniej- teraz za Chiny nie chcial tam isc. Powód: jego znajomemu jesienia tego roku przy kolonoskopii uszkodzili sledzione, pekla i trzeba bylo szybko operowac. Lezy w szpitalu do dzisiaj, w miedzyczasie juz wyszedl, byl na rehabilitacji, gdzie znowu gorzej sie poczul, tym razem dusznosci (jest tez po zawalach, stentach, ma wszczepiony defibrylator), i przy bronchoskopii w zeszlym tygodniu dziabneli go w oplucna, co skonczylo sie drenazem na dwa szlauchy. Tak wiec... wzielam tate do mojego szpitala, bo doktor N. jest naprawde dobrym fachowcem od kiszek i calego brzucha, i on wlasnie bedzie za tadzien kolonoskopowal.
W pracy leci, poniedzialek i wtorek bylo calkiem do bani, bez przerwy i ogólnie gonitwa za wszystkim i niczym, wczoraj bylo spokojniej, i mam nadzieje, ze dzisiejszy i jutrzejszy dyzur tez tak sie odbedzie. Operacji wiekszych i planowanych nie ma, urolog jedynie ambulatoryjnie stenty z moczowodów usuwa, kilka pacjentów izolowanych z biegunka tez jest, no bo jak by to bylo bez nich ;)
Przygotowania do Swiat (bezstresowych) sa prawie zakonczone, oprócz mniejszych zakupów, które sie zrobi w sobote i w poniedzialek, zwykle menu swiateczne zaplanowane, bigos zamrozony, barszcz szybko sie ugo´tuje, pierogi ulepi, kompot bedzie z jablek, a salatka prawie sama sie zrobi, i po balu. Maciek przyjedzie w niedziele, i bedzie 5 dni. Sylwestra spedzi juz bowiem u siebie, z Sol, a ja bede pilnowac Mirki w domu, bo z rakietami to ona nie zaprzyjazni sie.
Skaropety meskie, rozmiar mniej wiecej 43. Dziwna koleja rzeczy, paski nigdy sie nie zgadzaja, nawet przy obliczaniu (i pruciu, i dopasowaniu) kolorów przy dzierganiu drugiej skarpety. Ale w sumie jest ok. Welna to zwyklak z Buttinette.
Aktualnie pracuje przedswiatecznie, znaczy do soboty rana, i potem mam wolne do Nowego Roku. Dzisiaj mialam wczesniejsze wstawanie, pojechalam z tata na rozmowe przed kolonoskopia, która ma za tydzien , znaczy zaraz po Swietach. Premiera w sensie, ze nowy lekarz; do tej pory, znaczy dopóki dzialal i nie zamkneli szpital u nas w poblizu, chodzilismy tam ze wszystkimi skopiami. Kilka lat temu, gdy tato mial krwawienie z zoladka i lezal w naszym powiatowym szpitalu, gdzie nota bene bylam bardzo zadowolona ze wszelkich procedur, i gdzie tez mial kontrolna gastroskopie pól roku pózniej- teraz za Chiny nie chcial tam isc. Powód: jego znajomemu jesienia tego roku przy kolonoskopii uszkodzili sledzione, pekla i trzeba bylo szybko operowac. Lezy w szpitalu do dzisiaj, w miedzyczasie juz wyszedl, byl na rehabilitacji, gdzie znowu gorzej sie poczul, tym razem dusznosci (jest tez po zawalach, stentach, ma wszczepiony defibrylator), i przy bronchoskopii w zeszlym tygodniu dziabneli go w oplucna, co skonczylo sie drenazem na dwa szlauchy. Tak wiec... wzielam tate do mojego szpitala, bo doktor N. jest naprawde dobrym fachowcem od kiszek i calego brzucha, i on wlasnie bedzie za tadzien kolonoskopowal.
W pracy leci, poniedzialek i wtorek bylo calkiem do bani, bez przerwy i ogólnie gonitwa za wszystkim i niczym, wczoraj bylo spokojniej, i mam nadzieje, ze dzisiejszy i jutrzejszy dyzur tez tak sie odbedzie. Operacji wiekszych i planowanych nie ma, urolog jedynie ambulatoryjnie stenty z moczowodów usuwa, kilka pacjentów izolowanych z biegunka tez jest, no bo jak by to bylo bez nich ;)
Przygotowania do Swiat (bezstresowych) sa prawie zakonczone, oprócz mniejszych zakupów, które sie zrobi w sobote i w poniedzialek, zwykle menu swiateczne zaplanowane, bigos zamrozony, barszcz szybko sie ugo´tuje, pierogi ulepi, kompot bedzie z jablek, a salatka prawie sama sie zrobi, i po balu. Maciek przyjedzie w niedziele, i bedzie 5 dni. Sylwestra spedzi juz bowiem u siebie, z Sol, a ja bede pilnowac Mirki w domu, bo z rakietami to ona nie zaprzyjazni sie.
Dziękuję za miłą niespodziankę. Nie spodziewałam się, bo wiem jaki masz teraz młyn na głowie!
OdpowiedzUsuńTym większa radość!
Dużo Ciepłego i Puchatego, nie tylko na Święta i Nowy Rok! :-)))
Fuslko, zamówilam opakowanie dingsów, ale troche to potrwa, bo ida az z Chin! To ci znowu dosle. Moze beda inne kolory??
UsuńPogodnych Swiat w gronie kochajacych Cie ludzi zycze :)
Juz u mnie w komentarzu zyczylam ci spokojnych swiat, widze ze jest szansa :) to dobrze, wypocznij razem z Mirka!
OdpowiedzUsuńDo mnie przyjedzie juz jutro corka z banda trzech, oj, bedzie sie dzialo. W sylwestra pewnie bede spala :)))
Nie daj sie zjesc ;)
UsuńMilych dni siatecznych zycze!
Wyjątkowo pechowy ten pacjent! ;( Trudno się dziwić, że Tata miał opory co do szpitala.
OdpowiedzUsuńWszystkiego, co najlepsze dla Ciebie i Rodziny! :))
Nawzajem! Pogodnych Swiat!
UsuńWilfried jest z natury delikatny, i bardzo szczuply, moze to dlatego wszystko tak sie dzieje?
moja psina też się niestety boi wystrzałów. fajnie, że będziesz miała trochę wolnego, bo mi się bardzo przepracowana wydajesz.
OdpowiedzUsuńDziekuje za dobre mysli :) mam wolne, i korzystam, nawet dziergam :D
UsuńPogodnych Swiat z<ycze Ci i Pannie Cliff!
I to są dopiero swieta:) najpierw, żeby poswietowac, a potem poodpoczywac. tydzien z dokladka powinien wystarczyc:)
OdpowiedzUsuńA to co napisałaś o skutkach ubocznych badań to mnie potwornie przerazilo:)
Tez sie ciesze na to wolne, zeby wcale w swieta nie pracowac, to naprawde bardzo rzadko mi sie zdarza. Ja tam moglabym nie pracowac w kazdy dzien swiateczny i najwyzej co dziesiaty weekend ;) ale sie nie da, niestety.
UsuńPogodnych Swiat Ci zycze!
jak na razie zbieram sie do robienia planu co i kiedy gotowac, a juz trzy razy robilam zakupy i wciaz zapomnialam kupic kilku rzeczy. Przynajmniej znalezlismy sklep z karpiem. Pogodnych swiat i szczesliwego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńJa juz po zakupach, u nas dzisiaj sklepy o godzinie 14 zamykaja, a ze wczoraj niedzielnie byly zamkniete, to normalka u nas (na szczescie). Milych Swiat Ci zycze :)
Usuńto menu gotowe,ja tez co sie da to mrożę (o ile mam miejsce),dzisiaj były makowce z ciasta drożdżowego,co zrobione to zrobione,jutro kompot,warzywa na sałatkę.
OdpowiedzUsuńWESOŁYCH ŚWIĄT.
Nasze menu tez gotowe, jedynie pierogi ugotowac, które notabene przywiózl mi syn, zeby nie trzeba bylo lepic. Kupione w Polsce, kumpel jego tam byl, czyli fajnie i bez pracy z nimi;)
UsuńPozdrawiam Cie serdecznie Urszulo i zycze milych Swiat!